69.

741 67 16
                                    

*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*   

- Kurwa, kicia. Przepraszam. - Yeol głaskał mnie po różowych włoskach. - Naprawdę przepraszam.

- Spierdalaj. - Pociągnąłem nosem. - Mogłeś go n-nie bić.

Zacisnął zęby i jeszcze mocniej ścisnął moją talię.

- Mogłeś nie leżeć pod nim prawie nagi. - Warknął. - I nie krzyczeć, ze ma cię puścić.

- Przestań. - Wytarłem łzy z policzków. - Nie chciał mi nic zrobić.

- Czyli podobało ci się jak tak leżał nad tobą i ściskał twoje nadgarstki?! - Był wściekły. - Jak kolanem chciał ucisnąć twoje krocze?!

- Przestań. - Znowu zacząłem płakać. - Nic mi nie zrobił.

- Nie, wcale. - Złapał mój podbródek. - Wiesz jak to wyglądało?!

- Nie. - Powiedziałem cicho, nawet na niego nie patrząc. - Przestań.

- Nie przestanę. - Warczał. - Dajesz się obmacywać Krisowi!

- Nie daję mu się obmacywać! - Wyrwałem się z jego objęć. - Daj mi spokój!

- O co ci chodzi?! - Yeol wstał. - Leżysz pod nim w samych bokserkach i pozwalasz przyszpilać się do łóżka! Wiesz jak to wyglądało?!

- Nic mi nie zrobił! - Krzyknąłem. - Odpierdol się ode mnie! Nie musiałeś go bić! Spierdalaj do swojego byłego!

Nie. Nie mogłem tego krzyknąć. Nie mogłem.

- Co? - Chan był zaskoczony. - Czekaj, co?

- Nic. - Odwróciłem się do niego plecami.

- Ty do wszystkiego masz problem! - Krzyknął na mnie. Spiąłem się, a po moich policzkach znowu pociekły łzy. - Kiedy ty zrozumiesz, że on jest tylko moim przyjacielem?!

- Przyjacielem?! - Odwróciłem się. - Jaki przyjaciel robi ci malinkę na szyi?!

- Co?! - Był zaskoczony. Albo świetnie udawał.

- Rano jej jeszcze nie miałeś! A ja ci jej nie zrobiłem! - Krzyczałem. - A ty mówisz, że to twój przyjaciel?! Spierdalaj do niego, s-skoro tak bardzo c-chcesz!

- Tego chcesz?!

Nie odpowiedziałem.

Stanąłem przodem do zasłoniętego okna, a tyłem do niego.

- Chyba nie mamy już o czym gadać. - Powiedziałem cicho. - Wyjdź.

MASZ CHŁOPAKA?! 4: MAMA, TO MIŁOŚĆ?! chanbaek; hunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz