39

376 25 1
                                    

#06.06.19#


Na jego twarzy namalowała się ulga.
Nim się zorientowałam Jonah zrobił trzy kroki w moją stronę i objął mnie ramionami mocno ściskając. Nie oddałam uścisku, tylko stałam przez chwilę nieruchomo, po czym zaczęłam się wiercić. Brunet szybko zrozumiał o co mi chodziło i odsunął się od mnie.
Chwycił za rękę i pociągnął tam gdzie tak naprawdę rozpoczęła się nasza rozmowa, czyli do stołu ze śniadaniem.

-Obiecuję że nie będę cię do niczego zmuszał, jeśli ty obiecasz mi, że będziesz jadła jak człowiek. Zaczniesz od małych porcji i z czasem będziesz je zwiększać - powiedział wskazując na jedzenie.

-Obiecuję - skinęłam głową i żeby poprzeć swoje słowa wrzuciłam do ust kawałek ogórka.

-I tak ma być - zakończył temat uśmiechając się zadowolony z siebie.

-O której mają przyjechać ekipa remontowa? - zmieniłam temat.

-Przed 11 am - mruknął - a mamy po 9 am - powiedział patrząc na zegarek.

~~~

Wypiłam łyk czarnej herbaty i rozejrzałam się po kawiarni. Siedzieliśmy z Jonah w Starbucksie od 20 minut, a nasze zakupy trwały ponad 5 godzin, oczywiście z przerwą na kawę i lunch, na który Marais tak bardzo się upierał.
Musieliśmy kupić jeszcze kilka rzeczy, a ja miałam już dość. Trochę denerwowałam się tym, że wszystkie moje rzeczy były na widoku wszystkich pracowników. Nie byłam przekonana do tego, alby zostawić ich samych, ale Marais za nich poręczył.

Zanim wyjechaliśmy jeden z mężczyzn wypytał mnie o to, jak miałoby wyglądać mieszkanie.
Stwierdziłam, że nie chciałam bardzo szaleć z kolorami. Powiedziałam również, że jedyne co miało zostać to wanna i podłoga w łazience, reszta do wymiany. Facet chwilę pomyślał i uznał, że wszystko było do zrobienia w jeden dzień i następnego dnia mogłam ustawiać meble.
Na samym początku mężczyźni mieli przygotować mieszkanie, a ja w tym samym czasie kupić wszystkie farby, płytki etd.

Wszystko co kupiliśmy zostało dostarczone już do mojego mieszkanie i miałam nadzieję, że jakoś to wyglądało.

-Pospiesz się. Wejdziemy do ostatniego sklepu i zmywamy się stąd ok? Czuję że każdy na mnie patrzy - skuliłam się na krześle.

-Dlatego kazałem ci założyć kaptur, czapkę i ciemne okulary - wzruszył ramionami, a ja prychnęłam - chciałem jeszcze kupić coś w Urban Outfitters.

-Mam pomysł. Może pójdziesz sam, a ja zaczekam w samochodzie? - podniosłam w górę dwa kciuki z nadzieją że się zgodzi.

-Nie ma mowy. Ja chodziłem z tobą po tych wszystkich sklepach z meblami, to ty idziesz ze mną do sklepu z ubr... - przerwał zastanawiając się nad czymś a ja zmarszczyłam brwi i popatrzyłam na niego wyczekująco - zazwyczaj jest inaczej.

-W sensie? - nie zrozumiałam go.

-Zwykle to dziewczyna zmusza chłopaka, żeby poszedł z nią do sklepów z uraniami - pokręciłam głową rozbawiona, ale z drugiej strony przyznałam mu rację.

-Tyle, że my nie jesteśmy parą, a ja nie jestem jak typowa dziewczyna - dodałam swoje trzy grosze.

-Uwierz, zdążyłem zauważyć - mruknął biorąc do ręki dwa puste kubki i wstał - idziemy - popędził mnie, więc wstałam i oboje wyszliśmy z kawiarni.

Szłam ze spuszczoną głową, bo czułam że telefon każdej nastolatki był nakierowany na nas.

~~~

Wracaliśmy do mieszkania w ciszy. Ja byłam zmęczona, a Jonah intensywnie nad czymś myślał.
Od razu po opuszczeniu Urban Outfitters pociągnęłam go za rękaw bluzy prosto do samochodu, bo nie chciałam już chodzić po galerii.

I promise, i help you ~ Jonah MaraisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz