#18.05.19#
Przez kilka godzin razem z Alison upiększałyśmy mury naszej starej szkoły o napisy i obrazki których uczeniowie nie powinni oglądać, a potem skoczyłyśmy jeszcze na wyścigi, za którymi cholernie tęskniłam.
Al wygrała swój start, a ja swój. Dzięki regularnym startom byłyśmy jednymi z najlepszych ze stanów, więc obyło się bez problemów.
Zgarnęłyśmy swoje wygrane i pojechałyśmy w miejsce, które przyszło nam do głowy spontanicznie. Pole golfowe jednego z najbardziej nadzianych biznesmenów w mieście.Połamałyśmy wszystkie kije, na trawie przy kilku dołkach wyryłyśmy nożami jakieś bazgroły i poprzebijałyśmy opony we wszystkich wózkach.
Na koniec wstąpiłyśmy do małego sklepu osiedlowego, którego właściciel wisiał nam sporo kasy. Otworzyłyśmy drzwi wsuwką do włosów, wyłączyłyśmy alarm, zabrałyśmy sobie kilka butelek alkoholu, porozrzucałyśmy towar z półek i zostawiłyśmy mu karteczkę na kasie że powinien pospieszyć się ze spłatą długu.
Po prostu zachowywałyśmy się jak zbuntowane gówniary, które ktoś wypuścił z klatki i dobrze zdawałyśmy sobie z tego sprawę.Około 6 rano dotarłyśmy do motelu, do pokoju w którym się zatrzymałam.
-Padam na ryj - Alison rzuciła się na moje łóżko.
Byłyśmy zmęczone, ale zadowolone. Przez całą noc nie przejmowałam się LA, Zachem, Jonah, czy Derekiem. Wyłączyłam się kompletnie i było mi z tym dobrze. Może to wszystko nie było aż tak niebezpieczne, ale i tak przydało mi się trochę rozrywki.
-Dzięki że mnie zabrałaś - powiedziałam kładąc się obok niej.
-Nie ma sprawy - wtuliła się w poduszkę i zamknęła oczy a ja miałam zamiar zrobić to samo, ale usłyszałam swój telefon - odbierz go, albo wyłącz - mruknęła Al a ja westchnęłam i poszłam po telefon który leżał na drugim końcu pokoju.
-Czego chcesz bezmózgi idioto? - nie siliłam się na miły ton głosu, bo zadzwonił Derek.
-Pogadać - powiedział.
-Pogadaj sobie z twoją lalunią, a mnie zostaw w spokoju - syknęłam.
-Właśnie o niej chcę porozmawiać! - wykrzyczał.
-Tym bardziej żegnam - rozłączyłam się i zablokowałam jego numer.
-Kto to? - zapytała Al.
-Derek. Wystarczyło kilka sekund żeby zjebał mi humor - rzuciłam telefonem o łóżko, a on odbił się i uderzył dziewczynę w głowę - sorki - Alison pokazała mi środkowego palca i znów zamknęła oczy.
Podeszłam do łóżka i usiadłam na nim. Oczy kleiły mi się potwornie więc położyłam się i przymknęłam powieki.
Cholerny telefon znów dał o sobie znać. Wymacałam go na pościeli i przyłożyłam do ucha nie patrząc kto dzwonił. Byłam pewna że to Derek.-Miałeś się ode mnie odjebać - zaczęłam.
-Sofia? - podniosłam się do siadu, bo to nie był Derek
-Tak, kto mówi? - zmarszczyłam brwi
-Tyler Seavy - Zach mówił że Daniel poprosił brata żeby zobaczył jak sobie radzę, ale nie sądziłam że miało nastąpić to tak szybko
-Sorki za takie powita...
-Gdzie ty jesteś? - przerwał mi.
-W Portland - powiedziałam niepewnie.
-Jak to w Portland?! - zawołał.
-Normalnie. Przedwczoraj przyjechałam - usłyszałam jak głośno wypuścił powietrze.
CZYTASZ
I promise, i help you ~ Jonah Marais
FanficZwykła, niepopularna dziewczyna z bagażem doświadczeń i sławny, utalentowany, nie najskromniejszy facet to scenariusz typowej historii miłosnej. Może tym razem będzie tak samo.... a może całkiem inaczej? Jeśli chcesz poznać historię (miłosną?) tro...