- A jednak wybrałeś moje miejsce. Wiedziałam że przebiło Twoje- uniosłam dumnie głowę
- Nie, po prostu jest noc a w nocy ładniejsze jest Twoje miejsce za to w dzień i wieczór moje miejsce wymiata a Twoje jest zwykłym dachem- powiedział wzruszając ramionami
- Dupek- mruknęłam ale tak żeby to usłyszał
- Ale jaki szczery - dodał na co się zaśmiałam
- Teraz w prawo- powiedziałam do Justina który szedł przede mną
- Wiem pamiętam- obrócił się w moją stronę
- Oh serio? Pomyślałby kto- drażniłam się z nim
- Nie jesteś zabawna
- A kto powiedział że mam być?- zapytałam na co Justin znów obrócił się w moją stronę panując nad tym aby się nie zaśmiać
- Serio uderzyłaś się w głowę- powiedział po czym odsunął drzwi prowadzące na dach. Puścił mnie pierwszą a ja zaczekałam na niego
Justin
- Nie podchodź tak blisko Jannet. Uderzyłaś się w głowę i w każdej chwili może Ci się w niej zakręcić- powiedziałem idąc krok za krokiem za Jannet
- Spokojnie już siadam- uspokoiła mnie siadając. Usiadłem obok niej podziwiając Detroit.
- Wiesz nawet Cię dzisiaj podziwiałem- przyznałem
- Podziwiałeś?- popatrzyła na mnie spod łba
- Tak. Byłaś tak odważna i wiedziałaś czego chcesz, ale kiedy upadłaś bałem się o Ciebie i to cholernie, kiedy zobaczyłem jak trzyma na tobie ręce byłem zajebiście wkurwiony a kiedy go zabiłem poczułem ulgę, że nie zada Ci już więcej bólu- przyznałem
- Justin nic mi nie jest. Żyje- powiedziała wtulając się we mnie
- Wiem i to najważniejsze
- Justin?
- Huh?
- Miałeś obawy żeby go zabić?- zapytała patrząc na mnie. Wiedziałem że jest dziewczyną, której mogę powiedzieć wszystko bez jakiejkolwiek obawy, wiedziałem że jest moją przyjaciółką... Może coś więcej? Coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu że tak
- Nie miałem. Chodziło o Ciebie a poza tym nie pierwszy raz kiedy kogoś zabiłem, kiedy groził komuś na kim mi zależy- przyznałem się spuszczając głowę
- Justin spójrz na mnie- Jannet chwyciła mój podbródek zmuszając mnie abym ma nią spojrzał - Jesteś dobrym człowiekiem. Działałeś w dobrej wierze, pamiętaj o tym- uśmiechnęła się pocieszająco
- Wiesz, że pomimo tego że zabiłem tych ludzi to i tak nigdy bym Cię nie skrzywdził? Ani Ciebie ani chłopaków, ani nikogo na kim mi zależy?- popatrzyłem w jej oczy
- Tak Justin wiem, spokojnie- pogłaskała mnie po policzku
- A ty? Zabiłaś kiedyś kogoś?- zapytałem ale natychmiast tego pożałowałem widząc szklanki w oczach dziewczyny

CZYTASZ
D.E.T.R.O.I.T Love
FanficJeżeli ona wybiera tą drogę to ja wybiorę zawsze tą którą ona podąży.