#15.02.20#
-Pamiętasz jak wrzuciłeś mnie do tego basenu? - wskazałam na zbiornik wodny.
-Dostałem za to niezły opierdol od Daniela i Zacha - skrzywił się.
-I dobrze - wypominałam mu.
-Byłem na ciebie wściekły - zawołał.
-Co z tego - odsunęłam się od niego z surową miną - uderzyłam głową w ścianę i gdybym nie umiała pływać to mogło być po mnie!
-Teraz to wiem, ale wtedy o tym nie myślałem - wzruszył ramionami.
-Szczęście, że Seavey nauczył mnie pływać - mruknęłam
-Przynajmniej to mu wyszło, a nie jak nauka gry na pianinie. Ale przypominam, że to ty zaczęłaś - szturchnął mnie w ramię.
-Ja!? - wskazałam na siebie palcem.
-A kto chciał mnie zabić jak wracaliśmy z wyścigu? - przypomniał.
-Daj spokój - machnęłam ręką - przecież tak bym tego nie robiła.
-Wtedy to tak nie wyglądało - mówił - jechałaś prosto na czołowe.
-Dobra, ja oboje chcieliśmy zabić siebie nawzajem - podsumowałam, co pasowało Jonah, bo przyznał mi rację.
-Potem ty przekonałaś Tatum do zerwania układu - pokręciłam głową we wszystkie strony.
Nasza rozmowa była dziwnie spokojna, zważywszy na jej temat.-A ty chciałeś rozbić mi za to głowę i...
-Mieliśmy cholernie trudne początki - stwierdził przyciągając mnie do siebie.
-I zobacz gdzie nas to doprowadziło - parsknęłam - niecały rok później siedzimy razem nad basenem, o 10 pm. A jakby tego było mało, to jesteśmy parą - brunet potarł moje ramię a ja delikatne się uśmiechnęłam.
-Gdyby pierwszego dnia naszej znajomości ktoś zapowiedział mi że się zaprzyjaźnimy, wyśmiałbym go - przyznał - a jeśli powiedziałby, że będziemy parą, to wylądowałby prawdopodobnie w psychiatryku.
-Też ostatnio o tym myślałam i stwierdziłam, że moja reakcja byłaby taka sama - zaśmiałam się.
-Wracamy do środka? - zapytał po chwili ciszy.
-Tak, zimno mi - już z korytarza było słychać rozmowy, które z każdym naszym krokiem stawiały się głośniejsze.
-Wrócili nasi zakochańcy! - wydarł się Corbyn a ja pokazałam mu język.
-Wszystko w porządku? - zapytała Gabbie patrząc dyskretnie na najmłodszego z towarzystwa.
-Tak, jak najbardziej - zapewniłam.
-O czym gadacie? - klapnęłam na kanapę obok Zacha i wzięłam mały kawałek pizzy.
-O urodzinach Daniela - powiedział.
-To prawie za dwa miesiące - zauważyłam opierając się o Jonah i położyłam nogi na kolanach Herrona na co zmarszczył brwi a ja posłałam mu buziaka w powietrzu, na co pokręcił głową.
-Tak, ale to będą moje 21 urodziny iii.... - przerwał uśmiechając się lekko - i pomyślałem że, skoro jesteś ode mnie młodsza o pięć dni, to możemy zrobić razem urodziny.
-Ale że wspólne? - zapytałam aby się upewnić.
-Tak! Co ty na to? - wszyscy spojrzeli na mnie czekając na odpowiedź.
-W sumie, to czemu nie - wzruszyłam ramionami a Seavey wyrzucił rękę w górę w geście zwycięstwa i prawie uderzył Clarę.
-Przepraszam! - krzyknął spanikowany a ja się zaśmiałam - zgadamy się i wszystko ustalimy.
CZYTASZ
I promise, i help you ~ Jonah Marais
FanfictionZwykła, niepopularna dziewczyna z bagażem doświadczeń i sławny, utalentowany, nie najskromniejszy facet to scenariusz typowej historii miłosnej. Może tym razem będzie tak samo.... a może całkiem inaczej? Jeśli chcesz poznać historię (miłosną?) tro...