Rozdział 31

1K 107 23
                                        

Lucyfer

Chaos od zawsze był moim sprzymierzeńcem. Potrafię się w nim odnaleźć. Gdy panuje chaos, wystarczy zachować spokój. Jeśli potrafisz zachować spokój, gdy wokół panuje chaos, wówczas możesz nad nim zapanować. A gdy wszyscy są przez niego pochłonięci, ty stajesz się jedyną stabilną rzeczą, której można się chwycić. Niemniej nie każdy daje się tak łatwo manipulować. Rada była trudnym przeciwnikiem. Mimo to jakoś udało mi się zapanować nad chaosem.

Lilith jest zamknięta i strzeżona w swoim apartamencie. Rafael i jego ludzie zajmują się Jofiel. Anielica musi przeżyć, gdyż jest naszą szansą na zyskanie istotnych informacji. Razjel także jest zamknięta w swoim apartamencie w towarzystwie swojego syna. Straże i Virtui pilnują każdego wejścia i patrolują Kapitol. Udało mi się uspokoić moich anielskich przyjaciół i przekonać ich by chwilowo nie skupiali się na Lilith i jej... podejrzanym zachowaniu. No i nefalem jeszcze żył. Tak więc wszystko było pod kontrolą, a ja starałem się być to tu to tam i sugerować pewne postępowania. Przede wszystkim próbowałem odciągnąć ich od mojej głupiej podwładnej. W każdym razie chyba się udało.

Mimo że wszystko wskazywało na to, że sytuacja jest opanowana, moi anielscy bracia byli... bardzo zestresowani. Trochę się im nie dziwię. Nasz przeciwnik przechytrzył nas po raz drugi... a w dodatku użył tej samej sztuczki. Nie dziwię się, jeśli Haniel będzie teraz forsował propozycję zawalenia wszystkich tuneli. Nie mogliśmy jednak zebrać się i przeprowadzić porządnej narady, gdyż część z nas była teraz zajęta. No i mieliśmy jedną członkinię wyautowaną. To był największy problem.

Wszyscy byli zabiegani, zestresowani, wkurzeni i częściowo zagubieni. Ktoś musiał przekonywać ich, że mamy wszystko pod kontrolą. Tym kimś byłem ja. A jednak wyjątkowo nie czułem się w tej roli tak pewnie, jak zazwyczaj. Głównie dlatego, że miałem przeczucie, że to wszystko nie pójdzie zbyt gładko. Cóż... grunt, że wszyscy żyją.

Ci, którzy obecnie nie musieli być gdzieś indziej, zebrali się w Sali Narad. Tak więc ja, moi upadli towarzysze, bliźnięta, Gabriel, Michael i Haniel. Uriel, biegał i wydawał rozkazy straży. Rafael składał naszą koleżankę zdrajczynię. No a Razjel pewnie grała w warcaby z synem.

Oczywiście nie liczyłem na niezobowiązującą pogawędkę. Nie było to oficjalne spotkanie Rady, ale rozmowy od razu zeszły na temat... No tego całego burdelu. Haniel jęczał, że to wszystko wina niekompetencji straży. Zafiel wdała się z nim w zażartą kłótnię. Zadkiel i Gabriel zaczęli dyskutować na ten temat w sposób bardziej naukowy i cywilizowany. Mammon grał w Candy Crush a Belzebub siedział jak na gwoździach zapewne czując ten nieuzasadniony lęk o swoją córkę, gdyż nagle okazało się, że znajduje się w miejscu, które nie jest w stu procentach bezpieczne. W każdym razie nad tym towarzystwem trzeba było zapanować, gdyż Asmodeusz wyglądał, jakby zamierzał wyjść i robić cokolwiek innego a Michael był chyba bliski załamania nerwowego, bo jako Przewodniczący Rady to on powinien pilnować by wszyscy byli zebrani do kupy.

- Moi drodzy czy nie moglibyśmy spędzić kilku minut w ciszy i pomyśleć nad naszą sytuacją? Jestem pewien, iż wtedy wszyscy uświadomimy sobie, że nie jest tak źle.

Haniel (mój ulubieniec) posłał mi zabójcze spojrzenie, więc puściłem mu oczko. Wywołało to przewidywaną reakcję.

- Daliśmy się podejść! Wróg mógł w każdej chwili dostać się tutaj tym cholernym tunelem!

- I powinniśmy się cieszyć, że zrobili to dopiero teraz. Tunel ewidentnie był dla nich czymś w rodzaju asa w rękawie. Możemy założyć, że zachowali to na specjalną okazję. Naprawdę zależało im na schwytaniu nefalema i zmarnowali swojego asa. Nie udało im się, więc jesteśmy górą. To wszystko zawdzięczamy co prawda ogromnej ilości szczęścia. Niemniej... jesteśmy górą, a nasi wrogowie muszą być teraz nieźle wkurwieni. To był bardzo złożony plan. Udałoby się im gdyby nie zbieg okoliczności. Fortuna jest po naszej stronie przyjaciele. Pomyślcie jak mogli wykorzystać ten sekretny tunel. Mogli zrobić wiele. Poszczęściło nam się i owszem... taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Jednak najlepsze co możemy teraz zrobić to wyciągnąć wnioski z naszych błędów i nie popełnić ich po raz kolejny.

Alexis VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz