15

1.5K 52 11
                                    

*Pov David*

Ostatni raz obejrzałem się na każdą stronę, by upewnić się, że nikt mnie nie śledzi i przeszedłem przez prug komisariatu policji.

-Dzień dobry!-powiedziałem i podeszłem do jednego z policjantów.

-Sorki młody, ale mam teraz ważniejsze sprawy do załatwienia.- rzucił i obrucił się na pięcie chcąc odejść.

-Chodzi o Maggie Scott!- złapałem go za rękaw. - Chce złożyć zeznania...

-To zmienia postać rzeczy. Proszę za mną.

Glina zaprowadził mnie do sali przesłuchań i wyszedł. Po chwili do pomieszczenia wszedł inny policjant. W ręce miał notes i długopis. Usiadł naprzeciw mnie.

- Dzień dobry.

-Dzień dobry. Proszę pełne imię i nazwisko. - mężczyzna włączył dyktafon.

- David Theodor Black.- powiedziałem, a on bez namysłu zapisał w notesie.

- Data urodzenia.

-09.06.2001.

-Miasto, w którym pan mieszka.

-Chwilowo w Tofros, na codzień Oslo.

-Dobrze, w takim razie, powiedz mi kim dla ciebie jest Maggie Scott.

-Dwa lata temu byliśmy parą. Maggie bardzo przeżyła nasze rozstanie.

- Czy ta rozłąka mogła mieć wpływ na porwanie dziewczyny?

-Nie!

- Kiedy ostatni raz się widziałeś z poszukiwaną?

-Tydzień temu...

-Ale jak to?! Panna Scott zaginęła dwa miesiące temu.

- Wiem, gdzie ona jest!- krzyknąłem i gwałtownie wstałem z krzesła.- Stary, opuszczony, w pół zniszczony psychiatryk około półtora kilometra od galerii.

-Skąd? Jak? To nie możliwe! Szukamy ją tyle czasu, a ty przychodzisz tu i tak po prostu mówisz, że wiesz gdzie ona jest!? Dlaczego?-zapytał z niedowieżaniem.

- Chyba nadal ją kocham...nie chce żeby przeżywała te tortury. To co się tam dzieje jest nie do opisania.

-Skąd wiesz?

- Bo uuczestniczyłem w porwaniu...

*Pov Michael*

-Rozmowa telefoniczna-

- Panie Scott, nie uwierzy pan!-usłyszałem gdy tylko nacisnąłem zieloną słuchawkę na ekranie mojego telegonu.

-Przepraszam, ale co się stało?

- Proszę nie pytać, tylko szybko przyjść! To nie rozmowa na telefon!- krzyknął do słuchawki i się rozłączył.
Szybko wybiegłem z domu. Migiem byłem na komisariacie.

- Jestem...!

-No nareszcie!

Co kurwa? Ja zapierdalam przez pół miasta sprintem bez zatrzymania, a ty mówisz, że nareszcie?

-Musi pan z kimś porozmawiać. - powiedział i zaczął iść w inną stronę. W stronę aresztu. To kogo zobaczyłem, serio mnie zdziwiło. David Black.

-Co ty tu robisz?

-Długa historia.

-Mam czas...

***

-Jak to kurwa porwałeś moją siostę!? - wydarłem się.

-Nie ja...

-Jeden pies. Pomagałeś im jesteś tak samo winni jak oni.

-Wiem...ale ja już tak dłużej nie mogę! Dlatego tu przyszedłem. Złożyłem zeznania i czekam na decyzję psów.

- Nie wiem co mam powiedzieć...

-Nic nie mów. A szczególnie nie rozpowiadaj. -przytaknąłem i oparłem łokieć o kolano.

-Wiesz, gdzie ona jest?

-Stary psychiatryk przy galerii.- po tych słowach wyjeszedłem z aresztu, a następnie z komisariatu. Pobiegłem w wyznaczone mi miejsce.

Spojrzałem przez okno.

Pusto...

Kolejnę okno.

Puste...

Następne.

Puste...

Aż naglę...

"%" %"%"%"%"%"%"%"%"%"%"%"%"

I jak myślicie?
Co się stanie?

Why us? - Martinus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz