60

318 17 0
                                    

#02.01.20#


Wyszłam z samolotu, odebrałam swoje rzeczy i w ekspresowym tempie opuściłam lotnisko.
Odetchnęłam Kalifornijskim powietrzem i rozejrzałam się dookoła. Ani śladu śniegu, którego w Stevens Point było całkiem sporo.

Taksówka, którą wcześniej zamówiłam stała już pod budynkiem, więc wsiadłam do środka i podałam kierowcy adres mojego mieszkania.
Wysłałam do Jonah krótką wiadomość, że dotarłam do Los Angeles i odczytałam SMS-a od Gabbie.

Gabbie:
Jasne, nie ma sprawy, ale coś się stało?

Ja:
W pewnym sensie, ale chciałabym pogadać o tym twarzą w twarz.

Gabbie:
Wracamy za jakiś tydzień, więc się umówimy.

~~~

Niewiele później dojechałam do mieszkania. Odłożyłam swoje rzeczy i wzięłam szybki prysznic.
Odblokowałam numer Evana i zadzwoniłam do niego.

-Tak? - po drugiej stronie usłyszałam zaspany głos bruneta.

Nie byłam tym specjalnie zdziwiona.
Zazwyczaj nie wstawał przed godziną 9 am, a było dopiero kilka minut po 8 am.

-Wstawaj zjebie - zawołałam.

-Sofia? - zdziwił się.

-Nie, Matka Boska - prychnęłam - tak to ja matole.

-Co chcesz? - nie zwrócił uwagi na moją złośliwość.

-Jestem już w Los Angeles - oznajmiłam - więc jeśli chcesz się spotkać i pogadać o tej ważnej sprawie, to za pół godziny na siłowni w magazynie.

-Gdzie?  - zapytał.

-Mózg ci wyparował? - syknęłam - to takie miejsce gdzie się ćwiczy. Wiesz...sztangi, ciężarki, maszyny. 

-Wiem co to - przerwał mi - ale nie mam pojęcia jak tam trafić - syknął do telefonu.

-Znajdziesz. Masz 27 minut - zapewniłam go i od razu się rozłączyłam nie czekając na żadną jego odpowiedź.

Wyjęłam z szafy małą sportową torbę i wrzuciłam do niej dresowe spodnie, czarną bokserkę i buty.
Założyłam kurtkę i złapałam jeszcze wodę, po czym wyszłam z mieszkania.
Zakluczyłam drzwi, zbiegłam po schodach i wyprowadziłam motor.

~~~

Usłyszałam trzask drzwi, a po chwili kroki które z każdą chwilą stawały się coraz głośniejsze. Nie odwróciłam jednak głowy, ciągle stałam przed workiem treningowym i uparcie w niego uderzyłam.

To był najlepszy sposób na wyładowanie negatywnych emocji jakie miałam w sobie od nocy sylwestrowej.

-Spóźniłeś się - mruknęłam, kiedy kątem oka zobaczyłam Evana w rogu sali.

-Tylko chwilę - słyszałam jak rzucił swoją torbę na ziemię.

-Prawie dwadzieścia minut - burknęłam.

-Daj już spokój - byłam pewna że machnął ręką.

Przestałam uderzać w worek, więc zatrzymałam go i spojrzałam na bruneta.
Na sali było słabe światło, ale i tak widziałam że stał bez koszulki. Zawsze tak ćwiczył.
Przewróciłam oczami i westchnęłam głośno.

-Mam tak zajebiste ciało że nawet ty wzdychasz? - zapytał a ja parsknęłam.

-Aż tak zajebisty nie jesteś - zgasiłam jego entuzjazm.

I promise, i help you ~ Jonah MaraisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz