#16.05.19#
-Na pewno sobie poradzisz? - zapytał po raz kolejny a ja westchnęłam zirytowana.
-Zach, wiem że Daniel kazał ci przepytać mnie przed wyjazdem o wszystko i na wszystkie możliwe sposoby o zasady bezpieczeństwa, ale zadajesz to pytanie piętnasty raz! - wyrzuciłam ręce w górę.
-Wiem, ale...
-Nie ma "ale" - przerwałam mu - idź już, za chwilę sama cię wywalę z domu - chwyciłam go za ramiona i odwróciłam o 180°.
Zach w końcu wylatywał z LA na Hawaje, gdzie czekał na niego cały zespół, osoby z nimi współpracujące oraz przyjaciele aby zagrać koncert.
I dziwo była tam też Tatum, z którą utrzymywałam jako taki kontakt, bo czułam się za nią w jakimś stopniu odpowiedzialna. Może to dlatego że to ja na mówiłam ją żeby skończyła ten chory układ, albo po prostu było mi jej żal przez to co zafundował jej Marais.
Powiedziała mi że skoro miałam bilet od dawna, to nie mogła go zmarnować i poleciała. Zapewniła że Jonah już dla niej nie istniał, ale ja jakoś w to nie wierzyłam.
Jak się później okazało jej psycholog powiedział to samo co ja, jednak ona nie słuchała.
Tate zapisała się na kilka sesji i opowiedziała wszystko co związane z brunetem. Mimo że była po kilku wizytach, to kiedy ostatnio się z nią spotkałam, to zauważyłam u niej jakąś zmianę.-Już idę - wziął walizkę i wyszedł z domu, bo o 5 pm miał samolot - pamiętaj, że jeden dzień przyjedzie Tyler żeby zobaczyć co u ciebie.
Przed budynkiem czekała już na niego zamówiona przeze mnie taksówka.
Herron pogodził się z Kay jakiś tydzień po tamtej akcji ze zdjęciami, ale między nimi była jednak pewna bariera, nie spędzali ze sobą tyle samo czasu co wcześniej.-Nie jestem małym dzieckiem - westchnęłam.
-To była decyzja braci Seavey - usprawiedliwił się.
-Wiem, wiem - lubiłam Tylera, ale nie widziałam potrzeby, żeby przyjeżdżał i mnie sprawdzał, bo umiałam o siebie zadbać, a na dodatek miałam plany, które nie wiązały się z Los Angeles.
-Nareszcie - powiedziałam sama do siebie kiedy taksówka z Herronem w środku odjechała.
Mieszkałam w tym domu od miesiąca a wiedziałam tylko gdzie były podstawowe pomieszczenia i byłam pewna że musiały być tu jeszcze inne pokoje. Widziałam znacznie więcej drzwi.
Jako pierwsze postanowiłam sprawdzić drzwi które były pod schodami, obstawiałam jakiś schowek. Chwyciłam za klamkę i pociągnęłam w swoją stronę. Było ciemno, więc zapaliła światło i od razu zobaczyłam schody.Zeszłam na dół, a przede mną były jeszcze dwie pary drzwi prowadzące na lewo i prawo.
Jako pierwsze otworzyłam te na lewo. Przez panującą ciemność nie zobaczyłam nic, ale odwróciłam głowę i znalazłam kilka włączników świata. Włączyłam wszystkie.Trafiłam do sali treningowej z masą głośników. Tam zapewne ćwiczyli choreografię, bo na jednej ze ścian było olbrzymie lustro.
Wycofałam się i weszłam do drugiego pomieszczenia gdzie znajdowała się prywatna, dobrze wyposażona siłownia. Przeszłam między sprzętami wymieniając w myślach ich nazwy.
Powoli wyszłam z powrotem na górę obiecując sobie, powrót do obu sal.
Podeszłam do kolejnych nieznanych drzwi, które tym razem były do rozsunięcia.
Salka kinowa w której był wielki telewizor i 10 granatowych foteli, a w rogu stała maszyna do popcornu. Ściany były ciemno szare a na podłodze czarny, puchaty dywan.
Zdziwiło mnie to, że żaden z chłopaków z niej nie korzystał. Wszyscy oglądali tv w salonie, kiedy pod nosem mieli tak dobrze wyposażoną salę kinową.~~~
Zwiedzając cały dom znalazłam jeszcze kilka innych pomieszczeń, które nie za bardzo mnie zainteresowały, w tym na przykład studio z wyciszonymi ścianami czy całkiem nieurządzony pokoik.
Weszłam do pokoju i wyjęłam małą torbę sportową do której spakowałam kilka bluz, spodni, bieliznę i papiery.
Założyłam swoją kurtkę i wsunęłam na nogi stare, czarne glany.
Zebrałam z domu to co potrzebne i weszłam do garażu.
CZYTASZ
I promise, i help you ~ Jonah Marais
Hayran KurguZwykła, niepopularna dziewczyna z bagażem doświadczeń i sławny, utalentowany, nie najskromniejszy facet to scenariusz typowej historii miłosnej. Może tym razem będzie tak samo.... a może całkiem inaczej? Jeśli chcesz poznać historię (miłosną?) tro...