POV. EMILLIE SINISTRE
Wiedziałam, że Suzanne nie wybaczy mi prędko, ale nie sądziłam, iż jej obraza będzie ciągnęła się tak długo. W dzień moich urodzin zdobyła się jedynie na przywitanie, podobnie jak reszta moich współlokatorek, włącznie z Rosemary, która po opowieści blondynki, co zrobiłam, również przestała się do mnie odzywać.
W tamtym czasie jedynymi osobami, z jakimi rozmawiałam byli huncwoci i Henry. To z nimi siadałam przy stole na posiłkach i z nimi spędzałam wolny czas albo odrabiałam prace domowe. W dormitorium jednak konfrontowałam się z dziewczynami, czego one starały się unikać, a ja zabiegałam o to z całych sił. Gdybym tylko mogła z nimi porozmawiać na spokojnie o całej tej sprawie, myślę, że wybaczyłyby mi.
Ale bez możliwości rozmowy z wiecznie ignorującymi mnie Rosemary, Suzanne, a nawet Marleną, stałam w kropce, nie mając nadziei, że wybaczą mi ot tak.
- Znów zaprzątasz swoją piękną główkę głupotami? - Remus roztrzepał mi włosy, siadając obok mnie na swoim łóżku, na którym zalegałam już od dobrej godziny.
- Remus'ie, to nie głupoty. - jęknęłam.
- To ja zachowałam się głupio, zgadzając się na ten żart i jeszcze w nim pomagając.- Ten żart nie był zbyt wybitny.
- odezwał się Syriusz, leżący na pościeli na drugim końcu dormitorium. - Dlatego mam propozycję na kolejny.- Łapo, myślę, że już wystarczy. - ostudził jego zapał James. - Emillie raczej nie będzie chciała...
- Będę. - przerwałam mu.
- Emillie, nie sądzę... - zaczął Remus, kręcąc głową i marszcząc brwi.
- Chwila. - uniosłam palec do góry. - Wezmę udział w żarcie, jeśli nie będzie dla nikogo krzywdzący. Możemy przecież zrobić dowcip, z którego będą się śmiać wszyscy, a nie tylko banda idiotów zwanych huncwotami.
- Ona chyba właśnie nas obraziła.
- zauważył Peter.- Też mi się tak wydaje. - kiwnął głową Syriusz. - Kontynuuj. - zwrócił się do mnie.
- Może byłoby to coś, co nauczyłoby czegoś i nas, i innych uczniów?
Poczułam lekki pocałunek w skroń. Remus uśmiechnął się do mnie szeroko, obejmując ramieniem.
- Uważam, że to świetny pomysł. - powiedział. - O wiele lepszy niż wszystkie wasze poprzednie razem wzięte. - rzucił do chłopaków, na co oberwaliśmy bordową poduszką James'a prosto w twarze.
- Może umówimy się kiedyś na herbatkę, żeby omówić szczegóły? - zaproponował leżący na brzuchu Potter, opierając głowę na dłoniach.
Pokręciłam głową energicznie.- Z tobą już nigdzie się nie wybieram.
- uśmiechnęłam się półgębkiem, odwracając do blondyna, który w tym samym momencie również skierował swój wzrok ku mnie. - Ale z tobą z chęcią.- A ze mną? - wtrącił Syriusz.
- W takim razie może wybierzemy się na tę herbatkę? - Remus zignorował go. - Właściwie to miałem w planach ci coś powiedzieć... - zniżył głos do szeptu.
Pożegnaliśmy się z huncwotami, dając im znać, że wrócimy do nich wieczorem. Wychodząc z salonu na hogwardzki korytarz trąciłam chłopaka obok ramieniem, widząc jego spuszczoną głowę i rozbiegany wzrok, nie mogący skupić się na jednym miejscu.
- Coś się stało? - zagaiłam. Przyspieszył kroku. - Hej, nie pędź tak.
Przez tempo naszego spaceru do kuchni, dotarliśmy pod obraz z owocami szybciej niż zwykle. Po wejściu do środka poprosiłam pędzącego gdzieś skrzata o dwie herbaty, na co pokiwał główką i szybko uwinął się, stawiając na blacie przed nami dwa parujące kubki.
CZYTASZ
𝕚𝕘𝕟𝕠𝕣𝕦𝕛 𝕞𝕟𝕚𝕖 𝕕𝕒𝕝𝕖𝕛 • 𝕣𝕖𝕞𝕦𝕤 𝕝𝕦𝕡𝕚𝕟
RandomTrzynastoletni Remus Lupin od kilku miesięcy otrzymuje od nieznajomej mu dziewczyny tajemnicze miłosne listy. Zawarte są w nich między innymi wskazówki mające pomóc chłopakowi w odnalezieniu adoratorki. *** ...