- Dobra skup się. Powodzenia skarbie- pocałował mnie w usta i klepnął w tyłek na co cicho pisnęłam
- Kochanie dam radę.
- Wiem o tym
- Justin?
- Tak?
- Pamiętaj o tym co wczoraj powiedziałam. Chciałabym abyś o tym pamiętał cały czas- zatrzymałam go zanim wyszedł z pomieszczenia
- Pamiętam skarbie- uśmiechnął się ciepło i wyszedł
Wspomnienie
- Kochanie, wiesz z czym to się wiąże?- zapytał kiedy leżeliśmy już w łóżku
- Nie rozumiem- popatrzyłam na niego
- Wiesz, że na takich ustawkach nie możesz myśleć, że nie chcesz zabić? Chodzi mi o to, że wiem jak bardzo przeżyłaś śmierć tego mężczyzny, a na takich ustawkach nie wystarczą tylko postrzelenia. Chcę żebyś wiedziała, że może zdarzyć się tak, że nie będziesz miała wyboru kiedy ktoś nie daj Bóg Cię zaatakuje i żeby się bronić będziesz musiała go zabić- powiedział na co gwałtownie wstałam i usiadłam na nim okrakiem. Wbiłam się w usta zdezorientowanego chłopaka a po chwili kiedy się od niego oderwałam powiedziałam mu słowa, których byłam pewna
- Coś Ci powiem- chwyciłam w dłonie twarz chłopaka, który nie widział do czego zmierzam i miał problem nadążyć za moją reakcją na słowa, które mi powiedział - Jestem w stanie zabić człowieka. Teraz tak. I chcę żebyś zapamiętał to do końca swojego życia... Jestem w stanie zabić człowieka dla Ciebie. Nie będę miała hamulców skazać człowieka, który Cię skrzywdzi w nieważne jaki sposób. Jeżeli będę widziała, że potrzebujesz mojej pomocy to ręczę za swoje słowa, że zabiję tego, który Cię skrzywdzi, obiecuję- powiedziałam patrząc w oczy chłopaka. Justin patrzył chwilę na mnie po czym wbił się w moje usta przewracając nas tak, że górował nade mną
- Teraz pokaże Ci jak bardzo Cię kocham- widziałam jak bardzo uszczęśliwiły go moje słowa - Chcesz?- zapytał zakrywając nasze ciała kołdrą
- Chcę... Pokaż mi to- powiedziałam ocierając się o niego.
- Kocham Cię- powiedział po czym bez ostrzeżenia wszedł we mnie całą swoją długością na co ścisnęłam w dłonie prześcieradło i cicho krzyknęłam.
- Boże...- wygięłam się w łuk kiedy Justin od razu poruszył się we mnie szybko i mocno
- Krzycz moje imię maluszku- ścisnął prześcieradło po obu stronach mojej głowy a ja wbiłam mu palce w plecy
- Boże Justin!- czułam, że Justin prowadzi nas na sam szczyt. Doszliśmy w tym samym momencie krzycząc nasze imiona. Szatyn opadł na moje ciało a ja czułam jak szybko bije jego serce. Pogłaskałam go po głowie i pocałowałam w czoło oplatając go ramionami.
- Boże kobieto wykończysz mnie...- powiedział na co oboje się zaśmialiśmy
Koniec wspomnienia
Przywróciłam się do rzeczywistości, kiedy usłyszałam i zauważyłam jak pierwsza kukła się pojawiła. Od razu w nią strzeliłam i starałam się celować w głowę albo w okolice serca ponieważ w razie czego muszę się podszkolić. Strzelałam od razu do każdej kukły która się pojawiła. Widziałam jak na górze na schodach siedzą Justin i teraz też nasi przyjaciele i bacznie mnie obserwują. Nie podpowiadali mi i je potrzebowałam tego i nie chciałam bo chciałam sama zmierzyć się z tym. Kiedy "zabiłam" wszystkie 40 kukieł popatrzyłam w stoper na ścianie, który wskazywał 47,8 sekund naprawdę byłam z siebie dumna. Z 40 strzałów 33 byłyby śmiertelne
![](https://img.wattpad.com/cover/176535736-288-k369706.jpg)
CZYTASZ
D.E.T.R.O.I.T Love
FanficJeżeli ona wybiera tą drogę to ja wybiorę zawsze tą którą ona podąży.