Lucyfer
Zatęskniłem za Piekłem. Za tym, jak spotykaliśmy się wszyscy razem i darliśmy na siebie, próbując coś ustalić. Tęskniłem za Barbatosem rzucającym krzesłami i za Agares powalającą go jednym prawy sierpowym. Tęskniłem za Maalikiem rzucającym żartami o przemocy domowej i za Amdusias próbującą uspokoić wszystkich zebranych. Przede wszystkim tęskniłem za tym, że mogłem mieć na to wszystko względnie wyjebane.
Niestety na spotkaniach anielskiej Rady tak nie było. Nie dość, że nawet kłótnie w ich wykonaniu wypadały wyjątkowo kulturalnie, to na dodatek musiałem aktywnie w tym wszystkim uczestniczyć, by przypadkiem nie dokonali niewłaściwego wyboru kierowani swoimi starymi książkami wypełnionym jakimiś bzdurami zwanymi także powszechnie... prawem.
Nienawidziłem prawa. Prawo jest trochę jak... jak zasady. A zasad też nie lubiłem.
To jednak nie było zwykłe spotkanie... to była rozprawa. Przed nami stała kobieta, która jeszcze niedawno siedziała obok nas. Średnio miałem ochotę niszczyć jej życie. W zasadzie udało mi się już wpłynąć na jeden proces więc czemu by nie wpłynąć na ten? Z drugiej strony, co ja mogę zrobić? Mam niby cztery głosy, bo tak się składa, że Mammon, Belzebub i Asmodeusz mają podobne sposoby myślenia. Bo to przecież nie tak, że zawsze głosują tak, jak ja, bo nie mają innego wyboru. Po prostu wszyscy jednomyślnie uważamy, że nasi anielscy bracia są bandą zacofanych frajerów... no tak mniej więcej.
Siedzieliśmy tu od dwóch godzin. Musieliśmy trochę przesunąć to... 'spotkanko' bo nefalem sobie smacznie spał a był dość istotnym świadkiem i przy okazji pokrzywdzonym. Rada w dużej mierze podejmuje decyzje na podstawie swoich odczuć, opinii i własnej oceny szkodliwości danego zdarzenia. Więc jeśli Sky okaże się łaskawy dla Razjel możliwe, że niektórzy także spojrzą na nią łaskawszym okiem. Niestety nie miałem okazji z nim porozmawiać, więc nie jestem pewien, jak się zachowa. Jest jeszcze młody. Może być odrobinę... no cóż... wkurwiony. Niekoniecznie będzie przychylny anielicy. Oczywiście zawsze mogę go naprowadzić na właściwą drogę.
W każdym razie po tych dwóch godzinach nie ustaliliśmy właściwie nic nowego. Razjel powtórzyła przed wszystkimi zebranymi dokładnie to, co powiedziała Zafiel, gdy ta ją przesłuchiwała. Więc... w wielkim skrócie: syn Razjel został porwany, nasi przeciwnicy dali jej prosty wybór, anielica jednak ostatecznie starała się jakoś naprawić sytuację. W końcu, gdy odzyskała syna i upewniła się, że jest bezpieczny, natychmiast udała się do Uriela, powiedziała mu co zrobiła z nefalemem i w zasadzie przyznała się do winy. To zdecydowanie działało na jej korzyść. Poza tym wyznała wszystko, dostarczyła dowody i okazała skruchę. Zeznania jej syna pokrywały się z jej. Wezwali nawet Orfiela by poświadczył, że Razjel nie miała wcześniej kontaktów ze zdrajcami, a ten zapewnił, że wcześniej z nimi nie współpracowała.
Później przyszedł czas na Lilith i na szczęście nie powiedziała niczego, co by ją pogrążyło, a za nią mnie. Ostatniego zgarnęli nefalema. Chłopak był chyba jeszcze średnio przytomny, bo stał i patrzył się na nas, jakby zobaczył ducha. Najwyraźniej nie podobało mu się, że po raz kolejny uczestniczy w anielskich politycznych gierkach. Nic jednak nie poradzę, że nasz wróg to tchórz, który posługuje się instynktem macierzyńskim niewinnej kobiety.
Lubię Razjel. Wydaje się zimna, ale... szanuję ją. I o ironio właśnie za to, co zrobiła. Za to, że zdradziła. Wiem, że kocha Niebo. A jednak nie zawahała się zdradzić, by ratować swoje dziecko. To... godne szacunku. Nie każdy by tak postąpił. Ja, Mammon, Belzebub i Asmodeusz, a także wielu moich upadłych druhów utraciliśmy nasze rodziny... bo woleli się od nas odciąć niż nas wspomóc. Państwo ponad więzy krwi. To nie tak, że mam komuś za złe, że się do mnie nie przyłączył. Po prostu... każdy ma inne priorytety czyż nie? Ja szanuję ludzi, dla których liczą się więzi. Szanuję ludzi, którzy na pierwszym miejscu stawiają rodzinę, przyjaciół... miłość. Cóż... nic na to nie poradzę, w głębi serca jestem prawdziwym romantykiem.
![](https://img.wattpad.com/cover/209493590-288-k155945.jpg)
CZYTASZ
Alexis V
FantasiPiąta część opowiadania "Alexis". (Kiedyś wymyślę porządny opis, obiecuję).