#05.06.19#
Oparłam się o ścianę i zaczęłam nasłuchiwać. Przez niedomknięte drzwi zauważyłam Jonah i właściciela pokoju - Daniela.
-To nie moja wina! - syknął blondyn.
-A właśnie że tak! - zaprzeczył - to ty ją tu przywiozłeś, po czy zarzuciłeś jej że wykorzystuje ludzi.
-Bo jej nie poznaję - bronił się.
-To nie dało ci prawa do obrażania jej! - unosił głos.
-Zaczęła się spotykać z szemranymi typkami, inaczej się zachowuje...
-Skończ - przerwał mu Jonah.
-A może ona naprawdę coś bierze? - Daniel nie dawał za wygraną.
-Czy ciebie, Daniel, popierdoliło?! - zawołał.
-Raz wyglądała jakby się z kimś biła! - przypomniał - znika na całe dnie i cholera wie gdzie się podziewa!
-Możesz skończyć? - znów mu przerwał - rozumiem że może Ci się to nie podobać, ale kurwa daj już spokój! To ty jesteś głównym powodem przez który się wyprowadza! - wykrzyczał Marais.
-I bardzo dobrze! - zgodził się - z tego co wiem tobie też jest na rękę, że się stąd wynosi!
-Już nie jest - wysyczał Jonah.
-A od kiedy to ty tak bronisz Sofii? - złapał go za słówka.
-Od kiedy szczerze z nią porozmawiałem - warknął.
-Przestań, bo uwierzę. A może dała Ci dupy, dlatego tak ją bronisz? - zapytał, a ja poczułam jak się we mnie zagotowało.
-Chyba na głowę upadłeś! Wiesz co się jej stało i jeszcze mówisz takie rzeczy!? - nie chciałam już słuchać tego co o mówił o mnie Daniel, więc wróciłam do pokoju żeby dokończyć pakowanie.
Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie zamykając oczy.
Nie sądziłam że kiedykolwiek usłyszę takie słowa z ust Daniela.
Człowieka, który był dla mnie jak brat, wiedział o mnie wszystko i nigdy mnie nie zawiódł.
Jeszcze cztery lata temu myślałam że z Danielem u boku mogłam podbić świat, że we dwoje mogliśmy zrobić wszystko i że na zawsze zostaniemy przyjaciółmi.
Życie bardzo lubiło płatać figle.Tak, zmieniłam się, miał rację, ale ja chociaż walczyłam o naszą przyjaźń. Jego podejście jednak było inne.
On też stał się kimś innym, wyjechał i w jego priorytetach pojawiła się kariera. Może i nie dostrzegł swojej zmiany, ale ja tak.Usłyszałam pukanie, więc szybko się ogarnęłam.
-Chwila! - krzyknęłam zbierając z podłogi żel pod prysznic, wrzuciłam go do walizki i zapięłam ją - proszę - powiedziałam siadając na łóżko, a do pokoju wszedł Jonah.
-Co tam? - zamknął drzwi.
-Nienawidzę tego pytania, jest chujowe. Nigdy go nie zadawaj - skrzywiłam się i odchyliłam głowę do tyłu, a on się zaśmiał.
-Widzę że spakowana - szybko zmienił temat.
-Tak - westchnęłam - myślę że wszystko wzięłam.
-Jak przewieziesz walizki do mieszkania? Masz tylko motor - zapytał rozglądając się po pokoju.
-Wezmę taksówkę - mruknęłam szukając wzrokiem telefonu.
-Nie będziesz musiała - spojrzałam na niego nie do końca rozumiejąc o co mu chodziło - zawiozę cię.
-Nie - nie zgodziłam się - wczoraj piłeś, masz kaca i nie pozwolę ci wsiąść za kółko.
CZYTASZ
I promise, i help you ~ Jonah Marais
FanfictionZwykła, niepopularna dziewczyna z bagażem doświadczeń i sławny, utalentowany, nie najskromniejszy facet to scenariusz typowej historii miłosnej. Może tym razem będzie tak samo.... a może całkiem inaczej? Jeśli chcesz poznać historię (miłosną?) tro...