27

1.3K 43 8
                                    

-Miesiąc później-

*Pov Maggie*

Od: July

Jestem u ciebie za pięć minut! Masz być gotowa na zakupy!

Do: July

Czy ja wiem...

Od: July

No, to zostały ci trzy minuty

Do: July

Skoro nalegasz...

Od: July

Trzeba kupić jakieś coś dla Michaela na jutro.

Do: July

O kurde! ZAPOMNIAŁAM!!

Chwyciłam szybko za portwel oraz telefon i zeszłam na dół po schodach. Ledwo zdążyłam założyć buty, a w drzwiach stanęła July.

-Gotowa?- zapytała.

- No powiedzmy...- wstałam z podłogi i wyszłyśmy z mojego domu zamykając go na klucz. -Jak ja mogłam zapomnieć o urodzinach własnego brata? Co ze mnie za siostra?

- Każemu przecież może się zdarzyć! A teraz chodź, nie mamy całego dnia.

***

Po godzinie zakupów miałam już dla brata kupiony zegarek i jego ulubione perfumy.

- W co się ubierasz na impreze?- to pytanie kompletnie wybiło mnie z rytmu. No bo ja jak to ja, skoro już zapomniałam o urodzinach Mika, to również nie mam w co się tam ubrać, a July doskonale zdawała sobie z tego strawę.

- Coś mi mówi, że spędzimy tu jeszcze kilka godzin...- pokiwałam przecząco głową. July zaśmiała się radośnie i chwyciła mnie za ręke.

- Wspanie!- zawołała i pobiegłyśmy do jakiegoś sklepu z sukienkami.

Jak tylko przekroczyłyśmy próg, July już stała przy wieszakach i oglądała sukienki.

- Ta, nie...ta, nie...ta, to już w ogóle nie.-zaczęłam się śmiać, gdy dziewczyna przebierała rękami po materiałach z nadzieją, że szybko coś znajdzie.-Nie śmiej się tak ze mnie, tylko mi pomóż!- warknęła patrząc na mnie ze złością.

-Jasne...- Podeszłam do manekinu przyglądając się granatowej sukience do kolan.

-Mag, może ta?- obruciłam się. July stała z czarnym materiałem w ręce.-Lub któraś z tych? - zza pleców wyciągnęła kilka sukienek w rozmaitych kolorach. Wzięłam kreacje z rąk mojej przyjaciółki i pobiegłam go przymierzalni.

-No nie wiem...- westchnęłam, jak tylko się przebrałam. Spojrzałam po raz kolejny w lustro.

-No ty sobie chyba żartujesz...jest idealnie!-Krzyknęła na mnie.

-Chodzi mi o to, że Mikey chyba w niej mnie z pokoju nie wypuści.- zaśmiałam się cicho.

-I o to chodzi kochana, ma paść na kolana. A jak zamknie cię w pokoju na klucz, wyjdziesz oknem. Nie widzę żadnego problemu.- powiedziała udając poważną. - Przebieraj się i idziemy kupić to cudo, a potem zostaną już tylko buty.

***

-Maggie, idziemy na jedzenie?

-July, idziemy na jedzenie!- no i w ten oto sposób poszłyśmy do KFC, a po godzinie totalnej wyżerki, stwierdziłyśmy, że robimy sobie piżamaparty. I na dobrej zabawie spędziłyśmy cały wieczór.

*Pov Marcus*

-A tak własciwie, to dlaczego my mamy ci pomóc, a nie Mag?- zapytałem Michaela pchając wuzek, do którego ciąge wrzucał przekąski i napoje na jutrzejszą impreze.

-Wiesz braciszku, trafniejsze pytanie to: "Co z alkoholem?"- powiedział Martinus wyczekując odpowiedzi naszego przyjaciela.

- Mi jeszcze nie sprzedadzą, ale spokojnie, będzie na 100%. -zapewnił. - Nate, Nathan, Rye i mój kuzyn załatwią co nie co.- zaśmialiśmy się, a Tinus zaczął skakać z radości.
Nie pytajcie się mnie, nie wiem dlaczego.

Why us? - Martinus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz