21

1.4K 53 10
                                    

*Pov Martinus*

-Boję się, że ona jaja ze mnie se robi...
Że ona nie czuje do mnie tego co ja do niej...

-Tinus, czy gdyby ona nie czuła tego samego poszła by za tobą?- zapytał mój brat. Biedny, (jak zwykle) musiał wysłuchiwać moje narzekania i przemyślenia związane z tym co się stało przed chwilą. -Wyszedłeś bez słowa! Wiesz jak ona musiała się czuć!?

- Wiesz co? Zawsze na ciebie mogę polegać, bo w końcu jesteś moim bratem, ale teraz...NO NIE POMAGASZ! -ostatnie trzy słowa wykrzyczałem.

- Teraz nie chce ci pomóc, tylko uśwadomić, że powinieneś zapierdalać do ojca July i zakończyć to gówno, w które cię wpakował!

- To nie takie proste! Dobrze wiesz, że jego tak łatwo nie przegadam.

-Trudno. Nie mój problem. Idziesz do niego, mówisz mu o wszystkim i prosisz o koniec tej umowy, a on albo się zgadza, albo masz przechlapane. -rzekł Marcus

-No właśnie "albo, albo"! Co jak się nie zgodzi?

- Weź się w garść i idź do niego!

-Dobra...tak, zrobię to...tak, idę do niego!- odeszłem od okna i wszedłem do przedpokuju.

-Ale tak teraz? - zapytał Mac.

-No widzisz? Masz dar przekonywania!- krzyknąłem wybieganąc z domu. Moje myśli były cały czas zajęte. Iść czy zawrócić? Bo może pójde tam nie potrzebnie...może moje przeczucia są słusznę i Mag żartuje sobie ze mnie? A może po prostu to ja jestem głupi i tak myślę...

Nie wiem czego mam się trzymać. Zanim się obejrzałem byłem już pod domem July. Zapukałem do drzwi, a już po chwili otworzył mi pan Anders.

-O! Witaj Martinus! -zawołał radośnie. W sumie nie wiem czemu, ale tata July zawsze mnie lubi, bo w końcu mnie nie zna, nie spędza ze mną czasu, a jednak zawsze wita mnie z radością.

-Dzień dobry. Mogę zająć panu chwilę? Taką trochę dłuższą chwilę? -zapytałem.

-No oczywiście. Zapraszam!-pokazał ręką na przedpokuj.

-Co cię do mnie sprowadza?

***

-I sugerujesz, że pozwolę ci odejść od mojej córki tak po prostu? Ona cię tak bardzo kocha...

-Ja nic nie sugeruję proszę pana, ja tylko mówię panu, iż kocham kogoś innego. A July mnie nie kocha, ja jej też nie. - powiedziałem, a mężczyna westchnął.

-Skoro kochasz inną...nie mogę cię trzymac przy swojej córce...zgadzam się...- uśmiechnął się i wstał z krzesła. Zrobiłem to samo i podałem mu dłoń, którą uścisnął. -Życzę powodzenia z Maggie.

-Dziękuję.

*Pov Maggie*

-Ja już się będe zbierać.- powiedziała July.

-Zostań jeszczę chwilę...

-Nie Mag, muszę się zbierać!

-Ale dlaczego?

-Tata przed chwilą do mnie napisał. -powiedziała pokazując mi wiadomość, w której było napisane, że ma wracać, bu muszą poważnie porozmawiać.

-Eh, no dobra...-westchnęłam i odprowadziłam przyjaciółkę pod drzwi.

-To do jutra!- przytuliła mnie.

-Do jutra.- i w tym momencie July otworzyła drzwi, a za drzwiami stał Martinus...

Why us? - Martinus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz