1

996 28 4
                                    

#18.04.2019#

Wzięłam wózek i powoli zaczęłam się przemieszczać między pułkami sklepowymi zatrzymując się co jakiś czas żeby dorzucić do niego coś z listy zakupów.
Sięgałam po mąkę, kiedy obok zatrzymał się blondyn.

-Sofi? - głos chłopaka był znajomy więc odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z niebieskookim.

-Daniel? - zapytałam zaskoczona jego obecnością.

Zmienił się i wydoroślał. I przefarbował.
Nie widziałam go od paru lat, choć mieszkaliśmy obok siebie i byliśmy praktycznie nierozłączni.
Potem on wyjechał a kontakt zmniejszył się do zera. Nie widywaliśmy się. Albo nie było jego, albo mnie.
Nie wiedziałam że przyjechał do miasta, tym bardziej nie spodziewałam się spotkania w zwykłym markecie.

Blondyn zmniejszył dzielącą nas odległość i chciał przytulić, jednak w ostatniej chwili zrobiłam krok w tył, co trochę go zdezorientowało, jednak próbował tego nie okazać.

-Nie widzieliśmy się od dawna - powiedział z uśmiechem - to już prawie trzy lata!

-Tak - przytaknęłam - minęło trochę czasu - zdenerwowana rozejrzałam się dookoła, ale to nie tak, że nie cieszyłam się ze spotkania z Danielem, bo cieszyłam, ale nie byłam na to przygotowana.

-Gdzie cię wywiewało kiedy byłem w domu? - zapytał z zaskoczenia.

-Różnie. Trochę tu, trochę tam - wzruszyłam ramionami zbywając go - ale ty podróżujesz znacznie więcej - zmieniłam szybko temat.

-Tak - skinął głową - koncerty na większości kontynentów...

-Zazdroszczę ci - przyznałam szczerze - serio.

-To naprawdę niesamowite przeżycie, jeździć po świecie i spotykać tych wszystkich ludzi - uśmiechnął się szeroko - może wpadniesz do nas na ciastko? - zapytał, a pokręciłam głową.

-Wybacz, ale ostatnio ograniczam słodycze - odmówiłam.

-Dużo mnie ominęło - zaśmiał się, a ja tylko prychnęłam cicho pod nosem.

Ominęło go bardzo wiele wiele. Wydarzyło się wiele rzeczy o których nie miał pojęcia.
Jego życie było już gdzieś indziej, a ja nie byłam jego częścią.

-Tak, mogłabym powiedzieć że moje życie zupełnie się zmieniło - ujęłam to dość ogólnie - ale nie musimy o tym mówić, na pewno nie w spożywczaku.

-Dobrze, ale wyjdziemy wieczorem na spacer - strzelił we mnie palcami - tak jak kiedyś - miałam inne plany, ale nie widziałam się z nim od dawna i...

-Nie mam wyboru prawda? - kącik moich ust podniósł się do góry w sztucznym uśmiechu a on kiwnął głową.

-O 8pm, przed twoim domem - uśmiechnął się szeroko - będę się zbierał. Poczekać na ciebie? - zaproponował.

-Nie, mam coś jeszcze do załatwienia - pokręciłam przecząco głową - zobaczymy się wieczorem - pomachał mi a ja głośno wypuściłam powietrze.

~~~

Założyłam na siebie bluzę i wzięłam smycz. Duży labrador podbiegł do mnie i bez żadnych przeszkód dał się zapiąć. Skoro miał to być spacer jak za starych czasów, to zgoda. Wyszłam z domu widząc że Daniel już na mnie czekał, a jego uśmiech poszerzył się, gdy zobaczył przy mojej nodze psa.

I promise, i help you ~ Jonah MaraisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz