- Justin!- krzyknęłam cała rozstrzęsiona. Nie mogłam go nigdzie znaleźć
- Jannet!- usłyszałam jego głos ale nie mogłam stwierdzić z którego kierunku dochodzi
- Justin gdzie ty jesteś?- zaczęłam biegać po całym magazynie. Wbiegłam na skrzynię gdzie wspięłam się na podest który prowadził do jakiegoś holu - Justin?- nic nie widziałam przez łzy
- Jestem tutaj- usłyszałam jego głos- wbiegłam do holu i zobaczyłam go stojącego tam rozmawiającego z kimś. Podbiegłam w jego stronę- Boże Justin tak się o Ciebie bałam...- zaczęłam ale kiedy zobaczyłam że jego koszulka przesiąka krwią w miejscu serca zamarłam - Boże Justin musimy jechać do szpitala, ty krwawisz- dostałam ataku paniki nie mogłam dopuścić myśli że Justinowi zagraża niebezpieczeństwo i w każdej chwili może się wykrwawić
- Kochanie zostaw... To nic. Zobacz kto tu stoi- dopiero wtedy kiedy Justin przypomniał mi o obecności innych osób obróciłam się w ich stronę i poczułam jak robi mi się słabo
- Cześć córeczko- powiedziała moja mama
- Mama? Co się dzieje?- zapytałam bojąc się że zaraz zemdleje
- Tęskniliśmy za Tobą- powiedział mój ojciec
- Justin o co...- rozejrzałam się dookoła siebie ale Justina nigdzie nie było - Justin?! Gdzie jesteś?- spanikowana znowu zaczęłam płakać - Gdzie on jest?- zapytałam się rodziców
- Jesteśmy rodziną i mamy siebie po co Ci on- powiedzieli.
- Nie, nie! Justin gdzie jesteś!!
- Aaaaa!
Justin
Obudził mnie krzyk Jannet. Obudziłem się i zobaczyłem ją jak siedziała cała się trzęsąc na łóżku z głową schowaną w kolanach
- Kochanie, co się dzieje?- położyłem jej dłoń na plecach na co od razu obróciła się w moją stronę i wtuliła się we mnie. Zdążyłem zobaczyć na jej twarz i widziałem, że była cała zapłakana. Przyciągnąłem ją mocno do siebie starając się ją uspokoić. - Skarbie powiesz mi co się dzieje?- zapytałem bojąc się że dostanie ataku paniki. Odsunęła się ode mnie trochę tak abyśmy mogli mieć kontakt wzrokowy
- Miałam koszmar w którym gdzieś Cię zgubiłam- zaczęła i nadal płakała - Wołałeś mnie a ja nie mogłam Cię znaleźć aż w końcu Cię znalazłam w jakimś holu gdzie z kimś rozmawiałeś. Krwawiłeś a ja nie mogłam nic zrobić.- łamało mi się serce jak to mówiła. - Kiedy chciałam Ci pomóc nie chciałeś i powiedziałeś żebym popatrzyła...- Zająkała się- Rozmawiałeś z moimi rodzicami- powiedziała zatykając twarz ręką starając się uspokoić - Powiedzieli że jesteśmy rodziną i nagle zniknąłeś. Nigdzie Cię nie było...- przytuliłem ją do siebie mocno. Chciałem ją uspokoić lecz nie widziałem jak. - Tak się o Ciebie bałam- powiedziała a ja pomimo tego, że byłem tak przybity jej stanem to zrobiło mi się niesamowicie ciepło na sercu. Tak się wystraszyła, że mogła mnie stracić jak zniknąłem...
- Kochanie- wziąłem jej twarz w swoje dłonie - Nie stracisz mnie. Zawsze będę przy Tobie, obiecuję. Nikt nas nie rozdzieli, przysięgam. Rozumiesz? Nie płacz już, to tylko zły sen. Jestem tutaj z Tobą i zawsze będę- pocałowałem ją w czoło. Jannet nachyliła się i pocałowała mnie w usta tak jakby od tego zależało nasze być. Przez ten pocałunek przekazała mi wszystkie swoje emocje i przekazała jak bardzo mnie kocha. Niesamowite uczucie...
