4

531 25 3
                                    

#21.04.19#

Wstałam z łóżka później niż zwykle i dodatkowo wściekła jak osa. Przez większość nocy nie spałam bo nie pozwoliły mi na to odgłosy z pokoju obok.
Szybko zgadłam kogo sypialnia znajdowała się po prawej stronie. Głośne jęki i stękania mówiły wszystko, dodatkowo imię "Jonah" padało tej nocy wiele razy.
Uderzałam w ścianę parokrotnym, ale oni to ignorowali.

Wybrałam z walizki nowe ubrania i skierowałam się z nimi do łazienki gdzie wzięłam prysznic. Chłodna woda odgoniła ode mnie zmęczenie i poczułam się troszkę lepiej.

Owinięta w jasny ręcznik spojrzałam na swoje odbicie w wiszącym nad umywalką lustrem. Nic nie zmieniło się w moim wyglądzie od poprzedniego dnia, a miałam wrażenie że wyglądałam zupełnie inaczej.
Może to oświetlenie, może moja chora głowa.
Nie czułam się dobrze i nic nie skazywało na to, aby szybko się to zmieniło.

Ubrana w wybrane wcześniej rzeczy chwyciłam telefon, słuchawki i książkę po czym zeszłam na dół do kuchni gdzie siedzieli o dziwo, Jonah i Jessica.
Brunet miał na sobie tylko bokserki a dziewczyna jego koszulkę, i zapewne nic pod spodem.
Nie zwracając na nich uwagi nalałam sobie wody do szklanki.

-Jakieś dzień dobry? - mruknął brunet.

-Dla kogo dobry, dla tego dobry - syknęłam zła.

-Nie wyspałaś się? - zapytał głupio.

-Jakbyś chciał wiedzieć to mam pokój obok ciebie i słyszałam wasze całonocne zabawy - odpowiedziałam sucho.

-Ach, to ty pukałaś - odezwała się blondyna a ja uśmiechnęłam się najsztuczniej jak umiałam - myślałam że to łóżko skrzypiało - zaśmiała się, na mojej twarzy pojawił się grymas.

-Skończ, bębenki zaraz mi pękną - powiedziałam beznamiętnie po czym wyszłam z kuchni.

Słyszałam jeszcze stłumiony śmiech bruneta, na co wywróciłam oczami i kierowałam się na taras, gdzie zobaczyłam basen oraz kilka leżaków. Usiadłam na najbardziej oddalonym z nich, włożyłam słuchawki w uszy i otworzyłam książkę.

~~~

Udało mi się przeczytać ponad sto stron, kiedy obok mnie pojawił się Zach.

-Cześć - powiedział drapiąc się po karku, a ja zamknęłam książkę i wyjęłam słuchawki patrząc na chłopaka - chciałem przeprosić za moje wczorajsze zachowanie. Nie zrobiłem dobrego pierwszego wrażenia.

-No nie - przyznałam mu rację.

-Wiem że to nie wytłumaczenie, ale miałem wczoraj naprawdę zjebany dzień i ta... - próbował się usprawiedliwić.

-Rozumiem - przerwałam mu - poza tym, to tak jakby przyzwyczaiłam się do opryskliwości ludzi.

-Ale ja zazwyczaj taki nie jestem - zaprzeczył.

-Nie musisz mi się tłumaczyć z twojego zachowania - skinęłam głową wzruszając ramionami - ja mam tak często, więc nie zdziw się jeśli pewnego dnia zacznę się na ciebie trzeć bez powodu - mrugnęłam do niego mówiąc pół żartem, pół serio.

-Zapamiętam - zaśmiał się szczerze - właśnie.... Daniel prosił żebym cię zawołał.

-Po co? - zmarszyłam brwi a on wzruszył ramionami - gdzie jest? - westchnęłam i wstałam z leżaka.

-W kuchni - chłopak odwrócił się i ruszył w kierunku wejścia do domu a ja niechętnie poszłam za nim.

-Jestem. O co chodzi? - weszłam do pomieszczenia i popatrzyłam na Daniela.

I promise, i help you ~ Jonah MaraisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz