-Czy ciebie kurwa pojebało? - syknęłam patrząc wściekła na Maraisa, który nie ukrywał swojego, podejrzanego uśmiechu.-Co ci się stało w twarz? - zapytał jak gdyby nie siedział po ciemku w mojej sypialni po północy.
-Nic. Wypierdalaj mi z pokoju - wskazałam głową na drzwi, ale on nic sobie z tego nie robił.
-Mam coś dla ciebie - zignorował mnie.
-Powiedziałam coś - nie ustępowałam - wyjazd stąd.
-Skoro nie chcesz, to nie. Ale myślę że to przekona cię do zmiany zdania - zaczął przeglądać jakieś papiery, które wyjął z tylnej kieszeni.
Wstał z pufy i nie odrywając wzroku od kartek powoli zaczął do mnie podchodzić.
Nie miałam pojęcia o co mu chodziło.-O czym ty pierdolisz? - zmarszczyłam brwi a on podał mi papiery.
-Zobacz sobie - niechętnie wzięłam je od niego i zaczęłam czytać a z każdym słowem, które było tam zapisane byłam coraz bardziej zła i zdezorientowana.
-Co to do chuja ma znaczyć? - zapytałam spoglądając na niego co chwilę, chyba trochę zaczynałam panikować.
-To moja zemsta za popsucie mi układu z Tatum - z jego oczu wręcz kipiła zasrana pewność siebie, co cholernie działało mi na nerwy.
-Skąd to masz? - warknęłam.
W ręce trzymałam swój życiorys, wraz z wieloma zdjęciami.
Były tam wszystkie moje dane osobowe, te które były oczywiste, jak i te prywatne.
Były zapis o moim życiu, wężach, o włamaniu, o przekrętach...-Stać mnie było na wynajęcie najlepszego detektywa w mieście - zamrugałam kilka razy i pokręciłam głową, bo nie byłam pewna czy dobrze usłyszałam.
-Wydałeś swoją kasę, żeby zdobyć informacje o mnie? - mimo tego że byłam cholernie wściekła, to i tak nie mogłam sobie odpuścić okazji na zdenerwowanie go, to powoli stawało się moją pasją.
Udało mi się przez chwilę wybić Jonah z toru jego pewności siebie, jednak szybko na niego wrócił.
-Nie wyobrażaj sobie - prychnął - zrobiłem to tylko po to, żeby mieć na ciebie haka.
-Nic miałam w planach nic sobie wyobrażać - zapewniłam go - i co zamierzasz zrobić z tym hakiem?
-Wiesz... - zaczął udawać że się zastanawia - pomyślałem że udostępnię niektóre informacje o tobie niektórym osobom...
-Niby komu chcesz to pokazać? - parsknęłam - wasi "fani "nie zdają sobie sprawy że istnieje. Jak ma mi to niby zaszkodzić?
-Oj nie.. Ja nie mówiłem o udostępnieniu tego fanom, Chodziło mi raczej o kogoś innego - przerwał aby nacieszyć się moją dezorientacją i władzą nade mną - o Daniela. Jak myślisz, jak zareaguje na wiadomość że jego dawna przyjaciółeczka jest członkiem zastanej mafii? - nie sądziłam że miał na myśli Daniela, ale z drugiej strony to tylko jemu mógł to powiedzieć.
-Nie zrobisz tego - przygryzłam policzek od środka i odwróciłam wzrok.
-Jesteś pewna? - skinęłam głową, ale nie byłam pewna, bo czułam że stać go było na bardzo wiele - możemy się przekonać. Obudzimy Daniela i zobaczymy co on o tym myśli - wzruszył ramionami i pewnym siebie krokiem zaczął iść w stronę drzwi.
-Stój - zatrzymałam go kiedy naciskał klamkę, tym razem wygrał - czego chcesz? - odwrócił się a na jego twarzy widniał wredny uśmiech, który nie zwiastował nic dobrego.
CZYTASZ
I promise, i help you ~ Jonah Marais
FanfictionZwykła, niepopularna dziewczyna z bagażem doświadczeń i sławny, utalentowany, nie najskromniejszy facet to scenariusz typowej historii miłosnej. Może tym razem będzie tak samo.... a może całkiem inaczej? Jeśli chcesz poznać historię (miłosną?) tro...