Rozdział 56

1.1K 107 20
                                        

Przyznam, że czułem się dość... dziko na spotkaniu Rady. Po prostu... No nie wiem. To były tylko dwa tygodnie a czułem się, jakbym już nie był zdatny do funkcjonowania w społeczeństwie. Po prostu było tu dużo ludzi w porównaniu do mojej celi, gdzie byłem tylko ja... W każdym razie mimo wszystko miło było zobaczyć znajome twarze. Z wyjątkiem Haniela. Ten przyglądał mi się i starał się nie pokazywać aż tak bardzo wprost, że mnie nie żałuje, a wręcz przeciwnie uważa, że pewnie zasłużyłem na to co mnie spotkało. Jednak co mnie obchodzi ta siwa szmata.

Belzebub tu był i wyglądał już dobrze. Tak mniej umierająco. Gabriel posyłał mi współczujące spojrzenia i pokrzepiające uśmiechy. Zadkiel był już nieobecny. Mammon tylko kilka razy na mnie spojrzał, a gdy nawiązywaliśmy kontakt wzrokowy, zostawałem poczęstowany szerokim uśmiechem zwalającym z nóg. Jednak tak ogólnie to wszyscy byli... chyba dość zdeterminowani.

Gdy przybył ostatni członek Rady, którego brakowało (Michael we własnej osobie), mogli w końcu zacząć. Przewodniczący Rady posłał mi krótkie spojrzenie. Może nie tyle obojętne ile może lekko oschłe. Najwyraźniej był zbyt zajęty innymi sprawami, by rozwodzić się nad moją egzystencją. Michael zajął swoje miejsce i od razu przeszedł do rzeczy.

- Dziś będziemy kontynuować wczorajsze spotkanie. Niestety nie wszyscy mogli być na nim obecni. Dlatego pozwolę sobie szybko powtórzyć, to co ustaliliśmy. Ponadto obecny jest nefalem, który może zechce dodać coś jeszcze. Więc... wiemy już, kto jest odpowiedzialny za jego zniknięcie. Upadła o imieniu Haures. Ma umiejętności pozwalające jej na przybranie wyglądu innych osób. To wyjaśnia wszystkie niejasności, które wprowadziły zamieszanie w nasze poprzednie zebrania. Najpierw zamordowała kupca, a w jego przebraniu dostała się do Kapitolu. Kolejny był członek Złotej Gwardii a na końcu służący. Alexis mógłbyś opowiedzieć nam, co działo się przed twoim porwaniem? Chcemy rozwiać wszelkie wątpliwości.

Opowiedziałem to, co wiedziałem. Dużo tego nie było. Powiedziałem też o tym, co mówiła sama Haures na temat mojego porwania.

- Cóż wiele naszych przypuszczeń się potwierdziło. Dobrze... Wiemy już, co się wydarzyło w Niebie. Belzebub przekazał nam przybliżoną lokalizację posiadłości, w której przetrzymywany był nefalem. Wysłaliśmy tam już oddział, jednak wątpię, byśmy cokolwiek znaleźli. Haures potrzebowała nefalema, by otworzył skrzynię z artefaktem, który znajdował się w ruinach, które przejęliśmy. Niestety artefakt wpadł w ręce naszego wroga... - Tutaj spuściłem głowę, bo średnio miałem ochotę przekonać się co reszta o tym myśli. Podejrzewam, że co najmniej ze trzy osoby spojrzały na mnie z niechęcią. - ... i nadal nie wiemy, do czego może być im potrzebny. Wiemy jednak, jak wyglądał. Sztylet z czarnego metalu. Wiele artefaktów ma formę broni, jednak to zawsze jakaś wskazówka.

Coś wpadło mi do głowy. Coś, co może doda mi choć trochę punktów sympatii.

- Mogę go narysować. Pamiętam, jak wyglądał, to nie będzie trudne.

Michael zastanowił się nad moją propozycją.

- Ile czasu by to zajęło?

- Od piętnastu minut do pół godziny. W zależności od detali.

- Możesz zrobić to teraz?

- Jak będę miał potrzebne narzędzia...

- Czego potrzebujesz?

- Papieru, ołówka no i może węgla i czerwonej kredki.

- Doskonale.

Jeden gest Michaela wystarczył, by strażnik przy drzwiach skłonił się i wyszedł.

- Gdy nefalem będzie wykonywał rysunek, przejdziemy do konkretów. Lucyferze, chcę, abyś powiedział jak najwięcej o tej upadłej.

Lucek nie wydawał się zadowolony z tego, że będzie musiał się publicznie spowiadać z poczynań ludzi, którzy teoretycznie mu służyli. Niemniej nie wydawał się specjalnie wściekły czy rozgoryczony. Raczej lekko zirytowany, że musi teraz ogarniać bałagan związany z tym wszystkim.

Alexis VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz