32

1.2K 52 12
                                    

*Pov Maggie*

Obudził mnie ogromny, dobrze znany mi ból brzucha, przez który nie mogłam się ruszyć. Czuję nagły przypływ złości, smutku i radości. Mam ochotę krzyczeć, płakać, śmiać się. I za nic nie wiem na co się zdecydować.

Aha, już widze jaka niespodzianka mnie czeka...

Wstałam szybko z łóżka i udałam się niemal biegiem do łazienki.

Tak jak myślałam...

Chwyciłam za czyste ubrania, które przygotowałam sobie przed snem i przebrałam się. Piżama i pościel wylądowała w pralce. Nawet nie pomyślałam o tym, żeby się umalować czy uczesać. Stałam przed lustrem i patrzyłam na swoje puste odbicie.

Jak tylko wyszłam z łazienki wzięłam do ręki telefon od razu spoglądając na wyśletlacz.

7.56, zajebiście!

Do: Tinusek

Nie będzie mnie dzisiaj

Po wysłaniu wiadomości odkładam użądzenie, jednak gdy słyszę odgłos przychodzacego  SMS'a ponownie zabieram go do ręki i odczytuję wiadomość.

Od: Tinusek

Coś się stało?


Do: Tinusek

Nic takiego, po prostu źle się czuję

Od: Tinusek

Będę u ciebie odrazu po szkole

Uśmiechnęłam się na samą myśl, że zobacze go dzisiaj po raz kolejny. Samo to, że się tak o mnie troszczy i martwi sprawia, że się uśmiecham.

Po chwili słyszę pukanie, a następnie drzwi się otwierają. Po moim pokoju dyfuzuje się zapach gofrów i nutteli. Zaciekawiona podnoszę wzrok i widzę Dantego z wielką, pełną jedenia, drewnianą tacą.

- Co ty tu robisz? - zapytałam z ciekawości widzac jego szeroki uśmiech.

- Mike nie dawno już poszedł do szkoły. Nie zeszłaś na dół na śniadanie, więc śniadanie przyszło do ciebie!- śmieje się i kładzie tace na łóżku. - Nie idziesz do szkoły?

- Dzisiaj nie czuję się za dobrze i raczej zostanę w domu.

-Coś się stało?- pyta z troską w oczach i głosie. Nic mu nie odpowiadając spojrzałam na swój brzuch. Dante kiwa głową na znak, że rozumie. - Okey, idę po czekolade. A ty w tym czasie, postaraj się nie zemdleć z bólu.- zaczynamy się śmiać.-Mleczna, czy gorzka?

-Gorzka.

*Pov Martinus*

Chwytam za dwie kupione przeze mnie siatki pełne słodyczy i z pośpiechem wybiegam ze sklepu.
Już po chwili stoję przed drzwiami domu mojej dziewczyny, naciskam na dzwonek, a po nie długim czasie otwiera mi Dante.

- O cześć! Wejdź!- chłopak przesuwa się przepuszczając mnie w drzwiach.

- Mag jest?- pytam by się upewnić czy napewno zastanę nastolatkę w domu .

- Przez cały dzień nie wyszła ze swojego pokoju, jest na lekach przeciw bólowych i teraz pewnie śpi.- kiwnąłem głową i ruszyłem na górę, do pokoju Maggie.

Bez pukania otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Panowała głucha cisza. Maggie rzeczywiście spała na łóżku, rękami trzymała kolana przez co była zwinięta w waski kłembek. Postawiłem słodycze na biórku i otworzyłem okno, żeby wpuścić do pomieszczenia trochę chłodnego, norweskiego powietrza.

Na czas wietrzenia pomieszczenia zszedłem do kuchni i zrobiłem dla Mag herbatę w jej ulubionym różowo-błękitnym kubku w kształcie babeczki.

Gdy ponownie znalazłem się na poprzedniej pozycji. Scott obróciła się na bok i powoli otwierała oczy.
Dopiero teraz zauważyłem jej  bladą cerę i rozczochrane włosy. Jej oczy były przesiąknięte bólem. Nie umiałem na to patrzeć. Na to jak jej smutny, a za razem zmęczony wzrok błądzi po mojej twarzy. Podszedłem do niej i przytuliłem ją do siebie szepcząc jej na ucho, że ją kocham.

Why us? - Martinus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz