Rozdział 6

1.2K 108 64
                                        

   Nie mógłbym nie przywitać się z Amdusias od razu po jej przybyciu. To w końcu moja pierwsza nauczycielka magii. No niby jest jeszcze Hekate, ale jej nauk nie wspominam tak miło. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że ta gotycka wiedźma zafundowała mi traumę. Taką malutką, ale jednak.

   Czekałem przy głównym wejściu do Kapitolu, a gdy tylko zobaczyłem znajomą upadłą wchodzącą przez główną bramę, ruszyłem biegiem w jej stronę. Gdy tylko mnie zauważyła, przerwała rozmowę z Belzebubem i z szerokim uśmiechem rozłożyła ręce, czekając na uścisk. Objąłem ją, a ona odwzajemniła gest. Pachniała jak fiołki.

   Lubiłem Amdusias. Była trochę jak dobra ciocia. Przypominała mi pod tym względem Gabriela. Jej długie sięgająca pasa biało-czarne włosy były jak zwykle związane w dwa grube warkocze. Miała na sobie długą, białą suknię z rozszerzającymi się rękawami. Jedyną ozdobą był szeroki, grafitowy pas tuż pod biustem, który podkreślał jej kobiecą figurę. Na ramiona miała zarzuconą ciepłą wyszywaną białym futrem pelerynę.

   Królowe czarownic bardzo się od siebie różniły. Hekate miała figurę modelki. Mam przez to na myśli, że była wysoka i niezwykle szczupła. Amdusias natomiast była... cóż... bogato obdarzona przez naturę. Tak więc każdy mężczyzna, który nie jest mną, pewnie przytulałby ją nieco dłużej, bo było na czym oprzeć głowę.

- Tak się cieszę, że cię widzę.

- Ja też Sky. Wydaje mi się czy odrobinę podrosłeś?

- Mam buty na koturnie, ale ciii.

- Oczywiście. Ode mnie nikt się nie dowie.

- Jakoś trzeba sobie dodać centymetrów. Picie mleka niestety nie wystarcza. Może jest na to jakieś zaklęcie?

- Jeśli jest, to na pewno nie jest przyjemne.

   Uśmiechnąłem się zarażony szczerym uśmiechem na ustach upadłej. Belzebub odchrząknął lekko, zwracając na siebie naszą uwagę.

- Sky skoro już tu jesteś odprowadź Amdusias do pracowni Zadkiela. Zdam Lucyferowi raport.

- Spoko.

   Belzebub delikatnie skinął nam głowa na pożegnanie i szybkim krokiem ruszył do środka. My natomiast powolnym krokiem ruszyliśmy wzdłuż budynku, by dotrzeć do pracowni anioła.

- Jak czujesz się z powrotem w Niebie?

- Cóż... tęskniłam za tym miejscem. Chociaż w stolicy byłam tylko kilka razy. Wychowywałam się na północy Nieba. Niemniej... miło wrócić. Zwłaszcza że jestem tu by dzielić się i wymieniać wiedzą. Czego już zresztą nie mogę się doczekać. Słyszałam, że Zadkiel jest prawdziwym człowiekiem nauki.

- Zdecydowanie jest odrobinę... ekscentryczny.

- Jestem pewna, że razem daleko dojdziemy. W przyszłości może dołączy do nas Hekate. Jej spojrzenie na niektóre sprawy bywa nieocenione.

- Taa... nie jestem pewien czy by tu pasowała.

- Dlaczego?

- No wiesz... Ty jesteś serdeczna, otwarta i miła. Hekate natomiast jakby to ująć... to trochę suka.

   Amdusias posłała mi zaskoczone spojrzenie, po czym roześmiała się głośno.

- Nie mogę zaprzeczyć, że jest odrobinę oschła.

- Oschła? Jest okropna. Nie ma w niej krzty delikatności, współczucia, empatii czy w ogóle jakiegoś ciepła. Już bryła lodu jest bardziej przystępna od niej.

Alexis VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz