23

494 14 0
                                    

- Lepiej się czujesz?- zapytałam Justina kiedy weszłam do mojego pokoju z maścią na urazy i kubkiem ciepłej herbaty

- Kochanie, mówiłem Ci, że nic mi nie jest- powiedział a ja widziałam jak bardzo starał się ukryć to, że jednak go boli

- Justin nie musisz udawać przy mnie twardziela. Widzę, że Cię boli, każdy jest człowiekiem i ty też i niech to do Ciebie dotrze, że nie wmówisz mi, że nie odczuwasz bólu i nic Ci nigdy nie będzie- byłam lekko wkurzona bo byliśmy razem i nie powinien mnie okłamać. Wiem, że robi to aby mnie nie martwić ale no jednak wiem, że mam rację

- Jannet błagam Cię. Poleżę chwilę i będzie dobrze- powiedział ale miał problem aby usiąść sam na łóżku

I kogo ty próbujesz oszukać Justin?

Pomogłam mu wstać z łóżka i podałam kubek ciepłej herbaty. Patrzyłam na niego z troską i bałam się, że naprawdę trzeba będzie jechać do szpitala

- Mimo wszystko, że wiem jak Cię to boli i wiem, że próbujesz mi wmówić, że nic Ci nie jest, to jeszcze raz dziękuję Ci za obronę- pogłaskałam go po policzku uśmiechając się do niego

- Słońce, mówiłem Ci już, że masz mi za to nie dziękować. Jesteś moją dziewczyną i kocham Cię i zawsze będę Cię chronić- splótł nasze palce odwzajemniając uśmiech

Wspomnienie

Szliśmy razem Justinem przez park trzymając się za ręce. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy o głupotach. Nagle poczułam jak Justin cały się spina zaciskając uścisk wokół moich palców na co lekko się skrzywiłam. Popatrzyłam tam gdzie on i zobaczyłam zbliżającego się w naszą stronę Ryana.
- Kochanie ignoruj go i nic mu nie rób- stanęłam przed nic chwytając jego twarz w dłonie - Justin spójrz na mnie- powiedziałam kiedy dalej patrzył na niego z mordem w oczach. Justin popatrzył na mnie i widziałam jak ciemne są jego oczy ze złości.- Kochanie proszę Cię...- powiedziałam obracając się w stronę Ryana którego kroki usłyszałam

- No proszę dawno Cię nie widziałem kochanie- powiedział na co Justin chciał do niego skoczyć ale powstrzymałam go - Ale po co te nerwy? Człowieku przecież nic nie robię- widziałam, że Ryan specjalnie go prowokował

- Ryan odejdź stąd a ty Justin chodź- powiedziałam i złapałam Justina za rękę ale ten ani nie drgnął

- No idź jak Cię laska prosi- zaśmiał się sarkastycznie. Nawet się nie spostrzegłam kiedy Justin rzucił się na niego z pięściami.

- Kurwa zabije Cię za to co ona przez Ciebie przeszła i za to, że cały czas jesteś kurwa w tym życiu- Justin wpadł w szał i okładał Ryana po całym ciele a ja bezskutecznie próbowałam ich rozdzielić.

- Kurwa Justin zostaw go już!- krzyknęłam próbując odciągnąć Justina od tego dupka. Nie wiem jak ale Ryan przejął przewagę i teraz on kopał Justina po brzuchu a następnie okładał pięściami. Kopnęłam Ryana w krocze przez co chłopak upadł na ziemię. Uderzyłam go w twarz łamiąc mu nos.

- Justin?- podbiegłam do Justina kucając przy nim

- To nic, chodźmy- powiedział krzywiąc się. Zauważyłam jak z jego wargi i łuku brwiowego leci krew

- Poczekaj zadzwonie po chłopaków- powiedziałam wyciągając telefon. Wiedziałam, że Justin nie mógł sam wstać a jeżeli chodzi o Ryana to kiedy odzyska przytomność przed tym jak chłopaki pomogą mi z Justinem to znowu go pobije albo zabije. Justin próbował coś powiedzieć ale starałam się go uspokoić i wytłumaczyć żeby się nie ruszał. Po 5 minutach do parku wparowali nasi przyjaciele i pomogli podnieść się Justinowi. Zaparkowali samochód parę kroków od nas ale niestety nawet te parę kroków powodowało u niego ogromny ból. I tak cieszę się że udało mi się przekonać chłopaków żeby zostawili Ryana już w spokoju i żeby go nie bili ani nie zabijali bo byli do tego zdolni. Ostrożnie i delikatnie posadziliśmy Justina w samochodzie i pojechaliśmy do domu

