Justin
- Siema co tam?- odebrałem telefon od George'a kiedy byliśmy z Jannet na spacerze
- Justin zbieramy się do Dell'a. Teraz- powiedział słysząc jak schodzi po schodach
- O co chodzi?- zapytałem zawiedziony, że musimy kończyć Nasz spacer
- O ustawkę. Wie już wszystko i chce Nam to przekazać
Kurwa...
- Dobra, zaraz tam będziemy- rozłączyłem się zmartwiony. Szczerze chciałem aby to nigdy nie nadeszło w obawie o Jannet
- Co się stało kochanie?- Jannet podeszła do mnie z niepokojem w oczach kiedy zobaczyła moją minę
- Musimy jechać do Dell'a. Zna już wszystkie szczegóły- powiedziałem patrząc na Jannet, która również zmieniała humor. Podszedłem do niej i pocałowałem w czoło dając jej znak, że nie musi się bać i będę ją chronił. Jannet uśmiechnęła się i złożyła na moich ustach słodki pocałunek, przekazując mi nim dokładnie to samo co ja przekazałem jej. Złapałem ją za rękę i skierowaliśmy się do domu Jannet aby zabrać samochód i pojechać o Dell'a
*
- Dobrze, że jesteście. Usiądźcie- Matthew usiadł naprzeciwko Nas. Widzieliśmy w jego oczach spokój i opanowanie. W końcu byliśmy najlepszymi w Detroit. - Przede wszystkim Jannet czy na 100% jesteś zdecydowana?- zwrócił się do Jannet która siedziała obok mnie
- Oczywiście, że tak- powiedziała pewna siebie a ja poczułem pewnego rodzaju ból. Kurewsko się o nią bałem...
- W porządku więc tak, dostałem późno tą informację ale to wszystko odbędzie się już za 3 dni- powiedział a my zamarliśmy
- Jak to kurwa za 3 dni?! To jest za mało czasu!- Zayn zerwał się z miejsca ale nie dziwiliśmy się
- Spokojnie..., rozumiem Waszą wściekłość ale zadzwoniłem do Was jak tylko się o tym dowiedziałem. Poza tym to przecież jesteście najlepszymi w Detroit, przygotowaliście się wcześniej na to.- starał się Nas uspokoić ale zbyt mu się to udawało
- O której?- zapytał Rob
- Miejsce zostaje te samo a godzina to 21:00- powiedział Dell. Patrzyłem cały czas na Jannet i nie potrafiłem odczytać żadnej emocji z jej wyrazu twarzy... Strach..., ból..., niepokój...? - Macie pistolety, parę w łapie, niesamowitą taktykę... Damy radę- powiedział Dell będąc pewnym swoich słów. - Z mojej strony to tyle. Możecie iść- powiedział wstając. Wyszliśmy z domu Dell'a od razu odpalając szlugi.
- Japierdole nie sądziłem, że to będzie tak szybko- powiedział Zayn
- Nikt się tego nie spodziewał- powiedziałem obejmując Jannet ramieniem.
- Nie wiem jak Wy ale ja jadę od razu na strzelnice- powiedziała Jannet zaciągając się papierosem. Wszyscy jej przytakneliśmy wiedząc, że pomimo tego, że jesteśmy "postrachem Detroit" to i tak musimy dużo ćwiczyć
*
- Daj z lewej!- krzyknąłem do Jannet kiedy byliśmy na strzelnicy. Ćwiczyliśmy współprace i osłanianie siebie nawzajem i szło nam znakomicie
- Dobry z Ciebie partner. Pracuje mi się z Tobą bardzo dobrze- powiedziała naśladując głos profesjonalnego agenta FBI na co się zaśmiałem
- Mi z Tobą również. Co ty na to, żeby po robocie wyskoczyć na kawę? Skoro tak dobrze nam się pracuje to może tak samo dobrze będzie nam się rozmawiało?- zaproponowałem śmiejąc się z tego teatrzyku
- Czy to randka?- zapytała Jannet starając prosto przede mną
- Tak, to jest randka- położyłem dłonie na jej talii i od razu zaatakowałem jej usta swoimi.
- Gołąbki idziemy na ring!- krzyknął Zayn
- Dobra do kto się ze mną zmierzy?- zapytała Jannet wchodząc na ring. Zayn wszedł na ring podając Jannet specjalny kombinezon dzięki czemu nie musimy się bać o urazy albo o uszkodzenie ciała innych - Kochanie...?- Jannet zaczęła a ja od razu wiedziałem do czego zmierza
- Nie- odpowiedziałem krótko na co przewróciła oczami. Zaśmiałem się z tego wiedząc, że przegrałbym z nią walkę z jednego bardzo prostego powodu. NIGDY bym jej nie uderzył...
- Ale jesteś...- udała małą dziewczynkę co było mega słodkie. Zayn z dziewczyną rozpoczęli walkę a my się wszystkiemu przyglądaliśmy.
- Stary, my następni?- Rob podszedł do mnie wskazując na ring. Pokiwałem głową i przybiłem z nim żółwika. Kiedy czekałem na swoją zastanawiałem się jak będą wyglądać te 3 dni oczekiwania. Wiedziałem, że wszyscy będą chcieli zachowywać się jak gdyby nic ale wiedziałem też, że nie jest to możliwe. To będzie bardzo sztuczna atmosfera, której nienawidzę. Mam nadzieję, że to szybko się skończy i wszyscy będą cali i zdrowi. Wiem, że najważniejszą rzeczą dla mnie będzie dbać o Jannet, o jej bezpieczeństwo i życie. Tam nie liczy się to, że ktoś jest kobietą czy mężczyzną. Nie liczy się to, że ktoś jest chory, że ktoś jest słabszy... nie..., tam liczy się tylko to aby pokazać kto jest najlepszy i liczy się to aby wygrać. Za wszelką cenę..., a ja bardzo się obawiam tej najwyższej ceny

CZYTASZ
D.E.T.R.O.I.T Love
FanfictionJeżeli ona wybiera tą drogę to ja wybiorę zawsze tą którą ona podąży.