Obudziłam się czując przyjemny dotyk na moich ramionach. Czułam sunące opuszki palców po moim ramieniu i pocałunki na mojej szyji.
- I tak wiem że nie śpisz skarbie- powiedział Justin na co się zaśmiałam. Obróciłam się w jego stronę i pocałowałam go w usta. - Jak się czujesz?- zapytał obejmując mnie ramieniem
- Dobrze- uspokoiłam go uśmiechając się ciepło
- Zrobić Ci śniadanie?
- Zrobimy je razem- powiedziałam po czym oplotłam swoje ciało kołdrą i podeszłam do szafy
- Po co się zakrywasz?
- Bo jestem naga- powiedziałam według mnie najoczywistszy powód
- Przecież już Cię widziałem nago a poza tym- wstał z łóżka i podszedł do mnie - Jesteś moja i nie musisz się przy mnie zakrywać- powiedział oplatając mnie ramionami i zsuwając ze mnie kołdrę
- Nie chciałeś jeść?- zapytałam starając się nie skupiać na rękach Justina badającego mój brzuch
- Jedzenie może poczekać- mruknął mi do ucha zjeżdżając ręką pod mój brzuch
- Justin...- przymknęłam oczy pod wpływem jego dotyku i tego co mi robił. Chłopak wyjął że mnie palce po czym stanął przede mną i podniósł mnie na wysokość jego pasa. Skierował się ze mną w stronę łóżka a następnie mnie na niego położył. Skierował się z pocałunkami na mój brzuch następnie złożył krótki pocałunek na moim wzgórku. Przymknęłam powieki kiedy Justin zaczął manewrować swoim językiem przy mojej łechtaczce. Oddychałam głośno i szybko wijąc się pod wpływem Justina
- Dalej kochanie...- powiedział dokładając do swojej tortury dwa palce. Jęczałam dopóki nie doszłam w usta Justina które oblizał a następnie zlizał wszystkie moje soki - Chyba pora żebym Ci się odwdzięczyła- przyciągnęłam go do siebie po czym obróciłam nas tak że górowałam nad chłopakiem. Wzięłam do ręki penisa chłopaka i pocierałam w górę i w dół zdobywając od Justina jęki. Wzięłam go do buzi i robiłam wszystko aby Justin poczuł się jak w niebie. Nie musiałam długo czekać aż Justin dojdzie w moje usta na co się uśmiechnęłam. - I jak?- zapytałam opierając się po obu stronach głowy szatyna
- Widać że jesteś moja- powiedział na co oboje się zaśmialiśmy a następnie pocałowaliśmy
*
- Czym się martwisz?- zapytał Justin kiedy jechaliśmy na zlecenie
- Niczym konkretnym- wzruszyłam ramionami
- Ej możesz mi powiedzieć
- Chodzi o to że mój były szef powiedział że zobaczę że popełniłam błąd że odeszłam ale to nic takiego. Wiem że nic mi nie zrobi tylko tak straszy- wzruszyłam ramionami
- Pamiętaj że mam być pierwszą osobą która ma się dowiedzieć kiedy coś będzie nie tak jasne?
- Jak słońce- pocałowałam go w policzek
- Dobra słoneczka nie chce w przeszkadzać ale jesteśmy na miejscu- powiedział Zayn. Wysiedliśmy z samochodu idąc do jakiegoś gościa siedzącego na ławce przy domu
- Kasa dla Dell'a- powiedział Justin lecz ten ani nie drgnął
- Nie słyszałeś?- zapytałam podchodząc do gościa
- Uważaj Jannet on jest na głodzie- powiedział Justin stając przede mną lecz wysunęłam się
- Kasa- powiedziałam kucając przed nim. Mężczyzna chciał się na mnie rzucić lecz zanim zdążył się podnieść chłopacy przyciskali go do ściany
- Albo dasz kasę albo odstrzele Ci ten pusty łeb- powiedział George lecz mężczyzna ani nie drgnął. Weszłam do mieszkania i rozglądnęłam się w poszukiwaniu pieniędzy. W środku była melina. Byli tam jacyś ludzie którzy spali na podłodze a wokół nich walały się butelki po alkoholu. W mieszkaniu nie było żadnych mebli ani niczego. Gościu musiał sprzedać wszystko aby mieć za co ćpać
- Nie ma nigdzie kasy- powiedziałam wychodząc na dwór
- Oj jaka szkoda - powiedział Zayn i uderzył tego mężczyznę który upadł na podłogę...
*
- Dlaczego za każdym razem sprawy kończą się albo śmiercią albo szpitalem?- zapytałam będąc w samochodzie Justina
- Jesteśmy wzywani do tych najgorszych spraw
- No tak
- Jest to dla Ciebie za trudne?- zapytał
- O czym mówisz?
- O pracy dla Dell'a
- Nie, nie kochanie daje radę serio. Jesteśmy w tym razem a to jest najważniejsze- uśmiechnęłam się do niego i ścisnęłam jego dłoń

CZYTASZ
D.E.T.R.O.I.T Love
Fiksi PenggemarJeżeli ona wybiera tą drogę to ja wybiorę zawsze tą którą ona podąży.