*Sprawdź, czy przeczytałeś/aś poprzedni rozdział*
- Wchodź. - Otworzyłem drzwi i wyszedłem za rączkę z Yeolem z zaparowanej łazienki. - Zapłacisz mi za to.
- Tak, tak. Kocham cię. - Mruknął i nawet nie zamykając drzwi zaczął sikać.
Aha.
- Siedzieliście tam czterdzieści minut. - Zachichotał Luhan. - Co robiliście?
- Dużo rzeczy. - Yeol nie robił sobie nic z tego, ze nie miał na sobie koszulki i widać było każdą malinkę i każde zadrapanie, jakie mu zostawiłem.
- Właśnie widzę. - Yi Fan zjechał nas wzrokiem. - Ubrać się nie mogliście?
O co mu chodzi? Przecież jesteśmy ubrani.
Co prawda Yeol w same krótkie, dresowe spodenki, a ja jedynie w bokserki i za dużą na mnie koszulkę chłopaka, ale jesteśmy ubrani!
- Spierdalaj. - Mruknąłem, ciągnąc Parka za sobą.
- Zęby myliście? - Sehun tryb samotnej matki z kompleksami mode: on. - Znaczy, że szczoteczkami.
- Kurwa. - Mruknąłem. - Zapomniałem.
- To chodź. - Chanyeol zachichotał i kazał mi iść zęby myć.
Myłem je, a on robił bardzo dwuznaczne ruchy języka. Bardzo dwuznaczne.
![](https://img.wattpad.com/cover/158522217-288-k369395.jpg)
CZYTASZ
MASZ CHŁOPAKA?! 4: MAMA, TO MIŁOŚĆ?! chanbaek; hunhan
FanficBaek: Mam randkę! lulu: Wy zawsze chodzicie na randki. Baek: Ale dziś mija pół roku odkąd jesteśmy razem! lulu: Czekaj, czekaj... Dziś jest szósty listopad?! Baek: Tak? lulu: O kurwa! Baek: Co? lulu: Moja mama ma urodziny! Baek:... Ty masz t...