93

181 14 3
                                    

#17.07.21#

Przez pierwsze półtora godziny imprezy, kiedy spotykałam na każdym kroku dziennikarza, byłam strasznie skrępowana. Język plątał mi się okropnie i nie mogłam ułożyć sensownego zdania.
Starałam się opanować, ale na niewiele się to zdawało. Dopiero kiedy Jonah zabrał mnie na bok i prosił żebym się uspokoiła oraz była sobą, część napięcia zeszło ze mnie.
Ten chłopak miał niezwykły dar przekonania, bo nie pierwszy raz, jako jedyny umiał przemówić mi do rozumu, albo było to kwestią tego, że mu ufałam.
Byłam spokojniejsza i patrzyłam na to wszystko czystym spojrzeniem.

-Dobrze kochani! Poznajmy nominowanych w kategorii najlepszy teledysk! - krzyknął Colton Haynes, a ja ścisnęłam dłoń Jonah, bo była to ich kategoria.

Na ekranie za prowadzącymi pojawiały się urywki teledysków, między innymi tego, który chłopaki nagrali na początku roku. Z niecierpliwością czekałam na ogłoszenie zwycięscy i kątem oka widziałam, jak siedzący obok chłopak nerwowo rusza nogą.

-A zwycięzcami są... - Camilla Cabello przerwała aby jeszcze bardziej podnieść napięcie - Why Don't We! - dokończyła razem z Coltonem a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

Wstałam z miejsca i pocałowałam a potem przytuliłam chłopaka który prawie skalał z radości. Tak samo jak pozostali.
Chłopaki poszli na scenę a ja popatrzyłam na dziewczyny oraz pana Seavey i z powrotem usiadłam.
Byłam cholernie dumna z całej piątki, bo to była ich pierwsza taka nagroda, a ja mogłam oglądać na żywo jak szczęśliwi odbierali statuetkę. Sama nominacja była dla nich dużym wyróżnieniem i wtedy nie spodziewali się że wygrają. Niespodzianka.

-Rany... Naprawdę nie wierzę, że możemy stać tu przed wami, to niesamowite... - zaczął Corbyn do mikrofonu.

-...Ta nagroda wiele dla nas znaczy, bo pokazuje, że idziemy w dobrym kierunku i ciągle się rozwijamy... - pałeczkę przejął Daniel.

-...Bardzo dziękujemy wszystkim naszym fanom jak i wszystkim, którzy oddawali na nas głosy. Bez was nie byłoby nas tutaj... - blondyna zastąpił Zach, któremu trzęsły się ręce.

-...Podziękowania należą się też całej ekipie, która z nami pracowała i stworzyła to, dzięki czemu stoimy tu gdzie stoimy... - dodał Jack.

Każdy z nich mówił tylko po jednym zdaniu, bo wiedzieli, że krótsze i rzeczowe przemowy łatwiej trafiały do odbiorców.

-...Dużym wsparciem była i jest rodzina która pomaga nam jak tylko może. Tak samo jak pięć wspaniałych dziewczyn siedzących na widowni. Bez ich wparcia i cierpliwości, mogłoby być kiepsko - Jonah zakończył ich krótką przemowę, całą piątką jeszcze raz wszystkim podziękowali i zeszli ze sceny.