Koniec wspomnienia

- Zostaniesz tutaj na parę dni dopóki się nie wykurujesz- powiedziałam

- Będziesz moją pielęgniarką?- nawet w takiej sytuacji nie opuszczało go poczucie humoru

- Muszę- wzruszyłam ramionami

- Tak zgadzam się z Tobą. Musisz się mną zająć kochanie i to bardzo dobrze- uśmiechnął się łobuzersko

- Na nic nie licz dzisiaj- powiedziałam wstając z łóżka i podeszłam do szafy wyciągając bieliznę i bokserkę z szortami

- Dlaczego?- zrobił minę zbitego pieska na co się zaśmiałam.

- Ponieważ jesteś nie w formie i musisz odzyskać siły a poza tym to boli Cię ciało- zbliżyłam się do niego i pocałowałam w czoło. Weszłam do łazienki pod prysznic i puszczając gorącą wodę zrelaksowałam swoje mieście. Przymknęłam powieki chcąc zapomnieć chociaż na parę sekund o świecie...
Prysznic nie trwał długo ale wystarczająco abym się trochę uspokoiła. Wyszłam z łazienki podchodząc do Justina

- Kochanie wiesz, że takim strojem nie pomagasz mi pogodzić się z myślą, że dzisiaj nic nie będzie?- zapytał patrząc na mnie głodnym wzrokiem

- Przykro mi kochanie, nikt nie powiedział, że życie jest łatwe a poza tym to jestem Twoją pielęgniarką i dbam o Twoje zdrowie- powiedziałam zasuwając rolety - Dasz radę wstać?- zapytałam podchodząc do łóżka

- Oczywiście- powiedział i próbował... Widziałam, że próbował i chciał wstać ale widziałam też ile bólu mu to sprawiało

- Leż kochanie- położyłam jego ciało z powrotem na poduszki. Justin skrzywił się i podkurczył nogi - Przyniosę Ci tabletki- powiedziałam schodząc na dół szukając tabletek przeciwbólowych. Kiedy je znalazłam wzięłam jeszcze jogurt z lodówki i łyżeczkę i wróciłam na górę. - Proszę- powiedziałam podając mu tabletki

- Dziękuję- powiedział i popił tabletkę herbatą

- A teraz 'am'- powiedziałam podsuwając pod jego nos łyżeczkę z jogurtem

- Jannet nie będziesz mnie karmić- starał się mnie przekonać

- 'Am'- powiedziałam przysuwając jeszcze bliżej jedzenie. Justin zgrymasił się ale ostatecznie pozwolił mi siebie nakarmić. - Dobra misiu idziemy spać- powiedziałam kiedy wyrzuciłam opakowanie po jogurcie. Pomogłam Justinowi i bardzo delikatnie ściągnęłam z niego koszulkę i spodnie. Jeżeli byłam przerażona tym siniakiem na brzuchu kiedy byłam po raz pierwszy z chłopakami, to teraz byłam 100 razy bardziej jak przerażona. Nie wiem kiedy ale z oczu zrobiły mi się szklanki ale Justin zauważył to i otarł pojedyńczą łzę spływającą po moim policzku

- Nie płacz- pogłaskał mnie po głowie

- Bardzo Cię przepraszam Justin- spuściłam głowę że wstydu ale Justin podniósł ją patrząc w moje oczy

- Kochanie to nie jest Twoja wina- uśmiechnął się pocieszająco ale nie jestem pewna czy udało mi się odwzajemnić ten uśmiech - Podaj mi moją białą bokserkę- powiedział. Wiedziałam, że robi to dla mnie i chce spać w koszulce aby ukryć siniaki i abym się na nie nie patrzyła i byłam mu za to wdzięczna bo wiem że patrzyłabym na nie całą noc. I tak wiem, że będę się budziła co chwilę w nocy żeby zobaczyć jak Justin się czuję. Mam nadzieję, że Justinowi szybko to przyjedzie i nie będzie go bolało bo jego cierpienie jest najgorszym co może mnie spotkać i boli mnie najbardziej a chcę go chronić. Żałuję, że nie jestem jeszcze tak dobra w samoobronie żebym mogła odciągnąć takiego Ryana od mojego Justina...

D.E.T.R.O.I.T Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz