97

156 13 0
                                    

#27.07.21#

Słysząc zamykanie drzwi wejściowych zeszłam razem z Jonah do salonu, gdzie nerwowo rozmawiali moi rodzice.

-Szybko ci poszło - syknęłam patrząc na mężczyznę i założyłam ręce na piersi.

-Sofia, dawno cię nie widziałem - uśmiechnął się w moją stronę a ja zmarszczyłam brwi kręcąc głową z politowaniem i zrobiłam krok w tył zderzając się jednocześnie z klatką piersiową Jonah.

-Macie powiedzieć mi o co tu chodzi - zarządałam.

-Kim ty jesteś smarkaczu? - zapytała kobieta patrząc na bruneta.

-Zmieniasz temat - syknęłam - ale ok, to jest Jonah mój chłopak.

-Chłopak? Od jak dawna się spot...

-Skończ robić scenę - przerwałam ojcu, który chyba chciał pobawić się w troskliwego tatusia - teraz do sedna.

-Nie rozumiem o co cho.. - zaczął się wypierać.

-Przestań pieprzyć - przerwałam mu - oboje robicie skok w bok i wiecie o tym. No, słucham - powiedziałam spokojnym głosem i usiadłam na kanapie czekając na wyjaśnienia.

Stukałam palcami o kolano kiedy oni zajęli miejsca naprzeciwko mnie.
Pierwszy raz w życiu to ja miałam przewagę w starciu z nimi. Szkoda że w takiej sytuacji.

-Czekam - ponagliłam ich wiedząc, że im się nie śpieszyło.

Mi wręcz przeciwnie. Chciałam stamtąd wyjść
Oni nie wyglądali jakby przejmowali się tym, że o wszystkim się dowiedziałam. Ich miny wyrażały bardziej całkowity brak skruchy.

-Co my mamy ci powiedzieć? - westchnął - między mną a twoją mamą od dawna się nie układało.

-Jak dawna? - przerwałam mu.

-Bardzo dawna - ciągnął - kilkanaście lat.

-Ja wiedziałam że on ma romans, a on że ja się z kimś spotykam - dodała kobieta - nie ukrywaliśmy tego przed sobą nawzajem, bo to co kiedyś było między nami się skończyło. Nie czuliśmy do siebie nic wielkiego.

-Ale po co ta cała szopka z małżeństwem? - pytałam - udawaniem przed wszystkimi?

Nie rozumiałam tego. Mogli wystąpić o rozwód i wtedy byłoby im łatwiej. Nie musieliby udawać i po prostu o sobie zapomnieć.

-W jakim sensie zrobiliśmy to dla ciebie, żebyś nie wychowywała się w rozbitej rodzinie i... - urwała.

Najzabawniejsze było to, że ich udawanie poszło na marne. Od dawna czułam, że coś było nie tak, ale myślałam, że tylko to sobie uroiłam.

-... Tak było nam łatwiej - dokończył za nią - ludzie myśleli że jesteśmy szczęśliwi, ciągle zakochani.

-Ale to tak nie działa. Zakochanie i miłość jest ulotna i krucha. Nie zawsze jest tym czym się wydaje. Między nami nigdy nie było prawdziwego uczucia... - moja matka zaczęła się rozkręcać a ja gubić.

-Stop - warknęłam - wróćcie do tematu.

-Zastanawiałaś się kiedyś jak się poznaliśmy?- zapytał ojciec a ja pokręciłam głową.

-Poznaliśmy się na studiach - opowiadała kobieta - ale ja miałam wtedy chłopaka. Naprawdę go kochałam, ale pewnego razu nie przyszedł na spotkanie. Chciałam mu wtedy powiedzieć coś ważnego, więc zadzwoniłam, ale on powiedział że to koniec. Miałam o nim zapomnieć. Byłam zrozpaczona - zakończyła ja czułam, że to wcale nie był koniec.

I promise, i help you ~ Jonah MaraisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz