35

1.2K 47 3
                                    

*Pov Maggie*

Szczerze nie sądziłam, że Kayla się przyjmje u nas tak od razu. Myślałam, że miną dni, może nawet tygodnie, a tu wystarczyło jedno jej spojrzenie. Cieszy mnie to, i to bardzo mocno. Kayla wydaje mi się naprawde bardzo miła, zabawna i szczera, za to ogromnie nieśmiała.

Widziałam jak Marcus lustruję ją ciekawskim spojrzeniem uśmiechając się.

-Ile masz lat?- pyta Nate.

-Piętnaście.- mówi.

Czyli tak ja myślałam.

- Co lubisz robić?

-Nate, a ty co? Książkę piszesz?- karce go.

-Nie, ale trochę wiedzieć o niej możemy!- mówi do mnie oburzony.
Nathan szepcze coś kuzynowi do ucha. Nate wygląda jakby starał sie zrozumieć, po czym dosyć mocno uderza Nathan'a w bark.

- Ej, to bolało!- jęczy Nath i masuje bolące miejsce.

Po chwili Kayla zaczyna zagadywać Marcusa i z tego co widę to ich rozmowa ma jakiś sens. Dziewczyna zaczyna się rumienić co na jej bladej twarzy odrazu widać.

- Chodź na chwilę.- Tinus łapię mnie za dłoń i wstajemy z ławki. - My już pójdziemy.- informuje reszte i wychodzimy ze stołówki.

-O co chodzi?

- Skąd ty ją wytrzasnęłaś?

-Nie rozumiem...

- Gdy szliśmy po ciebie, Marcus powiedział mi, że zazdrości mi ciebie i on chyba chce mieć dziewczynę. I tu nagle przychodzi Kayla! Widziałaś jak na siebie patrzą? Oni musza być razem. Trzeba ich zeswatać! Rozumiesz?

-Myślę, że my, w sensie ja, zrobiliśmy już wystarczająco dużo. Reszta należy do nich.

-Może i tak...

- Kayla rano mi powiedziała, że podoba jej się twój brat. Jeśli Marcusowi ona się spodoba albo już podoba, to myślę, że on sobie już sam poradzi.

- Czyli Marcus jest obiektem westchnień Kayli. A coś mi się zdaje, że Kayla przypadła również do gustu Nata...

***

- Nie idź tam!- krzyczy Mac do telewizora, gdy główny bohater filmu podchodzi na skraj klifu. Nagle postać skacze i rozbija się o skały. Marcus podskakuje.

- Ała!- drze się, gdy moje nogi z hukiem spadają na podłogę. Można powiedzieć, że jesteśmy w dziwnej pozycji. Ja siedzę na kolanach Tinusa, a moje nogi BYŁY umiejscowione na udach Marcusa. Mike opierał głowę o mój brzuch siedząc po turecku, a Mac siedział co chwilę inaczej. Siedzimy na podłodze. Dlaczego nie na kanapie, która jest nad nami? Bo w tej pozycji, w której jesteśmy zsuneliśmy się z niej. 

Nagle słysze przekręt klucza w drzwiach, a po chwili do salonu wchodzi osoba, której nie widziałam od naszej przeprowadzki...

Mama...

- Dzień dobry! - mówi kobieta. Z jej jak zwykle idealnie upiętej fryzury wychodzi kilka nieswornych pasemek włosów. Jest schludnie i elegancko ubrana. Patrzymy na nią ze zdziwieniem w oczach.

Nie wiem dlaczego, ale wstałam, podeszłam do kobiety i przytuliłam ją. Mama na początku była strasznie zdysorientowana, jednak po chwili obięła mnie szczelnie. Nie musiałam długo czekać aż nie podszedł do nas Mike i również mocno przytulił.

- Przepraszam was dzieci. Przysięgam, że już nigdy was nie zostawie. - mówi, po czym się odsuwa. -Mikey, miałeś ostatnio urodziny, nie było mnie. Nie dałam ci prezentu, a prawo jazdy doskonale wiem, że zdałeś. - nagle zza pleców wyciąga kluczyli od auta. - Używaj mądrze i nie wariuj!

Michael dziękuję matce, a po chwili wszyscy wybiegamy z domu. Przed budynkiem stoi czarny samochód. Dokładnie taki sam, jak z marzeń Michaela.

Why us? - Martinus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz