13

1.5K 53 14
                                    

*Pov Maggie*

Nagle drzwi się otworzyły, a do pomieszczenia wszedł David. Spojrzał na mnie ze współczuciem, co serio mnie zdziwiło. Uklęknął przede mną, wyjął zza pleców wodę utlenioną oraz waciki kosmetyczne i położył je na podłodze. Podniósł mnie ze starych panel i posadził na krześle. Nic nie mówiąc namoczył jeden z wacików wodą utlenioną i przyłożył mi go do jednej ze świeższych ran. Puch niemal od razu zrobił się czerwony od krwi.

-Ał...-syknęłam z bólu.

- Zaraz przestanie boleć. Zaraz przestanie...-zapewnił mnie i w tym samym momencie do pomieszczenia wszedł kolejny facet.

-Black! Co ty robisz?!-krzyknął zły. - Za drzwi! Już nie ma cię! - David wstał z podłogi i pochylił się nade mną.

- Przepraszam...-szepnął i ruszył w stronę drzwi.

- A ty!?- spojrzał na mnie.- Oporu nie stawiasz, więc również winna.- rzekł podchodząc do mnie.- Należy się kara.

Podniósł mnie i rzucił mną o ścianę.

-Nauczysz się, jak się zochowywać maleńka!- podniósł mnie z podłogi i postawił na nogi. Przyparł mnie do ściany, a swoje ręce umieścił po obu stronach mojej głowy. Wstrzymałam powietrze. Po chwili mężczyna oderwał jedną ręke od betonu i położył na moim biodrze. - Spokojnie mała...wyluzuj trochę.

*Pov Marcus*

Ile czasu od zaginięcia Mag minęło? Chyba nikt nie wie. Nikt oprócz Martinusa, który liczy każdą minutę, godzinę, dzień, tydzień od jej zaginięcia.

Policja postanowła przeszukać nasze telefony. W urządzeniu Michaela znaleźli przysyłane do niego SMS'y z groźbami i ostrzeżeniami, z tego samego numeru co ostatnia wiadomość jaką Mag dostała przed zaginięciem. Próbują namierzyć telefon tej osoby, bo jest pewne na 100%, że ona ma związek lub wielki wpływ na to co się dzieje teraz z moją przyjaciółką.

Wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę sklepu. Idąc przez park niekontrolowane do mojej głowy zaczęły napływać wspomnienia związane z Maggie.

*Wspomnienie pierwsze*

-Hej, jestem Marcus!- powiedziałem wyciągając rękę w stronę dziewczyny.

-Maggie.- odpowiedziała cicho ściskając mają dłoń.

- Może pokaże ci z bratem okolicę?- zaproponowałem drapiąc się po karku.

-Yyy...no nie wiem...- zająkała się.

-Maggie chętnie się z wami gdzieś przejdzie!- przerwał jej brat. - Prawda Mag?

- Oczywiście. - powiedziała patrząc złowrogo na swojego brata.

-Martinus!- zawołałem tego przygłupa. Tinus przybiegł szybko i przedstawił się dziewczynie. Ruszyliśmy w stronę parku. Pokazaliśmy jej jeziorko, galerię i kilka fajnych miejsc, po czym odprowadziliśmy ją do domu.- Więc...do zobaczenia...- powiedziałem patrząc w oczy dziewczyny.

-Tak, do zobaczenia...- odpowiedziała i szybko weszła do domu zamykając za sobą drzwi.

*Wspomnienie drugie*

- O co chodziło? Coś się stało? - zapytałem gdy Tinus schował telefon do kieszeni.

- Maggie wybiegła ze szpitala i Mikey się o nią martwi. Mamy zobaczyć czy dotarła do domu. -odpowiedział mi.

Gdy dotarliśmy do domu przyjaciela zauważyliśmy, że drzwi były otwarte na ościesz co nas bardzo zdziwiło i zaniepokoiło.

Spojrzałem nerwowo na brata, a nasze spojrzenia się skrzyżowały. Weszliśmy do domu i zamknęliśmy za sobą drzwi. Wbiegliśmy po schodach prosto do pokoju dziewczyny.

- Nic jej nie jest!- krzyknąłem uradowany, a Mag przewróciła się na drugi bok.

- Cicho deklu, bo ją obudzisz. - Martinus szepnął do mnie.

- Dobra, dobra spokojnie! Idę napisać do Mika. - tym razem szepnąłem i wyszedłem z pomieszczenia, patrząc jak Tinus siada obok śpiącej dziewczyny.

Do: Mike

Maggie jest w domu wszystko jest w porządku.

Od: Mike

Dzięki!


*Trzecie wspomnienie*

- Błagam wszystko, tylko nie horror!- pisnęła Maggie przytulając twarz do poduszki.

- Ej, księżniczko spokojnie. Wrazie czego się do kogoś przytulisz. - zaśmiał się Martinus.

- Nie możemy jakiejś komedii obejrzeć?- zapytała z nadzieją w oczach.

- No oczywiście, że nie.- uśmiechnąłem się do dziewczyny, na co ona przewróciła tylko oczami.

- Też cię kochamy!- powiedziałem w tgm samym czasie co brat i przybiliśmy sobie piątkę.

*Pov David*

Wyszedłem z pomieszczenia ze spuszczoną głową. Drzwi zostały zatrzaśniete tuż za mną. Po chwili usłyszałem stłumiony, przeraźliwy krzyk.

Po co ja tam poszedłem? Przecież wiedziałem co może się stać, gdy nas nakryją.

Zrobiło mi się jej strasznie żal, a najgorsze w tym wszystkim było to, że to była moja wina...

Why us? - Martinus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz