[Jest taka sytuacja: jutro nie wiem czy będę miała możliwość wstawienia rozdziału z rana, więc wstawiam już dziś.
Poza tym chciałam zapytać czy wolicie rozdziały w piątki wieczorkiem jak dziś, czy w soboty z rana (czyli jak wstanę... No czyli jak do tej pory)?
Ps: Błędy pewnie są ale już nie mam siły sprawdzać po raz trzeci... Wybaczcie 😅
Ps2: nie wiem czy rozdziały będą co tydzień ale postaram się! Zależy jaki mi plan na studiach dowalą 😔]
Mammon
- Słyszałeś, że...
Umilkłem i zatrzymałem się w pół kroku. Lucyfer spojrzał na mnie, na leżącego obok anioła i znów na mnie. Przysunął palec do ust w geście o oczywistym znaczeniu i wrócił dla czytania.
- Tooo... mam iść po popcorn czy najlepsze już mnie ominęło?
- Śpi tutaj, bo ma doła. Tak myślę. No i jest tak padnięty, że... no zasnął tu. To mówi samo za siebie.
- Hmmm... w takim razie chyba nie będę przeszkadzać. Aczkolwiek możesz mnie zawołać, jeśli sytuacja jakoś ciekawie się rozwinie.
- Będę pamiętał. Przyszedłeś z jakiegoś powodu? Jeśli tak to się nie krępuj.
- Nic ważnego... ale pomyślałem, że zechcesz wiedzieć.
- Śpi jak zabity. A ja jestem ciekaw czy może chociaż wy robicie jakieś postępy.
- No dobra. Rozmawiałem z Amdusias. Zgarnęła Sky'a i z Zadkielem próbowali wyciągnąć z niego więcej na temat Artefaktów.
- Ustalili coś ciekawego?
- Możliwe... Jeszcze nie wiedzą co z tym zrobić.
- Każda informacja się przyda. Błądzimy w całkowitych ciemnościach, więc przydałby się, choć mały promyczek, który wskazałby nam drogę.
- ... Jakiś jesteś dziś poetycki... gdyby nie to, że siedzimy w Niebie, pomyślałbym, że coś paliłeś.
Lucyfer westchnął ciężko i przewrócił stronice księgi. Nie podniósł nawet wzroku.
- Chciałbym.
- Nie będę cię dobijać.
- W takim razie zdradź mi te najnowsze ploteczki, bo jak widzisz, nie mogę już usiedzieć z ciekawości.
- Ten sarkazm jest niepotrzebny. No ale niech ci będzie.
Zamknąłem za sobą drzwi i usiadłem na biurku. Tutaj też było mnóstwo papierów. Chyba muszę tu później wpaść i je posegregować. Lucyfer ma problemy z utrzymywaniem porządku. Poza tym segreguje wszytko w dziwny sposób tak, że tylko on rozumie, dlaczego jest tak, a nie inaczej. Gdyby nie ja straciłby połowę swoich ziemskich majątków. Akty własności trzyma z pozwami, co jest co najmniej mylące. Co prawda ludzie, za których się podaje, nie istnieją, więc to prokuratura miała problem, a nie on, jednak mimo wszystko, żeby nie rzucać się w oczy, trzeba przestrzegać podstawowych ludzkich praw... a przynajmniej jeśli się chce od czasu do czasu żyć wśród ludzi.
Kiedyś było łatwiej. Znajdowało się kawałek ziemi gdzieś w ładnej okolicy i budowało pałac. A teraz jak coś postawisz, to zaraz przyjeżdżają jacyś wkurzający ludzie i pieprzą o samowolce budowlanej.
Zgarnąłem kilka porozrzucanych po biurku kartek i ułożyłem je w ładny stosik. Tak... zdecydowanie muszę tu zrobić porządek. Teraz jednak mam inną robotę.
CZYTASZ
Alexis V
FantasíaPiąta część opowiadania "Alexis". (Kiedyś wymyślę porządny opis, obiecuję).