REMUS LUPIN
W czwórkę stanęliśmy za ścianą, schowani przed wzrokiem dziewczyn, schodzących po schodach do Pokoju Wspólnego ze swoich dormitoriów. Nasz plan był prosty, wręcz banalny.
Nie chciałem uczestniczyć w tym żarcie. Nie miałem na to ochoty, ani czasu, ale Black i Potter nie dawali mi spokoju, więc zgodziłem się na to tylko z tego względu. Nie chciałem nikogo ośmieszać tym żartem. Emillie była sympatyczna i dziwnie czułem się, wymyślając całą tą zasadzkę na nią.
Usłyszeliśmy kroki na schodach, a James, schowany pod Peleryną Niewidką, wyjrzał zza rogu. Dał nam znak, żebyśmy przygotowali się do rzutu.
Wiele rzeczy stało się w jednej, krótkiej chwili.
Sinistre zeszła z ostatniego stopnia, ja z Syriuszem rzuciliśmy w jej stronę balony wypełnione niezmywalną farbą, które wybuchły kilka centymetrów od niej, Peter pisnął, a James wybuchnął śmiechem.
Patrzyłem przez chwilę na reakcję dziewczyny, jednak zaraz Syriusz złapał mnie za rękaw szaty i pobieglismy na śniadanie. Mam tylko nadzieję, że Emillie nie będzie zbytnio urażona...
- To było prze-niesamowite. - wydyszał Potter, już w Wielkiej Sali.
Syriusz przez całe śniadanie podśmiewywał się pod nosem tak samo jak Peter, w przeciwieństwie do Jamesa, który zdążył się opanować i złagodzić swoją ekscytację.
Śniadanie już się kończyło, kiedy do Wielkiej Sali weszła Emillie w towarzystwie swoich zdenerwowanych współlokatorek, idących z nią ramię w ramię. Jej włosy, tak jak podejrzewaliśmy podczas planowania kawału, stały się jaskrawo zielone, podobnie jak nieregularnie poplamiona szata szkolna, co niekoniecznie zgrywało się z czerwienią jej złości na policzkach.
Sinistre podeszła do nas z uśmiechem i, odpędząjąc rumieńce zażenowania, powiedziała słodko:
- Zemszczę się.
Odwróciła się, zasiadając wraz z koleżankami jak najdalej nas.
Popatrzyliśmy po sobie. Ta radość była sztuczna i udawana, a na sam jej wydźwięk przechodził mnie dreszcz. Czułem się jak w kryminale, który ostatnio czytałem - psychopata mówił tam radosnym, wręcz przesłodzonym głosem, by nie włączać czujności swojej ofiary, którą później atakował z zaskoczenia.
- Co nam może zrobić? - zapytał z kpiną Potter, kiedy szliśmy w kierunku sali Zaklęć. - To dziewczyna, do tego taka słodka i niewinna. - uznał prześmiewczo.
- Cicha woda brzegi rwie. - rzucił Black.
- Mugolskie przysłowia zostają ci w pamięci. - odparłem wchodząc za nim do klasy i zajmując miejsce w przedostatniej ławce.
- To od ciebie się ich nauczyłem. - cmoknął, siadając obok.
- Cieszę się, że jednak uczysz się czegokolwiek. - uniósłem kącik ust w górę. - Ale ja użyłbym w tej sytuacji innego mugolskiego przysłowia.
- Jestem ciekaw jakiego, mądralo.
- Nie mam zielonego pojęcia.
- Zagadaj do Emillie. Ona ma dużo zielonego.
* * *
Po zakończeniu czwartkowych lekcji, wylegiwaliśmy się w naszym dormitorium, nie robiąc nic oprócz oddychania. I na oddychaniu minęły nam dwie godziny.
Zszedłem z łóżka i przeciągnąłem się. Rozejrzałem się. James zasnął, Peter czytał książkę, a Syriusz wpatrywał się w sufit. Podszedłem do lustra, wygładziłem swój bordowy sweter z przypinką Gryffindoru, przejechałem ręką po włosach i wyszedłem.
CZYTASZ
𝕚𝕘𝕟𝕠𝕣𝕦𝕛 𝕞𝕟𝕚𝕖 𝕕𝕒𝕝𝕖𝕛 • 𝕣𝕖𝕞𝕦𝕤 𝕝𝕦𝕡𝕚𝕟
RandomTrzynastoletni Remus Lupin od kilku miesięcy otrzymuje od nieznajomej mu dziewczyny tajemnicze miłosne listy. Zawarte są w nich między innymi wskazówki mające pomóc chłopakowi w odnalezieniu adoratorki. *** ...