#27.04.19#
Zerwałam się z fotela i pobiegłam do sypialni Herrona.
Wpadłam do środka, ale okazało się że chłopaka nie było w pomieszczeniu, ale w łazience połączonej z jego pokojem słychać było szum wody. Podeszłam do drzwi i uderzyłam kilka razy.-Czego! - usłyszałam zza powłoki.
-Wyłaź, musimy pogadać- powiedziałam krótko i usiadłam na jego łóżku.
W domu było sześć łazienek. Każdy z chłopaków miał własną a ostatnia, największa była wspólna, jednak korzystałam z niej chyba tylko ja.
-Jestem, o co chodzi? - Zach wyszedł z łazienki w samych bokserkach co znaczyło, że czuł się przy mnie swobodnie.
-Najpierw się ubierz - rzuciłam w niego koszulką, która leżała obok mnie a on ją złapał i wciągnął przez głowę - wiem jak ci pomóc - wstałam z łóżka.
-Naprawdę? Jak? - ucieszył się.
-Dadzą Ci spokój, jeśli podsuniesz im kogoś lepszego niż ty - wzruszyłam ramionami.
-Dzięki - mruknął urażony a ja wciągnęłam powietrze podchodząc bliżej i pstryknęłam mu palcami przed twarzą.
-Skup się kretynie, to nie są żarty - Zach od razu spoważniał.
-Ok, już - potrząsnął głową - pełna powaga.
-Ja mam nadzieje - warknęłam - ale wracając do tematu. Jeśli jesteś dla nich aż tak cenny, to żeby się od nich uwolnić musisz dać im w zamian coś lub kogoś na kim będzie im zależało.
-Niby kogo? - prychnął.
-Mnie - odpowiedziałam.
-Chyba cię pojebało - zaprzeczył - nie ma mowy, nie zgadzam się.
-To twoja jedyna szansa - próbowałam go przekonać.
-No i co!? - uniósł głos - ci ludzie są niebezpieczni. Coś może Ci się stać!
-Pierdolenie - machnęłam ręką - znam takich ludzi i umiem się obronić.
-Skąd pomysł że to się uda? - założył ręce na piersi a ja westchnęłam ciężko i zagryzłam wargę.
-Bo już kiedyś chcieli żebym do nich dołączyła - wyjaśniłam.
-Co?!! - wydarł się zszokowany i nim dążyłam coś odpowiedzieć do pokoju wleciał wściekły Avery.
-Ty kretynie, musisz się tak drzeć? - warknął patrząc na Zacha.
-Już będę cicho - uniósł ręce w górę, a Jack wyszedł z pokoju - o czym ty mówisz? Jak to chcieli żebyś dołączyła?
-Chyba nie obejdzie się bez krótkich wyjaśnień - mruknęłam do siebie, jednak on też usłyszał.
-Nie obejdzie - wypuściłem powietrze i spojrzałam w bok.
-Od dwóch lat jestem jedną z najważniejszych osób w mafii w moim mieście - zaczęłam - odpowiadam za plan i taktykę w różnych akcjach.
-Przestań ściemniać - syknął.
-Mówię prawdę - zapewniłam - Moses Caliginis.
-Co? - spojrzał na mnie jak na idiotkę, a gdzieś w tle usłyszałam zamykanie się drzwi.
-Węże mroku. Tak się nazywa - dodałam.
-Nie wierzę - pokręcił głową.
-Tak? To zobacz - odwróciłam się bokiem i pokazałam mu szramę za lewym uchem.
CZYTASZ
I promise, i help you ~ Jonah Marais
FanficZwykła, niepopularna dziewczyna z bagażem doświadczeń i sławny, utalentowany, nie najskromniejszy facet to scenariusz typowej historii miłosnej. Może tym razem będzie tak samo.... a może całkiem inaczej? Jeśli chcesz poznać historię (miłosną?) tro...