Oderwała się ode mnie nadal pociągając nosem
- Lepiej Ci już? Przynieść Ci jakieś tabletki?- zapytałem na co ona podkręciła głową
- Nie idź nigdzie. Zostań tutaj ze mną proszę- przygryzła wargę walcząc z nową falą płaczu
- Nigdzie nie idę, zostaje z Tobą kochanie nie bój się już. Wszystko jest w porządku- położyłem się z nią tuląc ją do swojej klatki piersiowej. Zasnąłem dopiero wtedy kiedy Jannet się uspokoiła i słyszałem jej miarowy i spokojny oddech. Pocałowałem ją w głowę i zamknąłem oczy myśląc jak ta dziewczyna mnie zmieniła. Wcześniej nie byłem taki miękki i nigdy nie okazywałem nikomu takich uczuć jakich okazuję mojej księżniczce
Jannet
Ten sen mocno na mnie wpłynął. Myślałam nad nim parę dni i dalej go pamiętam jakby przyśniło mi się to dosłownie sekundę temu.
- Dziękuję- podziękowałam kiedy Justin przyniósł mi gorącą kawę. Siedzieliśmy na balkonie delektując się ciszą
- Kochanie jesteś taka nie swoja od tygodnia... To przez ten sen prawda?- sam wziął łyka swojej kawy
- Kochanie nie wiem co się ze mną dzieje. Staram spiąć dupę ale nie umiem tego zrobić tak jak kiedyś. Cały czas mam przed oczami Ciebie zakrwawionego i twarze rodziców, które nic się nie zmieniły odkąd ostatni raz ich widziałam- powiedziałam czując jak rośnie mi ciśnienie
- Kochanie jestem tutaj cały i zdrowy i zawsze tak będzie obiecuję Ci to. Nic mi nie jest i nic mi się nie stanie. Przysięgam- nachylił się w moją stronę
- Justin to nie jest takie proste. Nie wiem co jest nie tak. Odkąd Cię poznałam jestem inna osobą. Wcześniej sama radziłam sobie ze swoim życiem i nie miałam nikogo kto wiedziałby o wszystkich moich troskach, a teraz? Teraz gdybym nie miała Ciebie nie przeżyła bym na tym świecie- pierwszy raz przyznałam się do tego Justinowi
- Jannet od tego mnie masz. Jesteśmy razem i pomagamy sobie... Może wcześniej nie miałaś osoby której byś ufała i tłumiłaś wszystkie swoje emocje w sobie i to one Tobą kierowały co jest bardzo prawdopodobne bo nie miałaś wsparcia w swoim życiu. Przepraszam ale taka jest prawda- powiedział a ja zgadzałam się z każdym jego słowem bo miał absolutną rację
- Wiem kochanie że tak było... Ale nie zmienię przeszłości- wzruszyłam ramionami wiedząc że jestem bezsilna
- Chcesz w ogóle żyć ze nieświadomością o losie Twoich rodziców?- zapytał a ja sama nie wiedziałam co mam odpowiedzieć
- Nie wiem Justin. Boję się do tego wracać. Minął już rok
- Wiem dlatego zostawiam tą decyzję Tobie- powiedział po czym wyszedł z balkony całując mnie przed tym w czoło - Zapamiętaj, że nie ważne jaką byś podjęła decyzję niezależnie od sytuacji zawsze będę Cię wspierał, pomagał i chronił- wyszedł z balkonu a ja patrzyłam się w przestrzeń przede mną czując jak boli mnie głowa od myśli
CZYTASZ
D.E.T.R.O.I.T Love
FanfictionJeżeli ona wybiera tą drogę to ja wybiorę zawsze tą którą ona podąży.