Po 5 dniach Jannet wyszła ze szpitala. Nic jej nie dolegało a tak najważniejsze. Nie opuściłem jej nawet na krok. Nawet moi rodzice przyjechali odwiedzić ją w szpitalu...
Jechałem po Jannet do szpitala. Wracamy do domu... W końcu.
- Dzień dobry kochanie- przywitałem się z nią chowając prezent za plecami
- Dzień dobry skarbie. Już jestem spakowana- uśmiechnęła się do mnie a ja zrozumiałem jak bardzo mi brakowało tego uśmiechu
- To dla Ciebie- wręczyłem jej bukiet kwiatów. Podszedłem do niej i wbiłem się w jej usta z miłością co odwzajemniła
- Dziękuję skarbie- pocałowała mnie ponownie.
- Masz wypis?- zapytałem biorąc jej torby
- Tak- pokiwała głową
- To co jedziemy do domu?- złapałem ją za biodra przyciągając do siebie
- Jedziemy- powiedziała splatając nasze palce. Zabrałem jej torbę i wyszliśmy ze szpitala z uśmiechem na ustach
*
- Boże jak dobrze być w domu...- powiedziała kiedy byliśmy pod jej domem
- Dokładnie- złapałem ją za rękę nie chcąc jej puścić.
- Wiesz, że bardzo Cię kocham?- zapytała patrząc na mnie
- Wiem i wiedz, że ja Ciebie też bardzo kocham- pocałowałem ją w usta. - Idziemy?
- Idziemy- wyszliśmy z samochodu i łapiąc się za ręce weszliśmy do mieszkania
Kiedy weszliśmy do mieszkania w środku byli już chłopacy oraz moi rodzice. Wszyscy rzucili się na nią ściskając ją. Nie zabrakło łez Jannet i mojej mamy i Juliet też. Samemu chciało mi się płakać. Jannet powiedziała, że nie chce żadnej imprezy powitalnej ani nic z tych rzeczy dlatego też po prostu usiedliśmy na w salonie i cieszyliśmy się swoją obecnością.
Wieczorem kiedy wszyscy poszli już do swoich domów zostaliśmy sami. Wszedłem do pokoju Jannet gdzie siedziała na łóżku. Podszedłem do niej i usiadłem obok niej wtulając ją w siebie. Siedzieliśmy w ciszy dopóki Jannet jej nie przerwała
- Rozmawiałam z moimi rodzicami- powiedziała na co popatrzyłem na nią
- Co?- zapytałem nie wiedząc o co jej chodzi
- To było wtedy kiedy byłam w śpiączce. Pamiętam, że byłam na cmentarzu i rozmawiałam z nimi- powiedziała spokojnie
- Chcesz mi powiedzieć? zapytałem przyciskając jej ciało mocniej do mojego
- Powiedzieli, że bardzo mnie kochają. Cały czas mnie kochali, że tęsknili i takie tam- powiedziała ale o dziwo nie płakała
- I co powiedziałaś?
- Że też tęskniłam i też bardzo ich kocham. Wiesz jestem szczęśliwa... Teraz wiem, że kochali mnie i, że nie byłam taką złą córką- powiedziała na co się zaśmiałem
- Byłaś wspaniałą córką kochanie... I jesteś dalej- pocałowałem ją w czółko - Tak się cieszę, że jesteś... Już nigdy nie dopuszczę do takiej sytuacji- powiedziałem swoje czoło o jej
- To nie była nikogo wina skarbie. On odszedł, teraz możemy żyć spokojnie- powiedziała z uśmiechem na ustach. Nic nie powiedziałem tylko podniosłem swoją dłoń. Jannet uśmiechnęła się szeroko i zrobiła to samo. Splotłem nasze dłonie wypowiadając naszą przysięgę
- Razem- powiedziałem
- Na zawsze- dokończyła. Uśmiechnąłem się szeroko i przycisnąłem jej usta do swoich co odwzajemniła. Wiedziałem już od bardzo dawna, że Jannet jest tą jedyną dziewczyną, którą kocham nad życie i wiem, że tak będzie. Bez niej życie nie ma sensu. Chcę żeby była moją księżniczką do końca życia... Bardzo ją kocham i nie pozwolę na to abym ją stracił. Jest takie powiedzenie, że dwie połówki jabłka pasują do siebie idealnie. W naszym przypadku tak się właśnie stało. Jedna połówka znalazła drugą połówkę... Połówkę do końca życia

CZYTASZ
D.E.T.R.O.I.T Love
FanfictionJeżeli ona wybiera tą drogę to ja wybiorę zawsze tą którą ona podąży.