- Zaniesiesz mnie do domu?- zapytała kiedy leżeliśmy u mnie w pokoju.
- Nie zostaniesz?- zapytałem zawiedziony
- Nie, pójdę już spać do siebie. I tak śpię już tutaj 3 noce
- Mi to nie przeszkadza- wzruszyłem ramionami
- Nie mamy daleko więc spokojnie- wstała z łóżka i podeszła do swojej torebki - To zaniesiesz mnie? Te zakwasy są straszne. Żałuję, że zmierzyłam się z Twoimi kumplami jak na prawdziwym ringu- skrzywiła się kiedy się schyliła a ja się zaśmiałem
- Chodź kaleko- wstałem z łóżka i podszedłem do Jannet. Kiedy miałem ją wziąć na barana oberwałem od niej lekko w ramię - Za co?- obróciłem się w jej stronę
- Za nazwanie mnie kalekom- wzruszyła ramionami i wskoczyła na moje plecy opierając o nie głowę. Zaśmiałem się i schyliłem aby podnieść jej torebkę i zszedłem po schodach
- A co to maluszek Ci się zwiesił?- zapytał Rob na co się zaśmiałem a Jannet pozdrowiła go środkowym palcem nawet na niego nie patrząc
- Nie za wygodnie Ci?- zapytałem kiedy już szliśmy
- Ani trochę- powiedziała od razu - Jesteś taki wygodny, że mogłabym tak zasnąć, serio- zaśmiałem się na jej wypowiedź
- To śpi obudzę Cię jak będziemy u Ciebie
- Justin?
- Huh?
- Nie chcesz się do mnie wprowadzić na tydzień? Zobaczylibyśmy jak to jest. Wiem, że nie mamy daleko do siebie i, że widzimy się praktycznie codziennie i śpimy u siebie nawzajem prawie całymi tygodniami ale wiesz o co mi chodzi... - zapytała
- Pomyśle nad tym później okej?
- Okej- czułem jak się uśmiecha
- Mam ochotę się napić- powiedziałem swoje myśli na noc
- Dam Ci wodę jak przyjdziemy- powiedziała na co przewróciłem oczami i zaśmiałem się
- Nie o wodę mi chodzi
- Wiem, drażnie się z Tobą- zaśmiała się razem ze mną - Idź gdzieś z chłopakami albo zróbcie sobie imprezę w domu
- A ty?
- Ja idę spać- znowu oparła na mnie główkę
- Już jesteśmy, zanieść Cię na górę?- zapytałem ale i tak znałem odpowiedź
- Nie będę narzekać jak to zrobisz
Wiedziałem...
Zaniosłem tego mojego kochanego lenia na górę do jej pokoju i położyłem do łóżka
- Zostaniesz?- zapytała przykrywając się
- Nie kochanie pójdę już, do usłyszenia- pocałowałem ją na dłuższą chwilę
- Pa skarbie. Miłego wieczoru- musnęła jeszcze raz moje usta. Wstałem i wyszedłem kierując się na dół. Wyszedłem z domu i kierowałem się w stronę swojego kiedy zobaczyłem Ryana idącego za rękę z jakąś dupą. Cieszyłem się że znalazł sobie dziewczynę bo w ten sposób raz na zawsze odjebie się od mojej dziewczyny i w końcu zajmie się swoim życiem aczkolwiek modliłem się za tą dziewczynę aby miała wystarczająco dużo sił aby z nim wytrzymać i aby nic jej nie zrobił. Idąc przed siebie skierowałem się do swojego domu chcąc jak najszybciej podzielić się z tą nowiną z innymi
*
- Żartujesz? I co Jannet na to?- zapytał Rob- Nie wie o tym. Jeszcze jej nie mówiłem
- Na pewno się ucieszy albo będzie miała w to wyjebane albo jej ulży- powiedział Zayn
- Myślę, że wszystko co wymieniliście- powiedziałem i poszedłem do swojego pokoju. Byłem strasznie senny i potrzebowałem chociaż godziny snu. Położyłem się i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
Jannet
Co ty mówisz? Serio?
Dostałam sms-a a od Justina w którym pisał że Ryan ma dziewczynę
Tak. Ale to dobrze bo odjebie się od Ciebie zanim ją odjebie mu łeb
Napisał na co uśmiechnęłam się
Awww... Ale chuj w niego. Mam na niego wyjebane. Niech sobie robi co chce byle by jak najdalej od nas ;*
Odpisałam
I za to się dzisiaj napiję hahaha
Zaśmiałam się razem z Justinem
Miłego wieczoru kochanie. Kocham Cię <3
Nacisnęłam wyślij
Ja Ciebie mocniej <3 Śpij dobrze kochanie ;*
Nie odpisałam na to już tylko poszłam na dół zrobić sobie kolację. Postanowiłam, że obejrzę sobie jakiś film a potem położę się do łóżka. I tak nie miałam co robić.
Oglądając film zaczął mnie nudzić. Popatrzyłam na zegar który wskazywał na 21:00. Wyłączyłam tv i weszłam na górę do swojego pokoju wcześniej robiąc sobie drinka. Weszłam na balkon i usiadłam na krześle. Uwielbiałam takie klimaty. Czułam się wtedy dobrze ale do pełnego szczęścia brakowało mi tylko mojego Justina. Odpaliłam szluga i zaciągnęłam się nim wypuszczając go powoli z ust. Patrzyłam się na grupkę dzieci, która bawiła się na chodniku w zasięgu mojego wzroku. Byli tacy szczęśliwi i miałam wrażenie, że nie mieli zmartwień. Na ich buziach cały czas był uśmiech i cały czas się śmiały. Sama uśmiechnęłam się na ich widok.
I pomyśleć, że wiodłam takie beztroskie życie dopóki Detroit nie przysłało mnie do siebie...

CZYTASZ
D.E.T.R.O.I.T Love
FanfictionJeżeli ona wybiera tą drogę to ja wybiorę zawsze tą którą ona podąży.