#24.01.2020#
-Sofia, pospiesz się! - krzyknął Jonah z salonu w momencie kiedy zapinałam torbę gdzie był mój kostium oraz buty do tańca.
Mieliśmy właśnie wyjeżdżać z mojego mieszkania bo Jonah chciał dotrzeć do ich wspólnego domu przed resztą, a że uzgodniłam z brunetem że aby się nie cofać, to stamtąd razem z Chrisem pojadę na miejsce konkursu. Dlatego też musiałam spakować rzeczy i zabrać je ze sobą.
-Idę! - wyszłam z sypialni i stanęłam przed brunetem.
-Za chwilę chłopaki zaczną się zjeżdżać a nas jeszcze tam nie ma - marudził.
-Uspokój się - westchnęłam - znasz ich i wiesz że na sto procent się spóźnią.
-A jeśli nie? - nie odpuszczał.
-To chwilę poczekają. Nic im się nie stanie - wzruszyłam ramionami i założyłam kurtkę - idziemy? - zapytałam chwytając za klamkę.
Do godziny 1 pm. brakowało tylko 15 minut, a Jonah chciał być tam wczesnej.
-Tak, tak - kiwnął głową i razem ze mną opuścił mieszkanie.
Zakluczył drzwi po czym złapał mnie za rękę i zszedł po schodach.
Wsiedliśmy do samochodu Jonah, który zaparkowany był pod budynkiem i wyjechaliśmy na ulicę LA.-Wkurwia mnie to - warknęłam spoglądając w lusterku na swoją fryzurę i makijaż.
Moje włosy wyglądały niczym sprężynki, a na twarzy miałam mocny makijaż.
Wszystko bez wychodzenia z domu, za sprawą mojego sąsiada z naprzeciwka.
Miguel to mulat, który razem ze swoim chłopakiem prowadził salon kosmetyczny i to właśnie ich poprosiłam o pomoc w przygotowaniach.-Daj spokój, sama chciałaś - prychnął.
Przez chwilę między nami panowała kompletna cisza. Wiedziałam że brunet odlatywał myślami do spotkania, które miało się właśnie odbyć.
Płynnie przemierzaliśmy drogi LA, mijając co jakiś czas inne auta i szybko zbliżaliśmy się do naszego celu.-Wiesz że będziesz musiał powiedzieć chłopakom o Tatum? - zapytałam, bo wjeżdżaliśmy już na posesję chłopaków.
Wysiadłam z auta i rozejrzałam się dookoła. Na podjeździe nie stał jeszcze żaden samochód a z domu nie dochodził żaden dźwięk.
-Wiem. Chcę być z nimi szczery i powiem im prawdę - powiedział stając obok mnie.
Złapałam go za rękę i pociągnęłam do drzwi wejściowych po czym weszliśmy do środka.
Na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło od ostatniego pół roku, ale im dłużej tam byłam, to czułam że z tego domu zniknęło to, czym emanował on w kwietniu.-Idę do łazienki - powiedziałam i wbiegłam po schodach na górę.
Szybko załatwiłam swoją potrzebę i wróciłam do na dół. Jonah nie było w korytarzu, więc zgadywałam że poszedł do salonu.
Zatrzymałam się w pół kroku widząc, że w pomieszczeniu siedział cały zespół. Każdy tupał nogą i unikał wzroku drugiego, ale sam jednocześnie obserwował pozostałych. Jonah i Jack siedzieli po przeciwnych stronach kanapy, Zach i Daniel zajęli miejsca na fotelach a Corbyn siedział na szafce przy tv.
-Cześć chłopaki - wszyscy spojrzeli na mnie oczekując wytłumaczenia - już wam mówię, po co dzwoniłam do każd...
-Co ty masz na twarzy? - przerwał mi Jack a ja pokręciłam głową.
-Nie ważne - machnęłam ręką - dzwoniłam do was....
-Wiemy po co. Domyśliliśmy się - tym razem przerwał mi Daniel, a ja przyjrzałam się każdemu z osobna.
CZYTASZ
I promise, i help you ~ Jonah Marais
FanfictionZwykła, niepopularna dziewczyna z bagażem doświadczeń i sławny, utalentowany, nie najskromniejszy facet to scenariusz typowej historii miłosnej. Może tym razem będzie tak samo.... a może całkiem inaczej? Jeśli chcesz poznać historię (miłosną?) tro...