#27.07.21#
-Wybacz, ale nie powiem - odwróciła wzrok.
-Co? Niby dlaczego?! - uniosłam się.
-Bo to nie ma znaczenia - wzruszyła ramionami a ja zacisnęłam pięści, ochota na demolkę wzrosła.
-Dla mnie ma ogromne - warknęłam a ona pokręciła głową - powiedz jak się nazywa.
-To nie jest dobry pomysł - zaprzeczała - przykro mi, ale nie podam ci jego danych.
-Wcale nie jest ci przykro - waknęłam - miałaś na mnie wyjebane przez te wszystkie lata i nagle teraz mówisz mi że to, że chce poznać ojca nie jest dobrym pomysłem?! Bo co? Bo dowie się że ma 22 lenią córkę?! Przez te wszystkie lata gówno cię obchodziłam!
-Sofia... - Jonah chciał przerwać mój monolog, ale ja byłam w trakcie uwalniania tego, co kłębiło się we mnie od dawna.
-Zostaw - zatrzymałam go - wiesz jak czuje się dziecko, które patrzy na inne dzieci i ich mamy, które mówią im że ich kochają, przytulają? Ty nigdy mi tego nie powiedziałaś! Nigdy tak naprawdę cię nie obchodziłam! Nigdy! Ani ciebie ani ojca! Nie rozmawialiście ze mną! Dawaliście mi do zrobienia że się dla was nie liczę! Że byłam gównem!
-To nie prawda! Zawsze mnie obchodziłaś, tylko nie umiałam tego okazać! - krzyknęła a ja poczułam pieczenie pod powiekami, ale jedyne co zrobiłam to sztucznie się zaśmiałam.
-Tak bardzo Cię obchodziłam, że nawet nie zauważyłaś stanu w jakim byłam! - wrzasnęłam.
-O jakim stanie ty mówisz?! - zdziwiła się.
-Widzisz?! - miałam rację - nie wiesz. Ponad cztery lata temu zgwałcił mnie jakiś stary zboczeniec. Miałam problemy z odżywianiem, nic nie jadłam! A ty się pytasz o jakim stanie ja mówię?! - krzyknęłam a ona patrzyła na mnie poruszona.
-Sofia, ja nie...
-Właśnie - przerwałam jej - nie miałaś pojęcia, bo nie interesowałaś się mną. Od kiedy wyjechałam do LA rozmawiałyśmy TRZY razy. Świetna z ciebie matka. Naprawdę - chciałam zacząć klaskać, ale to byłaby przesada.
-Ja.... Gdybym mogła cofnąć czas...
-Ale nie możesz - znów nie dałam jej dokończyć - jedyne co teraz możesz zrobić to powiedzieć mi jak nazywa się ten cholerny facet.
-Chciałabym, ale nie mogę - spuściła głowę - to nie jest już ten sam chłopak co 23 lata temu.
-Nie obchodzi mnie to - prychnęłam- podaj mi chociaż imię. Tylko to pieprzone imię - syknęłam ale ona jedynie milczała. Miałam serdecznie dość, więc odwróciłam się tyłem do niej i wyszłam z kuchni.
-Dean. Ma na imię Dean - usłyszałam kiedy byłam już w samych drzwiach.
Skinęłam nieznacznie głową i pociągnęłam za sobą Jonah. Czułam na plecach palący wzrok kobiety, ale zignorowałam ją i bez słowa opuściliśmy budynek.
~~~
-To wszystko to tylko jakiś cholerny sen, prawda?- zapytałam Jonah kończąc głośne rozmyślanie o tym wszystkim.
-Przykro mi, ale nie - pogłaskał mnie po kolanie - co teraz zrobisz?
-Znajdę tego faceta, naukowo zwanego moim ojcem - podniosłam się na łokciach żeby widzieć twarz bruneta.
-Jesteś pewna? Nie chcę cię dołować, ale jeśli on się nie uciszy na Twój widok, albo coś? - zadał kolejne pytanie.
-Nie obchodzi mnie to - pokręciłam głową - chcę po prostu wiedzieć. Masz jeszcze numer do tego detektywa, którego wynająłeś na mnie? Był dobry, znalazł wszystko.
CZYTASZ
I promise, i help you ~ Jonah Marais
FanfictionZwykła, niepopularna dziewczyna z bagażem doświadczeń i sławny, utalentowany, nie najskromniejszy facet to scenariusz typowej historii miłosnej. Może tym razem będzie tak samo.... a może całkiem inaczej? Jeśli chcesz poznać historię (miłosną?) tro...