Rozdział 60

1.3K 114 23
                                        

Czasem przez to, jak poważny i dojrzały jest Ariel, zapominam, że jakby nie patrzeć jest on mężczyzną i czuje pewne... potrzeby. Bo przecież on zawsze jest taką oazą spokoju. A jednak on też potrafi dać się ponieść. Na przykład teraz.

Nie jestem do końca pewien, jak znalazłem się w tej sytuacji... i jeszcze nie potrafiłem stwierdzić, jak się w niej czuję. Z jednej strony Ariel całował mnie.... dość... namiętnie. Tak to chyba dobre słowo. Jego język dokładnie badał moje wnętrze i nie dawał mi nawet chwili na oddech. Jednocześnie jego palce także były we mnie. Głęboko. Rozciągały mnie, przygotowywały na coś większego.

Pewnie bym nie narzekał, gdyby nie to, że Ariel wpadł na bardzo niecny pomysł. Nie wiem, czy to swego rodzaju zemsta, czy może zwyczajna ciekawość. W każdym razie nie byłem przekonany co do tego pomysłu. Gdy wyjął ze mnie palce, już po chwili poczułem, jak coś na mnie napiera.

- Rozluźnij się.

Łatwo powiedzieć. Dostałem chwilę na złapanie oddechu, więc to na tym się skupiłem. Tymczasem Ariel powoli wsuwał przedmiot głębiej.

- Zimne... i... B-boli.

- Bo napinasz mięśnie. Musisz się rozluźnić.

- Jest... za du... za duży.

- Nieprawda. Sam przyznałeś, że jest mniejszy niż ja. A skoro ja mogę w ciebie wejść to ta rzecz tym bardziej.

- Ale... ja dawno... nie robiłem tego.

- Dlatego cię przygotowałem. Chodź tutaj... spróbujemy inaczej.

Ariel pociągnął mnie do góry. Teraz on siedział, a ja trzymałem go za szyję i klęczałem.

- Nogi troszeczkę szerzej.

Posłusznie jeszcze je rozwinąłem. Przytuliłem się też do niego mocniej. Poczułem, jak wpycha to głębiej. Robił to powoli i już tak nie bolało.

- Zróbmy to... normalnie. Ariel...

- Chcę zobaczyć jak wyglądałeś, gdy to robiłeś.

- To weź ten mały! Nie używałem tego!

- Więc razem go wypróbujemy.

- Jesteś okropny... Przyznaj, że jesteś na mnie zły. Dlatego to robisz.

- ... Może troszeczkę chcę ci utrzeć nosa... ale tylko troszeczkę. Przede wszystkim jednak już od dawna nie miałem cię w ramionach. Chcę się tym nacieszyć i dać ci to za czym tęskniłeś. Więc... Powinienem to teraz włączyć prawda?

- N-nie, poczekaj chwilę.

- Spokojnie... rozluźnij się...

Ariel jednak włączył to cholerstwo, bo zaczęło wibrować. Delikatnie, ale jednak. I nie było to nieprzyjemne.

Objąłem go jeszcze mocniej. Twarz miałem tuż przy jego uchu więc doskonale słyszał, jak zmienia się mój oddech, a także te cichutkie jęknięcie, które czasem mi się wyrywały.

- Mogę to chyba wzmocnić. Powinienem?

- N-nie.

- Ale przecież chodzi o to, byś czuł się dobrze. A najwyraźniej to nie wystarcza. Może najpierw powinienem wsunąć to głębiej?

- T-to to nie jest całe?

- Nie. Jeszcze kilka centymetrów.

- Nie. Już... już nie.

- Sky... chcę sprawić ci przyjemność. Dlaczego nagle się wstydzisz?

- Bo... judzisz się ze mną.

Alexis VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz