33

1.3K 45 17
                                    

*Pov Maggie*

Chłopak usiadł na przeciwko mnie i obiął swoimi ramionami mocno przyciskając do siebie. Czułam się tak bespiecznie wiedząc, że jest tak blisko mnie.  Odwzajemnijam uścisk nadal nic nie mówiąc. Nikt

Po chwili Tinus odsunął się, wstał z łóżka i sięgnął po jakieś dwie siatki, a ich zawartość wysypał na materac. Moim oczom ukazało się tak z dwadzieścia czekolad, paczek żelków i pianek nawet nie byłam w stanie policzyć. Moje oczy powiększyły się, a szczęka zjechała w dół.

-Martinus...ja chyba naprawdę cię kocham!- Krzyknęłam z radości i ponownie wtuliłam się w chłopaka, który zaczął się śmiać.

- Powiesz mi co się stało?- zapytał i wsadził mi w ręce herbatę. Ideał po prostu.

-Babskie sprawy. Nic takiego. - mówię upijając trochę napoju. Martinus patrzy na mnie przez chwilę jakby się nad czymś zastanawiając, po czym kiwa głową na znak, że rozumie. Wypijam z kubka całą ciecz i odstawiam go na blat biurka.

Gdy tylko usiadłam z powrotem na łoże, mój brzuch stwierdził, że za mało dziś pocierpiałam. Ponownie obięłam ramionami kolana i mocno przyciągnęłam do siebie, zacisnęłam powieki. Nie wiem czemu, ale zawsze jak boli mnie brzuch, to właśnie ta czynność jest moim odruchem. Teraz marze tylko o tym, by nie rozerwało mnie od środka.

*Pov Martinus*

Nagle wyraz twarzy Mag zmienił się totalnie. Po chwili dziewczyna zaczęła zwijać się. Położyłem się obok niej  i zacząłem gładzić jej policzek.

Chciałbym wziąść ten ból na siebie albo chociaż trochę go pomniejszyć lub chociażby sprawić, iż zniknie szybciej. Jednak to jest nie możliwe. Ja nie mam na to najmniejszego wpływu.

Niestety...

Gdy po kilku minutach Maggie powoli prostuje się i sięga po czekoladę i paczkę żelków, które znikają w jej ustach szybciej niż się spodziewałem.

Wstaję i podchodzę do telewizora. Nie zwracając uwagi na tytuł włączam  film. Wracam do leżącej dziewczyny i przykrywam nas puszystym kocem, kładę głowę na jej brzuch, a ramiona owijam wokój jej szczupłej talii. Miałem wrażenie, że ani ja ani Mag nie jest zainteresowana filmem. Przez cały czas dziewczyna rysuje niewidzialne wzorki na moich plecach, a ja rozpływam się pod jej dotykiem mrużąc oczy.

***

Budzę się w tej samej pozycji. Staram się wygramolić z łóżka nie budząc przy tym śpiącej dziewczyny, ale niestety nie udaję mi się to.

-Dzień dobry.- szepczę patrząc w jej zaspane oczy.

- Dzień dobry.- śmieje się i siada obok mnie. Patrze na wiszący nad łóżkiem zegar. Jest przed siódmą.

-Muszę iść do domu. Przyjdę po ciebie z Marcusem za gadzinę. - dziewczyna kiwa głową, a ja całuję ją w czoło i wychodzę.

Pobiegłem do domu, a gdy tylko weszłem do środka usłyszałem głos ojca.

-Gdzie się to w nocy było?- zapytał podnosząc głowę znad gazety.

- Maggie nie było wczoraj w szkole, bo sie źle czuła, więc po lekcjach poszedłem do niej, żeby dowiedzieć się jak ona się czuję i czy jej już przeszło. Oglądaliśmy jakiś film, a potem zasnąłem. - tłumaczę tacie najprościej jak się da. - Mac miał wam przekazać to gdzie będę i, że nie wiem, o której wróce.

-I przekazał. Ciekawiła mnie twoja wersja wydarzeń.  - kiwam głową i odchodzę. Wbiegłem do pokoju i przebrałem się.

Gdy zjadłem śniadanie ruszyłem z bratem w stronę szkoły.

-Nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę.- odzywa się po chwili Mac patrząc na swoje czarne Pumy.

- Ale czego?- pytam zdysorientowany, bo jako bliźniacy jesteśmy przez wszystkich traktowani tak samo. Nikt nikogo nie faworyzuję.

- Wyzwoliłeś się od July, a ona od ciebie i pan Anders na ma tobie tego za złe, masz świetną dziewczynę, która cię kocha, przyjaciół i  MNIE...czego chcieć więcej?- śmieje się gdy wspomina siebie.

- Mac, to tylko kwestia czasu. Dam se głowę uciąć, że jeszcze przed osiemnastką jakąś dziewczynę znajdziesz i będziesz z nią szczęśliwy.- zapewniam brata i klepie go po ramieniu.

- Mam nadzieję, że się nie mylisz. - wzdycha i podnosi wzrok. Skręcamy w kolejną uliczkę i już stąd widzę jak Mag stoi na zewnatrz zamykając za sobą dębowe, wielkie drzwi.


Why us? - Martinus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz