*Pov Martinus*
-I proszę pamiętaj, żeby codziennie zmieniać opatrunek.-powiedział lekarz do Mag.
-Jeszcze raz dziękuję panie Smith.- dziewczyna uśmiechnęła się do mężczyzny.
-Proszę to twój wypis. Życzę zdrowia Maggie!- podał nam szarą kopertę z wypisem w środku i rozeszliśmy się w dwie strony.
-Daj, wezmę to. -powiedziałem biorąc z ręki dziewczyny ogromną, ciężką torbę widząc, że sobie z nią nie radzi.
-Dzięki. Wiesz może gdzie jest Mike? Miał przyjść po mnie.
-No właśnie, miał. Twój brat chyba zaczyna się starzeć. - zaśmiałem się, a Mag spojrzała na mnie z niejasnością.
- W sensie?
-Znalazł pracę. Akurat dzisiaj musi zostać dłużej i poprosił mnie, żebym po ciebie przyszedł zamiast niego. Wiesz, nowe obowiązki i takie tam.
-Tak, tak...- westchnęła spuszczając w dół głowę.
-Będzie w domu przed 17.00- zapewniłem ją. Mimo to dziewczyna nadal miała głowę skierowaną ku dołowi. -Ej, Mag.-stanąłem przed nią i zatrzymałem się, przez co musiała zrobić to samo. Podniosłem dwoma palcami jej podbródek i spojrzałem głęboko w jej oczy. -Przecież wiesz, że nic ci nie zrobię i, że jesteś bespieczna przy mnie. - Maggie podniosła wzrok na moje oczy.
-Wiem...-szepnęła i mnie mocno przytuliła. -Ufam ci...- nic nie powiedziałem. Te dwa słowa sprawiły, że stałem się najszczęściwszym chłopakiem chodzącym po Ziemi. Obiąłem ją swoimi ramionami i delikatnie pocałowałem ją w czoło. Maggie wtuliła się we mnie jeszcze mocniej, a ja myślałem, że zaraz zwariuję.
Czy właśnie tak czują się zakochani ludzie?Kocham cię, kocham cię, kocham cię...
*Pov Michael*
13.32 p.m.- kurde, za pół godziny muszę być po Mag...
Wyciągnąłem pośpiesznie telefon z kieszeni i wybrałem numer Martinusa.
Do: Tinus
Hej stary!
Od: Tinus
Wiem, że potrzebujesz czegoś ode mnie...
Od: Tinus
Znowu
Do: Tinus
Mag za pół godziny ma wyjść ze szpitala, a ja musze dłużej w pracy zostać. Pójdziesz po nią?
Od: Tinus
Z wielką przyjemnością...
Do: Tinus
Dzięki, powiedz jej,że przed 17-stą jestem w domu.
No przyznam się, z tym siedzeniem dłużej w pracy - kłamałem. Wezwali mnie na komisarist. Znowu. Musze tam iść, a nie wiem ile mi tam zejdzie.
*Pov Maggie*
-Ale na pewno nie potrzebujesz jeszcze czegoś?-zapytał po raz kolejny Martinus stojący w drzwiach.
-Napewno!- uśmiechnęłam się.
-Dobra Mag, w takim razie nie zawracam ci już głowy. Pa, odpoczywaj!-zawołał jak zwykle radośnie i mnie przytulił.
-Do zobaczenia!
***
- Jak tam w pracy? Długo cię nie było.-powiedziałam widząc brata, który ściągał w przedpokoju buty.
-Dobrze.-uśmiechnął się lekko.-Musimy poważnie porozmawiać Mag.
-Najpierw zjedz! Obiad czeka na ciebie w kuchni. Ja idę do swojego pokoju. - poinformowałam go i poszłam sobie. Włączyłam telewizor i przez jakiś czas oglądałam reklamy na Polsacie. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
-Otwarte!-krzyknęłam, a do mojego pokoju wszedł Mike i powoli usiadł na łóżku, obok mnie.
- Nie byłem dłużej w pracy.-powiedział. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Więc, gdzie byłeś?
-Wezwali mnie na komisarist.
-Po co?
-Jeden z twoich oprawców to nasz ojciec...
CZYTASZ
Why us? - Martinus Gunnarsen
Fanfic-Widzę, że na mnie lecisz! - zaśmiał się, gdy na niego wpadłam. -Tak, już od dawna...-odpowiedziałam również się śmiejąc. Data powstania książki: 09.11.2018r. Data zakończenia książki: 24.11.2019r.