Po dwudziestu minutach leżenia bez tchu na ziemi po tym, jak przez dwie godziny biegałem wokół Kapitolu jak idiota (nie mówiąc o tym, że nadal mamy środek zimy i jest cholernie zimno, ale na lodzie wyjebałem się tylko sześć razy) ogarnąłem się, wziąłem gorącą kąpiel i z braku jakichkolwiek perspektyw udałem się do Mammona. Niepewnie zapukałem w jego drzwi i po usłyszeniu krótkiego "proszę" wszedłem do środka. Na szczęście nie zastałem w jego pokoju nikogo pozbawionego ubrań, więc zaczęło się dobrze. Sam Mammon ku mojej uldze także był ubrany.
- Witaj słoneczko. Co cię do mnie sprowadza?
- Nuda.
- Więc przyszedłeś się trochę zabawić?
- ... Przyszedłem, bo dostaję świra. Czuję się, jakbym miał męża w Afganistanie. A jak spadnie z konia i umrze? Albo – co gorsza – jakaś lafirynda go uwiedzie?
- Twój aniołek dostał już nauczkę. Nie spojrzy na kobietę przez najbliższe sto dwadzieścia lat. Jednakże muszę przyznać, iż zaskoczyło mnie to, że no wiesz... nie próbował połamać mi kości przed wyjazdem. Tak profilaktycznie, żebym się do ciebie nie dobierał. Nie, żeby cokolwiek mnie mogło powstrzymać.
- Ariel wie, że jesteś dla mnie ważnym przyjacielem.
- Awww skarbie... Jakie to urocze. Jesteś pewien, że nie mam szans na awans do rangi przyjaciela z korzyściami?
- Nie.
- Okej. Chciałem się tylko upewnić...
- Pamiętaj też, że ani ja, ani Ariel nie damy się drugi raz udobruchać, jeśli odjebiesz coś takiego.
- Chciałem ci tylko pomóc. No wiesz... odprężyć się.
- To było molestowanie seksualne.
- Wcale nie bo ci się podobało.
- I co jeszcze? Może walniesz coś w stylu "Twoje usta mówiły nie, ale twoje ciało krzyczało tak... więc to nie gwałt"?
- Cóż... nie... aczkolwiek... trochę tak.
- ...
- No przecież żartuję. Wiem, kiedy nie znaczy nie. Jestem obeznany w tych sprawach. Przecież już mówiłem, że nic bym nie zrobił bez twojej zgody. No ale wiesz... jak już o tym wspominasz, to pamiętaj, że moja propozycja jest wciąż aktualna. Musi ci być ciężko bez twojego faceta...
- Tęsknie za Arielem Mammonie. Ale za całym Arielem. Nie tylko za jego dolną częścią. Nie każdy myśli tylko o seksie.
- No ale jesteś młody czyż nie? Niewyżyty.
- Mam się dobrze.
- Mimo wszystko jakbyś czuł się samotny w nocy...
- Wniosę o zakaz zbliżania się.
- No przecież żartuję. Ja będę trzymał łapki przy sobie. Jednak...
- Oczywiście, że jest jakieś 'jednak'.
- Nie rób takiej miny. Pomyślałem sobie, że jest ci ciężko w te długie, samotne, zimowe noce... i mam coś dla ciebie. Specjalnie wybrałem się po to do ludzkiego świata. Dla ciebie. Bo jesteś moim uroczym małym podopiecznym.
- Łał... czyżbyś właśnie zachował się względem mnie jak dojrzały i opiekuńczy dorosły?
- Kwiatuszku zawsze biorę pod uwagę twoje dobro.
Mammon otworzył szafę i wyjął z niej średniej wielkości kartonowe pudełko. Nie było na nim żadnych naklejek czy napisów sugerujących zawartość. Upadły z wyrazem zadowolenia na twarzy wręczył mi pudełko. Nie było jakieś specjalnie ciężkie. Posłałem mu niepewne spojrzenie, a ten wyszczerzył się w uśmiechu.

CZYTASZ
Alexis V
FantasyPiąta część opowiadania "Alexis". (Kiedyś wymyślę porządny opis, obiecuję).