#07.06.19#
-To co? - Jonah przeciągnął się leniwie.
Po tym jak poskładaliśmy wszystkie meble zamówiliśmy kolację.
Skoro i tak nie miałam jak uniknąć jedzenia, to uparłam się na coś zdrowego, co na początku spotkało się z niezadowoloniem bruneta, jednak w końcu dał za wygraną.
Zanim zamówienie dotarło i je zjedliśmy była już po 9 pm.
Przez pewien czas rozmawialiśmy na jakieś błahe i łatwe tematy, przez co nie zauważyliśmy kiedy zrobiło się późno.-Co? - zapytałam.
-Będę się zbierał - powiedział wstając z kanapy na której siedział przez ostatni czas.
-Jonah? - zaczęłam stając obok niego - jest późno, nie chciałbyś zostać na noc?
-Że tutaj? - zdziwiła go moja propozycja.
-Nie, w moim domku nad jeziorem - mruknęłam ironicznie - tak, tutaj. Wypróbujesz kanapę, sprawdzisz czy jest wygodna - wzruszyłam ramionami, a on zmarszczył brwi.
-Ha. Ha. Ha - wywrócił oczami.
-Ale ja mówię serio - wyjaśniłam, kiedy zauważyłam, że nie był pewien czy mówiłam poważnie, czy tylko żartowałam - jest późno, a nie chcę żebyś jechał po ciemku.
-Oooo... Martwisz się o mnie? - zapytał obejmując mnie przyjacielsko ramieniem a ja próbowałam się wywinąć spod jego uścisku, ale brunet mi na to nie pozwolił.
-Nie wyobrażaj sobie za dużo - prychnęłam - nie martwię, się o ciebie, tylko nie chcę cię mieć na sumieniu.
-Jeździłem już po nocach - wzruszył ramionami.
-To nie znaczy że dzisiaj też musisz - mruknęłam i znów spróbowałam się wyplątać.
-Dobra, zostanę - zdecydował mocniej mnie obejmując - musisz przestać bać się dotyku faceta - szybko zmienił temat.
-Nie boję się - zaprzeczyłam.
-To dlaczego się odsuwasz? - ciągnął.
-Bo mi nie wygodnie - zamyśliłam.
-Ta, jasne - prychnął, ale wziął rękę i rozłożył się na kanapie jakby był panem świata po czym popatrzył na mnie znacząco - musimy porozmawiać.
-A co my, przepraszam cię, robiliśmy przez ostatnie kilka godzin? - zapytałam ironicznie.
-Nie chodzi mi o taką rozmowę - westchnął.
-A o jaką? - wywróciłam oczami.
-Taką, jaką przeprowadziliśmy kiedy oznajmiłaś że wynajęłaś to mieszkanie - wytłumaczył.
-Wtedy mieliśmy alkohol - zauważyłam krzyżując ręce na piersi.
-Co z tego? Bez alkoholu też da się porozmawiać - nic nie odpowiedziałam, tylko usiadłam obok bruneta i przez chwilę między nami panowała cisza, bo nie miałam zamiaru odzywać się pierwsza, więc czekałam aż to on zacznie - wiem co cię spotkało i rozumiem że się boisz, ale musisz pamiętać, że nie każdy będzie chciał zrobić Ci krzywdę. Ja nie chcę Ci nic zrobić, nie chcę cię zranić.
-Długo myślałeś nad przemową - prychnęłam, a Jonah zmroził mnie wzrokiem.
-Posłuchaj mnie - zacisnął szczękę - nie możesz bać się każdego faceta i tego że może Ci coś zrobić.
-Ale ja się nie boję - zaprotestowałam.
-Kłamiesz - stwierdził.
-Nie - protestowałam - spałam z tobą w jednym łóżku.
CZYTASZ
I promise, i help you ~ Jonah Marais
FanfictionZwykła, niepopularna dziewczyna z bagażem doświadczeń i sławny, utalentowany, nie najskromniejszy facet to scenariusz typowej historii miłosnej. Może tym razem będzie tak samo.... a może całkiem inaczej? Jeśli chcesz poznać historię (miłosną?) tro...