-Jestem z ciebie cholernie dumna - powiedziałam kiedy brunet usiadł po mojej lewej. Pochyliłam się do niego i pocałowałam krótko.

~~~

Weszłam do domu chłopaków i odetchnęłam z ulgą.

-Nareszcie - mruknęłam wsłuchując się w rozmowę chłopaków.

Była znacznie cichsza niż hałasy, które towarzyszyły mi przez kilka ostatnich godzin.
Po gali odbyła się impreza zamknięta, na której spędziliśmy kilka godzin. Byliśmy cholernie zmęczeni, a mnie dodatkowo bolały nogi od butów. O pozostałych dziewczynach mogłam powiedzieć to samo.

Całą dziesiątką przyjechaliśmy do domu około 3 am i prawie w milczeniu rozeszliśmy się do pokoi.

-Cholernie niewygodne buty - burknęłam zrzucając z nóg szpilki, które wylądowały gdzieś w kącie pokoju.

Nie chciałam zapalać dużego świata, a Jonah jakby czytał mi w myślach, bo po chwili pokój rozświetliła mała lampka nocna obok łóżka bruneta.

-Jedyne o czym marzę, to sen - zdjął marynarkę i rzucił ją na oparcie krzesła a ja zamknęłam drzwi na klucz, w tym domu mogło się wydarzyć wszystko.

-Nie znajdziesz nawet odrobinę siły? - założyłam ręce na piersi patrząc na chłopaka który zmrużył oczy i przeskanował mnie od dołu do góry.

-Myślę, że znajdę siłę, żeby cię pocałować - powiedział podpierając się na łokciu i patrząc na mnie - ale jesteś tak piękna, że nie wiem czy powstrzymam się przed zrobieniem czegoś więcej

-Nikt cię przed tym nie powstrzymuje - wzruszyłam ramionami a on popatrzył na mnie w szoku, co prawda nie byłam w 100% pewna swoich słów, ale ufałam Jonah.

-Że co proszę? - wstał z łóżka i podszedł do mnie zdejmując jednocześnie krawat, a ja pokiwałam głową.

-Kocham cię i chcę to zrobić z tobą - pocałował mnie kładąc dłonie na mojej talii a ja zarzuciłam ręce na jego kark.

-A ja ciebie kocham - Jonah przesunął dłoń z talii na plecy i pociągnął za sznureczek które trzymał sukienkę na swoim miejscu.

Śliski materiał z łatwością zsunął się z mojego ciała powodując, że zostałam w samych majtkach. Niekontrolowane swoich ruchów zasłoniłam się rękami. Spanikowałam.

-Jesteś piękna - szepnął łapiąc moje ręce i powoli zaczął je obniżać, nie opuszczał jednak wzroku. Ciągle wpatrywał się w moje oczy a jego ręka gładziła moje ramię.

Czując chwilowy przypływ odwagi wpiłam się w usta bruneta i zaczęłam odpinać jego koszulę. On nie odrywając się rozpiął spodnie i przyciągnął mnie jeszcze bliżej.

-Jesteś pewna? - zapytał a ja skinęłam głową - będzie dobrze, obiecuję - złapał mnie w stylu panny młodej i położył na łóżku, a sam zawisł nade mną.

~~~

#18.07.21#

Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że w pokoju było już jasno. Podniosłam głowę żeby rozejrzeć się po pomieszczeniu i spojrzeć na zegarek cyfrowy stojący na biurku. 12 am.
Wydostałam się z uścisku Jonah tak, aby go nie obudzić, założyłam jego koszulę i wyszłam na taras.
Oparłam się o poręcz i przymknęłam oczy ciesząc się z lipowego słońca, które ogrzewało moją twarz.

Gdybym w tamtym momencie miała powiedzieć jak się czułam, to mogłam to po prostu opisać jednym słowem. Szczęście.
Może byłam członkiem mafii, nie byłam specjalnie piękna, bogata czy coś, ale miałam przyjaciół i chłopaka za których oddałabym życie. Z każdym z nich miałam dobre relacje, a kłótnie które wynikały między nami nie trwały dłużej niż trzy dni. Nie licząc oczywiście tych między Gabbie a Jackiem, ale u nich była to norma.
Między mną a Jonah układało się rewelacyjnie. Troszczyliśmy się o siebie nawzajem, nie mieliśmy żadnych tajemnic, ale też nie informowaliśmy się o każdej najmniejszej rzeczy, spędzaliśmy ze sobą stosunkowo dużo czasu, ale były dni, kiedy nie widywaliśmy się ze sobą, nawet gdy oboje nie mieliśmy żadnych zajęć. Nie chcieliśmy się sobą znudzić.
Marais, tak samo jak ja nie lubił się nudzić, więc często wymyślaliśmy jakieś krótkie wyjazdy, zabawy, albo cokolwiek czym mogliśmy się zająć.
Miałam wrażenie, że ten facet prawie nie miał wad. Zalety znacznie przewyższały ich ilość, przez co prawie nie zwracałam na nie uwagi.

Usłyszałam za sobą kroki i po chwili, kątem oka zobaczyłam, że chłopak o którym myślałam, stał tuż obok mnie i bacznie mi się przyglądał.

-Wyglądasz...

-Tylko nie mów że na zmęczoną - przerwałam mu - masz 23 lata i powinieneś wiedzieć, że takich rzeczy się nie mówi - usiadłam na barierce a on pokręcił głową śmiejąc się pod nosem.

-Chciałem powiedzieć na zamyśloną - poprawił.

-Hah - zamknęłam oczy i poczułam że chłopak podszedł bliżej oraz położył dłonie na moich biodrach, jakby pilnował, żebym nie spadła.

-O czym myślisz? - zapytał a ja spojrzałam na niego, wpatrywał się we mnie a ja szczerze się uśmiechnęłam.

-To zabrzmi płytko - ostrzegłam - ale o tym, że jestem z tobą cholernie szczęśliwa i cieszę się że cię mam.

-Też jestem szczęśliwy, mycha - pochyliłam się w jego stronę a on powoli mnie pocałował.

###

Nie czuję się na siłach, aby opisywać sceny erotyczne, wybaczcie.

I promise, i help you ~ Jonah MaraisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz