76

315 17 0
                                    

#przez tydzień, zaczynając od dzisiaj będę wstawiała rozdziały co dwa dni.
Co wy na to? #



#10.02.20#


-To by było na tyle. Jakieś pytania? - Trevor przeskanował wzrokiem wszystkich w pomieszczeniu a kiedy każdy pokręcił głową potarł zadowolony dłonie - no i zajebiście. Teraz wszyscy wyjazd. Żmija, ty zostań - słyszałam jego głos, więc zatrzymałam się w samych drzwiach i odwróciłam.

-Zaczekam w pokoju, bo musimy pogadać - Czarna poklepała mnie po ramieniu i wyszła razem z resztą a ja podeszłam do Rodrigueza kiedy drzwi zamknęły się za Ritą a my zostaliśmy sami.

-O co chodzi? - zaczęłam od razu.

-Pamiętasz że idziesz razem ze mną? - zapytał.

-Pamiętam - potwierdziłam - tylko powiedz mi gdzie?

-Ty i ja - pokazał palcem - idziemy do biura prezesa - Marka Reussa, muszę z nim pogadać.

-A po co ja mam iść z tobą? - ciekawiło mnie to.

-To była decyzja mojego ojca i przyznaję, nie jest mi ona jakoś specjalnie na rękę - westchnęliśmy w tym samym momencie.

-Jak to zrobimy? - wróciłam do tematu.

-Wszyscy będą realizować plan a my pójdziemy na najwyższe piętro gdzie jest jego biuro - mówił to takim tonem jakby odpowiadał na pytania co chciał zjeść.

-Skąd wiesz, że nadal tam będzie - chciałam wszystko wiedzieć.

-Mam wtykę - wzruszył ramionami - został zawalony górą papierów które musi wypełnić do jutra, więc przez kilka najbliższych godzin się stamtąd nie ruszy.

-Mówiłeś że w budynku będzie tylko ochrona - zdenerwowałam się, bo przez tego prezesa cały plan mógł pójść w łeb. Razem z tym facetem mogło być więcej ludzi niż początkowo zakładaliśmy.

-Wyluzuj, wszystko jest ok - machnął ręką.

-Po co chcesz z nim porozmawiać? - wypytywałam.

-Dowiesz się później. A teraz idź bo masz pół godziny - powiedział i zniknął w łazience.

-Dupek - skwitowałam po czym wyszłam z pokoju trzaskajac drzwiami.

Na zewnątrz było chłodniej niż wcześniej, więc przyspieszyłam kroku dzięki czemu, po pół minuty byłam już w pokoju który dzieliłam z Czarną.

-Co jest między tobą a Jonah. Wiesz że nie odpuszczę, więc mów - zaatakowała od razu przerywają przeglądanie swoich peruek, które nosiła na każdą akcje.
Podeszłam do torby z której wyjęłam czarne spodnie, tego samego koloru koszulkę i bomberkę.

-Spotkamy się i tyle - wzruszyłam ramionami bo nie chciałam się przy niej rozpływać po czym uciekłam do łazienki aby się przebrać.

Tak swoją drogą to nie wyglądała ona najlepiej. Brudne lustro, umywalka, toaleta, prysznic i kilka połamanych wieszaków.
Szybko założyłam spodnie oraz koszulkę i wróciłam do pokoju.

-A cos więcej? - wypytywała.

-Nie teraz Czarna - ucięłam temat - musimy się skupić, żeby niczego nie zjebać.

-No weź - jęknęła - powiedz chociaż od jak dawna jesteście razem.

-Teraz w niedzielę będzie miesiąc - westchnęłam.

-Czemu się nie pochwaliłaś? - burzyła się.

-Nie było czym - zerknęłam na nią krótko.

-Dziewczyno, spotykasz się z piosenkarzem! - zawołała.

I promise, i help you ~ Jonah MaraisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz