48

347 20 3
                                    

#19.12.19#

Pov Jonah


Denerwowałem się powrotem do domu jak nigdy.
W sumie to nie samego powrotu, a spotkania Sofii z moją rodziną.

Ale wszystko szło perfekcyjnie, rodzina przyjęła ją z sercem, nie narobili mi wstydu, a ona po prostu zrobiła dobre pierwsze wrażenie.

Lepiej nie mogło być...aż do wieczora.
Wiedziałem, że akcja z popsutym łóżkiem też była ustawiona. Co jak co, ale umiałem rozpoznać, kiedy rodzina zaczęła spiskować, a zwłaszcza Ester.
Mimo wszystko nawet to nie wyprowadziło mnie z równowagi. Wyszło nawet dobrze.

Ale kiedy wyszedłem z łazienki tylko w tym cholernym ręczniku, a ona prawie nie zwróciła na mnie uwagi to poczułem zawód.
Patrzyła chwilę, a potem po prostu odwróciła wzrok. Tak, jakbym nie stał przed nią pół nagi.
Dopiero kiedy Ester zwróciła uwagę na rzekome rumieńce Sofii zdałem sobie sprawę, że trochę miała rację. Skłamałbym mówiąc, że nie usatysfakcjonowało mnie to. Jak zamknąłem się w łazience to stanąłem przed lustrem i przez dobrą chwilę uśmiechałem się sam do siebie jak ostatni debil. Bo w końcu coś mi się udało.

A kiedy położyłem się obok Sofii i poczułem od niej zapach swojego żelu pod prysznic to dostałem palpitacji serca. Zapach żelu i jej własny tak dobrze ze sobą współgrały, że było to nie do opisania.
Ten zapach tak idealnie do niej pasował..... To tak jakby pachniała mną.
Jakby była moja....

Przytuliłem ją do siebie i czułem, że mógłbym zasypiać w takiej pozycji zawsze. I tylko z nią. Kiedy odwróciła głowę w moją stronę i uśmiechnęła się to miałem ochotę zatrzymać czas. Chciałem aby ta chwila trwała wiecznie. W jej oczach świeciły radosne promyczki a na ustach rozciągał się uśmiech.

Przyciągnąłem ją tak blisko swojej klatki piersiowej, że między nas nic by się nie zmieniło, nawet kartka papieru.
Nie minęło wiele czasu, a usłyszałem jej spokojny i równomierny oddech, przez co wiedziałem że zasnęła.

Przez ostanie pół roku bardzo się do siebie zbliżyliśmy, bo spędzaliśmy ze sobą większość czasu.
Pomagałem jej wyjść z choroby i widziałem jak każdego dnia się zmieniała. Nie tyle fizycznie co psychicznie i mentalnie. Z każdym dniem stawała się coraz bardziej otwarta i przestawała się mnie bać.
Ale nie tylko ona się zmieniła. Ja też przeszedłem jakąś przemianę. Przez sześć miesięcy, spotkałem się z Jessicą trzy razy i na tym się zakończyło.
Ja pomogłem Sofii, a ona mnie. Nieświadomie udowodniła mi, że nie potrzebowałem takiego stylu życia jaki prowadziłem przez dłuższy czas. Nie potrzebowałem dziwek, cały mój umysł zajmowała dziewczyna obok mnie.

Popatrzyłem w okno i zobaczyłem na niebie jedną gwiazdę, której blask był jaśniejszy od pozostałych, jakby świeciła tylko dla mnie.

Mimo że jeszcze ponad pół roku temu mówiłem, że nie wierzyłem w miłość i nie potrzebowałem dziewczyny, to jednak coś się zmieniło...

Tak...
Sofia stała się dla mnie cholernie ważna.
Tak...
Poświęciłbym się dla niej.
Tak...
Zakochałem się w niej i musiałem to przyznać.

Mimo że była cholernie upierdliwa i często wredna, to w pewnym sensie była też niewinna co dodawało jej uroku.
Uwielbiałem kiedy się uśmiechała, a zwłaszcza gdy robiła to dzięki mnie.

-Co ty ze mną zrobiłaś - wyszeptałem ledwo słyszalnie i zamknąłem oczy ostatni raz zaciągając się tym połączeniem zapachowym które powstało przez żel.

~~~

#20.12.19#

Obudziłem się przez rękę dziewczyny, która wylądowała na mojej twarzy, więc zdjąłem jej dłoń i spojrzałem na Sofię. Leżała z lekko uchylonymi ustami, a kilka pasemek włosów dziewczyny, które uwolniły się z upięcia spadły jej na twarz.

Wyglądała tak spokojnie, delikatnie i pięknie, że mógłbym patrzeć na nią całą wieczność. Nie miała żadnych zmartwień, ani problemów. A tego właśnie, chciałem dla niej najbardziej. Aby była wolna.
Niestety, byłem też piekielnym egoistą, bo chciałem ją.
Jej chumorki, jej wady, jej złe dni, jej problemy, jej wszystko. Po prostu chciałem ją.

Podniosłem rękę i delikatne odgarnąłem ciemne kosmyki, zahaczając przez przypadek koniuszkami palców o jej policzek, przez  co wruszyła głową a ja wstrzymałem oddech czekając aż się obudzi. To się jednak nie stało.
Odczekałem chwilę, aby się upewnić że spała. Odetchnąłem z ulgą, bo nie chciałem przerywać jej snu.

Kiedy zacząłem ponownie się jej przyglądać, myśląc, że będzie spała dalej, ona nagle otworzyła oczy.

-Dzień dobry - spojrzała na mnie zaspana, a ja uśmiechnąłem się lekko.

-Bry bry..... Która godzina? - zapytała przeciągając się.

-Pewnie koło 8 am, bo słyszę jak mama kręci się po kuchni - odpowiedziałem, bo moja mama zawsze wstawała prawie o tej samej porze i robiła kawę dla siebie oraz taty - wyspana?

-Tak - mruknęła - masz wygodne łóżko.

-Wstawać moje gołąbeczki! - do pokoju weszła moja siostra uśmiechając się jak debil.

-Wyyyjjjdddźźź.... - przeciągnąłem i poczułem, że Sofia odsunęła się ode mnie, przez co poczułem chłód spowodowany utratą bliskości jej ciała.

Ester też zdawała się zauważyć co zrobiła Sof. Posłała mi krótkie, znaczące spojrzenie, ale zignorowałem ją.
Moja siostra domyśliła się, że Sofia mi się podobała, już jakiś czas temu. Podobno opowiadałem o niej z takim zafascynowaniem, że nie dało się nie zauważyć....

Miałem zamiar powiedzieć Sofii o tym co poczułem, ale strach przed jej reakcją skutecznie mnie od tego odwodził.

####

Wiem, że krótki, ale z perspektywy Jonah.

Na następny taki rozdział będziecie musieli trochę poczekać...

Może przy okazji p**********a S***i, albo z******e J***h, albo kiedy S***a z*****i J***h...
nie wiem

I promise, i help you ~ Jonah MaraisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz