37

1K 47 2
                                    

*Pov Maggie*

- Bawić się, bawić!- Tonny zaczął tupać swoimi pulchnymi nóżkami.

- Kochany, a ty przypadkiem przed chwilą w samochodzie nie marudziłeś, że śpiący?- zapytał Harry lekko się śmiejąc.

- Nie!

-Maggie, zajmjesz się nim przez chwilę? Ja tylko waliski poznosze.

-Oczywiście wujaszku.- powiedziałam wiedząc, że nie lubi jak się do niego mówi w ten sposób. Wzięłam chłopczyka na ręce i poszłam z nim do mojego pokoju.

Posadziłam małego na dywanie i spod łóżka wyciągnęłam karton z zabawkami. Usiadłam obok niego i patrzyłam jak z zafascynowaniem bawił się samochodzikami biegając i krzycząc coś po pokoju.

Po pół godzinie zabawy Tonny zasnął na dywanie wtulony w misia. Patrzyłam na jego uroczą twarz. Jego oczka były zamknęte, na policzkach miał wypieki, a jego włoski były delikatnie spocone od ciągłego biegania. Dopiero teraz zauwarzam jak bardzo jest podobny do April. Ten sam łagodny wyraz twarzy, mały nosek i kolor włosów.

Tak bardzo mi jej brakuje.

Uśmiechnęłam się na myśl o tej niskiej, pięknej blondynce, a w moich oczach pojawiły się łzy.

Przeniosłam chłopca na łóżko i kładąc się obok niego, zasnęłam.

*Pov Martinus*

-Siema!- zawołał Mike, gdy wpuścił mnie do swojego domu. - Jest u siebie.- uśmiechnął się.

- Hej, dzięki!- rzuciłem i pobiegłem do pokoju Mag.

Dziewczyna leżała na łóżku wtulona w jakiegiś małego stworka. Wyglądali razem uroczo. Zrobiłem im zdjęcie i usiadłem obok. Zacząłem głaskać Maggie po włosach i policzkach. Po chwili mały blondynek zaczął się kręcić, a po chwili płakać. Nie chcąc, żeby dziewczyna się obudziła wziąłem sprawy w swoje ręce. Wziąłem w ramiona dziecko i zacząłem je uspakajać.

-No już...ciiii, nie płacz....- szeptałem chodząc po pomieszczeniu, chłopiec nadal nien przestawał płakać. Nie czekałem długo, bo do pokoju wparowała kolejna tajemnicza dla mnie osoba. Wysoki, umięśniony chłopak, z resztą bardzo podobny do Michaela. Podszedł do mnie i wziął blondynka z moich rąk. Chłopczyk niemal od razu przestał płakać wtulając się w mężczyznę. Spojrzał na mnie pytającym spojrzeniem, chcąc zapewne wyjaśnień.- Jestem....

-O, widzę, że się już poznaliście!- usłyszałem głos przyjaciela.

-Michael, masz mi natychmiast wytłumaczyć kto to jest i dlaczego zbliża się do mojej siostrzenicy i syna!

- Nie krzycz, bo dziecko wystraszysz.- powiedział spokojnie.- To jest Martinus, chłopak Maggie.- wskazał na mnie.- Martinus, to jest mój wujek, Harry. - Harry ponownie zmierzył mnie wzrokiem, po czym podał mi dłoń, którą ścisnąłem.

-Sorki, nie wiedziałem.- spojrzał w podłogę.

-Nie szkodzi!

***

- To twój syn?- zapytałem mimo, że znałem odpowiedź.

-Tak, Tonny miesiąc temu skończył dwa latka.- uśmiechnął się patrząc jak młodzik układa klocki. Z jednej strony widać było szczęście i dumę, z drugiej smutek i żal. - Miała siedemnaście lat...była taka młoda. Miała przed sobą całe życie. Tyle czasu, który ja zepsułem. To moja wina. To przeze mnie ona nie żyje!



Why us? - Martinus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz