Cześć maluszku :* gotowa na przeprowadzkę?
Tak jest. W końcu znalazłam dla siebie mieszkanie niedaleko Justina i Pauli.
Cześć Justin :D. Nie mogę się już doczekać!
Odpisałam dopinając walizkę.
- Jannet masz wszystko?- zapytała Paula
- Tak mam nie martw się- powiedziałam po czym stanęłam przed drzwiami. - Bardzo Ci dziękuje za wszystko co dla mnie zrobiłaś naprawdę to doceniam- przytuliłam ją do siebie
- Może lepiej zadzwonić po Twojego chłopaka? Jak Ryan znajdzie Cię na ulicy?- zapytała
- Justin to nie mój chłopak- powiedziałam. Co prawda zbliżyliśmy się do siebie i teraz jesteśmy przyjaciółmi ale to nie mój chłopak- A poza tym to Paula, nie pierwszy raz Ryan mnie zaatakował. Zawsze wale go w jaja- wzruszyłam ramionami
- Nieważne. Po prostu zadzwoń jak będziesz już bezpieczna w domu dobrze?- przytuliła mnie ostatni raz
- Dobrze a teraz lecę bo mam jeszcze dzisiaj zlecenie. Pa Paula do zobaczenia- wyszłam z domu i skierowałam się do mojego już własnego domu
*
- Gdzie i o której?- zapytałam kiedy zadzwonił do mnie James
- Za 30 minut na Medison20, wyrobisz się?- powiedział adres który zakodowałam w pamięci. Cieszyłam się że to było blisko mojego domu i nie musiałam prosić któregoś z kumpli Ryana o podwózkę a zawsze jechałam z Ryanem a pomimo tego że umiałam prowadzić samochód nie miałam własnego. Szybko wzięłam ze sobą broń i kominiarkę pakując wszystko do torebki dla niepostrzeżenia. Wyszłam z domu kierując się pod wskazany adres.
*
- Siema Jannet- przywitał się ze mną James i reszta ekipy
- Cześć chłopaki, nie ma Ryana?- zapytałam rozglądając się dookoła
- Nie ma go. Pojechał na drugie ważniejsze zlecenie.- powiedział Bob
- To nawet lepiej- oznajmiłam po czym zobaczyłam jakieś postacie . Schowaliśmy się za murek cicho ładując broń i nakładając na siebie kominiarki
- Jannet skoro nie jesteś już z Ryanem to może masz ochotę spotkać się dzisiaj po zleceniu?- Bob puścił mi oczko
- Przestań pierdolić i skup się na tej jebanej robocie.
- Kurwa nie jesteśmy sami- powiedział James wychylając się zza murku
- Jak to kurwa nie jesteśmy sami?- zapytałam
- Gościu wisi hajs nie tylko nam ale i innym- powiedział James
- Chyba gościu nie przeżyje.- powiedziałam
- Chodźcie droga wolna- powiedział Bob a my zaraz za nim skierowaliśmy się do magazynu gdzie znajdował się dłużnik
Justin
- Zayn kurwa gdzie ty byłeś?- zapytałem kiedy wparował do domu

CZYTASZ
D.E.T.R.O.I.T Love
FanfictionJeżeli ona wybiera tą drogę to ja wybiorę zawsze tą którą ona podąży.