POV. EMILLIE SINISTRE
Opuszczanie Hogwartu było jak wyjazd z domu. Jakby nie patrzeć to tu spędzałam tam dziesięć na dwanaście miesięcy w roku, więc spokojnie mogłabym nazwać szkołę drugim domem. I zapewne wielu uczniów właśnie tak myśleli o Hogwarcie.
W przedziale usiadłam z Rosemary, bo Suz poszła do jej znajomych z trzeciego roku. Pół drogi przemilczałyśmy, a później do przedziału wpadła rozemocjonowana Suzanne i wyciągnęła mnie z pomieszczenia.
- Chodź szybko! Biją się na korytarzu! - ciągnęła mnie przed siebie.
- Czemu nie wzięłyśmy ze sobą Rosemary? - zapytałam.
- Ona od razu by się oburzyła, że nie powinnyśmy się z tego cieszyć albo, co gorsza, poskarżyłaby się prefektom.
Dotarłyśmy na miejsce bójki, ale jedyne co zdążyłyśmy zauważyć to rozstępujący się tłum oraz prefektów Hufflepuff'u i Gryffindor'u, którzy odciągali od siebie zadających sobie ciosy nastolatków.
- Cholera, spóźniłyśmy się. - zaklęła cicho i pociągnęła mnie w przeciwną stronę, zaraz wpychając do jakiegoś przedziału.
O mało co się nie wywróciłam, ale w ostatniej chwili chwyciłam za rękę siedzącego nieopodal chłopaka. Dopiero gdy odzyskałam równowagę, zauważyłam, że jestem w przedziale z Potter'em, Remus'em, Peter'em, Syriusz'em i Suz.
- A więc to są ci znajomi, do których poszłaś? - otrzepałam ubranie, siadając obok James'a. Posłałam mu uśmiech. Musiałam być miła, jeśli chciałam się zakolegować.
- Nooo tak. - przeciągnęła, zajmując miejsce naprzeciwko mnie, po prawej stronie Syriusza.
Rozejrzałam się. Peter jadł czekoladowe żaby, a reszta chłopców po prostu siedziała. Wydaje mi się, że przerwałyśmy im rozmowę. I podczas tej ciszy, która tu panowała zaczęłam się zastanawiać, jakim cudem i od kiedy Suz się z nimi koleguje. Nie pisnęła mi nawet słówka o ich znajomości.
- Jak się poznaliście?
Suz wzruszyła ramionami, czarnowłosy podrapał się w tył głowy, a James już zaczynał opowiadać mi całą historię, łącznie ze wszystkimi szczegółami - tymi ważnymi i tymi nieistotnymi. Niesamowite, że ma tak dobrą pamięć.
Wyjawił mi, że wszystko stało się przez Syriusz'a, który w prima aprilis zrobił jej kawał. To by oznaczało, że zadają się ze sobą od niedawna.
Kiedy Suz zadała mi to samo pytanie, zaniemówiłam. Już nie pamiętam, jak właściwie się poznaliśmy. Chłopcy też najwyraźniej nie trzymali tego w pamięci, bo zaraz sprytnie wywinęli się, aby tylko nie udzielać dziewczynie odpowiedzi. Przewróciła oczami zirytowana. Była niecierpliwa i nienawidziła, gdy ktoś nie odpowiadał jej na pytania.
Syriusz wymknął się przed ciszą panującą w przedziale pod pretekstem zakupu słodyczy u pani z wózkiem. Zobaczyłam, jak daje znak James'owi, żeby niedługo wyszedł za nim.
Wkrótce Potter ulotnił się, mówiąc, że idzie do łazienki. Prychnęłam pod nosem.
Remus pokręcił głową ze zrezygnowaniem i przeprosił nas, także opuszczając pomieszczonko. Peter wytrzeszczył oczy i zastygł z dłonią, w której trzymał czekoladową żabę w połowie drogi do swoich ust. Raczej nie spodziewał się, że jego koledzy zostawią go samego z dwójką nieznajomych dziewczyn. Tak właściwie, ja też się tego nie spodziewałam.
Pettigrew także wyszedł, sprawiając, że mogłam podzielić się swoim oburzeniem z Suzanne.
- Daj spokój. - machnęła ręką. - Może poszli zrobić jakiś kawał?
CZYTASZ
𝕚𝕘𝕟𝕠𝕣𝕦𝕛 𝕞𝕟𝕚𝕖 𝕕𝕒𝕝𝕖𝕛 • 𝕣𝕖𝕞𝕦𝕤 𝕝𝕦𝕡𝕚𝕟
RandomTrzynastoletni Remus Lupin od kilku miesięcy otrzymuje od nieznajomej mu dziewczyny tajemnicze miłosne listy. Zawarte są w nich między innymi wskazówki mające pomóc chłopakowi w odnalezieniu adoratorki. *** ...