*Pov David*
Maggie Scott...
Dziewczyna, którą zniszczyłem...
Dziewczyna, którą wykożystałem...
Zdradziłem...
Porzuciłem...
Ale mimo wszystko...
Dziewczyna, którą kochałem...
Dziewczyna, którą kocham...
I kochać będę...
Dziewczyna, z którą mimo młodego wieku wiedziałem, że chce spędzić życie...
Zestarzeć się...
Umrzeć z nią...
Dziewczyna, która mnie nienawidzi...
Boi się mnie...
Straciła zaufanie do mnie i przeze mnie...
Dla niej już nie istnieję...
Dla niej mnie nie ma...
A ja przez ten cały czas myślałem o niej...
Codziennie...
Dniami...
Tygodniami...
Miesiącami...
Teraz, słysze jej przeraźliwe krzyki, dochodzące zza drzwi. Wiem, że się boi i wiem, że nic nie mogę z tym zrobić.
Musze jakoś naprowadzić policję na miejsce przetrzymywania dziewczyny. Muszę ją uratować. Przywrócić wolność i w ten sposób wynagrodzić ten cały koszmar.
*Pov Michael*
-Michael, marsz do dyrektora! Natychmiast!- usłyszałem głos nauczycielki od matmy. Nic nie mówiąc spakowałem podręczniki do plecaka i wyszedłem z klasy. Szedłem przez długie szkolne korytarze, dopuki nie dotarłem do gabinetu dyrektora. Zapukałem do drzwi, a już po chwili usłyszałem ciche "proszę".
- Dzień dobry.- burknąłem.
- Witam panie Scott. Co pana do mnie sprowadza? - zapytał przyjaźnie.
- Kazali mi przyjść...
-Posłuchaj mnie uważnie. Nauczyciele nie wiedzą o twojej siostrze. Myślę, że dobrze ci zrobi jak na kilka dni odpuścisz sobie szkołę. Przemyślisz wszystko i poukładasz sobie w głowie.
- Ale...
-Nie ma żadnego "ale"!- krzyknął i gwałtownie wstał do biurka. - Chłopie, ostatnio cię nie poznaję! Trochę wolnego ma ci pomóc, a nie zaszkodzić. Mam nadzieję, że weźmiesz sobie to co ci powiedziałem do serca i nie przyjdziesz jutro do szkoły. -powiedział poprawiając swój krawat. - A teraz, do widzenia...
-Do widzienia....-westchnąłem i wstałem z krzesła. Ponownie skierowałem się do drzwi.
-Michael!- usłyszałem za sobą swoje imię. Odwróciłem się.- Czuję, że już niedługo znajdą ją.
-Muszą.- szepnąłem. Wyszedłem z gabinetu, a następnie ze szkoły i udałem się do domu.
*Pov July*
-Wróci!- powiedziałam do Tinusa widząc jak z każdą sekundą schodzi z niego coraz więcej energi i optymizmu.
-A co jak nie?-zapytał, a mnie zamurowało.
-W jakim sensie?
-Nie wiesz czy wróci...-westchnął grzebiąc widelcem w talerzu.
- Szukają jej...trzeba mieć nadzieję! -krzyknęłam, a każdy się na nas spojrzał.
- Nie July, ty nic nie rozumiesz! Nadzieja była na początku. Gdy jej szukaliśmy. Gdy minął tydzień, miesiąc, nadzieja wygasła. Nie wierze, że wróci, a nawet jak wróci, to i tak niw będzie już taka jak kiedyś. Nawet nie chce wiedzieć co ona tam przeżywa!-wydarł się, w jego oczach były łzy. Chłopak nie mówiąc już nic więcej wybiegł ze stołówki.
Wstałam z krzesła i poszłam do łazienki. Umyłam twarz zimną wodą i poszłam do klasy od Norweskiego.
Na żadnej z późniejszych lekcji nie było Tinusa...
*Pov Martinus*
Mówią, że nadzieja zawsze umiera ostatnia.
Mówią również, ża nadzieja -matką głupich.
I w co mam wierzyć? Czy ona wróci? Czy nadzieja mi ją zróci? Czy sprawi, że będę mógł ją przytulić i powiedzieć...
- Tinus, co ty tak wcześnie w domu?- zapytała mama gdy wchodziłem do swojego pokoju.
-No, bo....yyy...źle się poczułem... pielęgniarka kazała mi iść do domu. -skłamałem.
-Eh...skoro tak mówisz...-westchnęła. - Odpocznij, może zrobi ci się lepiej.
Wszedłem do pokoju i usiadłem przy pianinie. Zacząłem grać znaną mi melodię. Po chwili zacząłem nucić. Wkładałem z to wszytkie uczucia. Chciałem to całe cierpienie przerzucić na muzykę. Chciałem się odprężyć i chociaż na chwilę uspokoić, opanować nerwy i zrelaksować się. Chociaż na chwilę przestać myśleć o szkole, Maggie oraz tym wszystkim co się dzieje obok mnie...
Chociaż na chwilę...
????????!!!!!!!!!!C.D.N.????????!!!!!!!!!!!
Z okazji świąt życzę wam
Wszystkiego najleprzego!
Przede wszystkim zdrowia i szczęścia!
Oraz szczęśliwego nowego roku!~A

CZYTASZ
Why us? - Martinus Gunnarsen
Fanfiction-Widzę, że na mnie lecisz! - zaśmiał się, gdy na niego wpadłam. -Tak, już od dawna...-odpowiedziałam również się śmiejąc. Data powstania książki: 09.11.2018r. Data zakończenia książki: 24.11.2019r.