6

1.1K 21 1
                                    

- A jednak wybrałeś moje miejsce. Wiedziałam że przebiło Twoje- uniosłam dumnie głowę

- Nie, po prostu jest noc a w nocy ładniejsze jest Twoje miejsce za to w dzień i wieczór moje miejsce wymiata a Twoje jest zwykłym dachem- powiedział wzruszając ramionami

- Dupek- mruknęłam ale tak żeby to usłyszał

- Ale jaki szczery - dodał na co się zaśmiałam

- Teraz w prawo- powiedziałam do Justina który szedł przede mną

- Wiem pamiętam- obrócił się w moją stronę

- Oh serio? Pomyślałby kto- drażniłam się z nim

- Nie jesteś zabawna

- A kto powiedział że mam być?- zapytałam na co Justin znów obrócił się w moją stronę panując nad tym aby się nie zaśmiać

- Serio uderzyłaś się w głowę- powiedział po czym odsunął drzwi prowadzące na dach. Puścił mnie pierwszą a ja zaczekałam na niego

Justin

- Nie podchodź tak blisko Jannet. Uderzyłaś się w głowę i w każdej chwili może Ci się w niej zakręcić- powiedziałem idąc krok za krokiem za Jannet

- Spokojnie już siadam- uspokoiła mnie siadając. Usiadłem obok niej podziwiając Detroit.

- Wiesz nawet Cię dzisiaj podziwiałem- przyznałem

- Podziwiałeś?- popatrzyła na mnie spod łba

- Tak. Byłaś tak odważna i wiedziałaś czego chcesz, ale kiedy upadłaś bałem się o Ciebie i to cholernie, kiedy zobaczyłem jak trzyma na tobie ręce byłem zajebiście wkurwiony a kiedy go zabiłem poczułem ulgę, że nie zada Ci już więcej bólu- przyznałem

- Justin nic mi nie jest. Żyje- powiedziała wtulając się we mnie

- Wiem i to najważniejsze

- Justin?

- Huh?

- Miałeś obawy żeby go zabić?- zapytała patrząc na mnie. Wiedziałem że jest dziewczyną, której mogę powiedzieć wszystko bez jakiejkolwiek obawy, wiedziałem że jest moją przyjaciółką... Może coś więcej? Coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu że tak

- Nie miałem. Chodziło o Ciebie a poza tym nie pierwszy raz kiedy kogoś zabiłem, kiedy groził komuś na kim mi zależy- przyznałem się spuszczając głowę

- Justin spójrz na mnie- Jannet chwyciła mój podbródek zmuszając mnie abym ma nią spojrzał - Jesteś dobrym człowiekiem. Działałeś w dobrej wierze, pamiętaj o tym- uśmiechnęła się pocieszająco

- Wiesz, że pomimo tego że zabiłem tych ludzi to i tak nigdy bym Cię nie skrzywdził? Ani Ciebie ani chłopaków, ani nikogo na kim mi zależy?- popatrzyłem w jej oczy

- Tak Justin wiem, spokojnie- pogłaskała mnie po policzku

- A ty? Zabiłaś kiedyś kogoś?- zapytałem ale natychmiast tego pożałowałem widząc szklanki w oczach dziewczyny

D.E.T.R.O.I.T Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz