[Ta... Rozdział miał być wczoraj... ale jest dzisiaj... To zawsze coś!
Ps. Przepraszam, jeśli trochę... odbiega jakością od poprzednich. Jakoś tak trudno mi się z powrotem wbić w rytm Alexisa po takich długich przerwach. Mam nadzieję, że nie jest aż tak źle.
Ps2. Jeśli nie wyłapałam jakichś błędów, to też przepraszam. 😅😅😅
Miłej lektury ^^🖤]
Asmodeusz
- O. Twój człowieczek przyszedł.
Mammon uśmiechnął się szeroko. Ten uśmiech przypominał mi uśmiech drapieżnika, który właśnie spostrzegł łatwą ofiarę. Dymitrij i tak nie jest nim zainteresowany, więc nie mam powodów do zmartwień. A Mammon flirtuje ze wszystkim, co w teorii może przelecieć. Dlatego zignorowałem jego kokieteryjne zachowanie.
Wziąłem łyk Whisky i rozkoszowałem się intensywnym smakiem i ciepłem w gardle. A przynajmniej próbowałem się tym rozkoszować. Mammon zabrał mi szklankę z dłoni i wypił resztę trunku, po czym bezczelnie się o mnie oparł.
Dimitrij przypatrywał się temu, ale trudno było określić, co sobie myślał... O ile w ogóle coś myślał. Ten człowiek jest dla mnie zagadką głównie dlatego, że jego umysł nie funkcjonuje... zbyt poprawnie. I pewnie nigdy do końca nie będzie. Niemniej... niezbyt mu to przeszkadza. Funkcjonuje dość dobrze... i jest niezwykle inteligentny. A to, że jego myśli zazwyczaj podróżują dziwnymi ścieżkami, tylko dodaje mu uroku. Większość geniuszy to dziwaki. Zadkiel... Lucyfer... i zapewne mnóstwo ludzi, których nie kojarzę, bo średnio mnie obchodzą.
Byłem jednak poniekąd ciekaw, co teraz siedzi w jego głowie. Dimitrij jest do mnie przywiązany... ale trudno określić jaka relacja nas łączy. Mammon właśnie ewidentnie próbował wykrzesać z człowieka odrobinę zazdrości czy zaborczości. Szczerze mówiąc, nie jestem nawet pewien czy Dimitrij rozumie te dwa uczucia i wie, w jakich chwilach powinno się je czuć.
Jeśli był zazdrosny, to w żaden sposób tego nie okazał. Właściwie to wyglądał na bardziej zdezorientowanego i może odrobinę zaciekawionego. Nie zamierzałem dołączać do dziecinnych gierek Mammona. Jemu się nudzi, a ja chcę tylko trochę spokoju.
- Dimitrij coś się stało?
- Miałem sen.
- Koszmar? Nie możesz spać?
- To... Nie pamiętam. Ale... nie chcę już spać.
Jak nie chce spać, to muszę mu znaleźć jakieś zajęcie... a przede wszystkim muszę się pozbyć tego ciężaru z mojego ramienia.
- Mammon nie masz przypadkiem jakichś... obowiązków... czy coś?
- Nie. Gdybym miał internet... to chociaż bym marnował czas w jakiś produktywny sposób. A tak to nie mam co robić, a wszystkie moje konta na portalach społecznościowych i tak już pewnie umarły.
- ... Nie wiem, o co chodzi, ominęło mnie kilka ostatnich lat.
- Wstawiasz swoje roznegliżowane zdjęcia, a ludzie cię obserwują, jeśli je lubią, to jakoś to sygnalizują, a czasem piszą komentarze. A jak dużo ludzi cię obserwuje, to po jakimś czasie zaczynają traktować cię jak bóstwo. Aż mi się przypomina, jak mnie malowali na ścianach i stawiali świątynie...
- ... Dlaczego roznegliżowane?
- Te się lepiej klikają. Chociaż Lucyfer wstawia zdjęcia z kotami i też są popularne. Myślę, że pożyczę od niego te koty do następnego zdjęcia. W każdym razie nie mam co robić, więc może tu sobie z wami posiedzę... Dymitrij kotku siadaj sobie.
CZYTASZ
Alexis V
FantastikPiąta część opowiadania "Alexis". (Kiedyś wymyślę porządny opis, obiecuję).