25

1.4K 52 1
                                    

*Pov Martinus*

Gdy weszliśmy do mojego domu poszedłem się wykąpać, a potem niemal od razu rzuciłem się zmęczony na łóżko.

Czy ja właśnie zrociłem Maggie pierwszą scene zazdrości?

Tak Tinus, że, właśnie to zrobiłeś...

Co z ciebie za debil...

Leżałem na brzuchu z zamknętymi oczami rozmyślając o tym co zrobiłem i po co to zrobiłem. Nagle poczułem czyjąś obecność w moim pokoju. Była to moja dziewczyna.

Mag usiadła mi na plecach i przyłożyła twarz do moich łopatek. Nawet nie zastanawiałem się dlaczego, skoro obok mnie jest jeszcze tyle miejsca.

Tak naprawdę to dopiero teraz zoriętowałem się, że mam na sobie tylko spodnie od dresu. Chociaż w sumie mi tak wygodnie, a Maggie to chyba nie przeszkadza.

 Moje ciało mimowolnie rozluźniło się jeszcze bardziej, gdy dziewczyna zaczęła delikatnie muskać opuszkami palców moją lewą łopatkę.

- Przepraszam. Wiem, że źle zrobiłem.- wymruczałem pod nosem. -  Ale ja po prostu...

-Byłeś zazdrosny i tyle. To jest normalne nie masz za co przepraszać.- szepnęła mi ze spokojem do ucha przerywając przy tym moją wypowiedź. Podniosłem się na łokciu przez co zsunąłem z siebie dziewczynę i przyciągnąłem ją do siebie mocno przytulając.

-Nie umiałem znieść tego, że jakiś chłopak klei się do ciebie. Przepraszam...- powiedziałem niepewnie i ze wstydu wtuliłem głowę w zagłębienie jej szyi.  Leżeliśmy tak długo. Chyba nawet przez chwilę spaliśmy. Ale najważniejsze było to, że byliśmy wtedy tylko my. Ja i ona. Nikt więcej.

***

*Pov Maggie*

-Cześć!- usłyszałam za sobą głos Nata.

-Hej!- powiedziałam i odwróciłam się. Ujrzałam nie tylko Nata, ale również poznanego przezemnie Nathana. Ten drugi uśmiechnął się tylko do mnie.

-To mój kuzyn Nathan. Przeprowadził się tu niedawno i będzie chodzić z twoim bratem do klasy. Nathan to moja przyjaciółka Maggie. - gdy wypowiedział te słowa zza rogu wyszedł Mike, Max, bliźniacy Gunnarsen i reszta naszego towarzystwa.

Wszyscy przywitali się ze mną, a później zapoznali się z nowym. Wszyscy prócz Martinusa, który udawał, że go nie widzi. Tinus zatrzymał się przy obejmowaniu mnie w talii. W jego oczach była złość i nutka zazdrości spowodowana tym, że Nathan co jakiś czas na mnie spogląda.

-Chodźmy stąd...- wyszeptał mi do ucha, a ja tylko kiwnęłam głową.

-My już idziemy! -powiedziałam i złapałam młodszego z bliźniaków za rękę. - Jak zawsze na długiej przerwie, przy naszym stole! - poinformowałam wszystkich donośnym tonem i odeszliśmy.

-Myślałem, że tam już nie wytrzymam.- mruknął Tinek, gdy tylko zniknęliśmy za rogiem.

-Chyba musisz się zacząć do tego przyzwyczajać mój drogi.

-Wiesz, ja chyba nie chce się do tego przyzwyczajać.

-Coś mi mówi, że nie masz wyboru.

Why us? - Martinus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz